- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
21 stycznia 2011, 22:56
To pytanie zadaję sobie co dzień i jest moim utrapieniem. Sprawa wygląda po krótce tak :
Miałam przyjaciela - teraz został już tylko znajomym - chodziliśmy ze sobą do klasy przez 13 lat - mieliśmy super kontakt, mówiliśmy sobie o wszystkim jednak po ukończeniu szkoły nasze kontakty znacznie się pogorszyły - przez 2 lata spotkaliśmy się zaledwie parę razy - na imprezach, które ja organizowałam. Wychodziłam z założenia, że jako, że jest moim przyjacielem to go zaproszę. Od jakiegoś roku nasz kontakt ograniczył się do zaledwie kilku sms, kilku wiadomościach na nk i kilku zamienionych zdaniach. Nie powiedział mi, że wyprowadza się do miasta odległego o 300 km.od naszego "rodzimego". Zabolało mnie to, bo zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy - nawet się nie pożegnał. Jeszcze za czasów technikum powiedział mi, że mój ślub bez niego się nie obejdzie. I teraz mam dylemat - zaprosić go na ślub czy nie ? Jakby nie patrzeć "kumplowaliśmy się" 13 lat.
Druga sprawa - koleżanka. Znam ją od 6 lat - chodziłyśmy razem do technikum. Wszystkie imprezy razem, wszystko razem, nazywałyśmy się przyjaciółkami. Jednak tak jak w przypadku kolegi - nasz kontakt się pogorszył. Ogranicza się do 1-2 sms.na miesiąc. Ostatnio też się pokłóciłyśmy. W przypływie złości skreśliłam ją z listy gości. Czy słusznie ? Nasuwa mi się to samo pytanie - zaprosić czy nie ?
Co wy zrobiłybyście na moim miejscu ? Z góry dziękuję za wszelkie rady ! ;*
- Dołączył: 2008-09-04
- Miasto: Mombasa
- Liczba postów: 9211
22 stycznia 2011, 12:29
co nie ma najmniejszego sensu? branie ślubu?
sama biorę ślub i niestety pieniądze się liczą, nie stać mnie na duże wesele
ja zapraszam rodzinę i przyjaciół, znajomych niestety nie mogę zaprosić i raptem jest 100 osób każda po 190 zł
jak kogoś stać niech zaprasza
a żenująca jesteś Ty, nie każdy może sobie pozwolić na luksus zapraszania wszystkich
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
22 stycznia 2011, 12:58
Nie wiem, wasze zdania są podzielone - doszłam do wniosku, że koleżankę zaproszę - po ukończeniu szkoły było ok, teraz tylko coś się pogorszyło. A z kolegom nie wiem, mam taki mętlik w głowie. I chcę, bo był przyjacielem i nie chcę, bo na dzien dzisiejszy olewa mnie kompletnie. Chyba wyślę mu tylko zawiadomienie - tylko na jaki adres, skoro nawet mi nie podał. Nie wiem, nie wiem, nie wiem :(
- Dołączył: 2010-11-07
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 280
22 stycznia 2011, 13:11
Oczywiście, że rozumiem, że nie każdego stać i nie da rady zaprosić wszystkich :) Napisałaś to w taki nie inny sposób i ja to odebrałam tak jak zinterpretowałam. I uważaj na słowa, nie napisałam, że TY jesteś żenująca tylko ta wypowiedź.
22 stycznia 2011, 13:12
Ja bym wysłała tylko dlatego by się przekonać , czy przyjedzie i to może być moment na dalsze podtrzymanie znajomości . Czy cię oleje i to definitywnie zdecyduje o wymazaniu go z pamięci .A tak będziesz myślec potem dobrze zrobiłam , czy nie. Jednak jeśli masz limit gości to go olej!!!
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
22 stycznia 2011, 13:25
Mam już listę gości i go na niej nie ma .. I zastanawiam się dopisać czy nie :(
22 stycznia 2011, 13:34
Ja bym olala. Ale to ja. Po mojej wpadce z przyjaciolka myslenie mam zupelnie inne. Nie zblizam sie za bardzo do ludzi, bo niestety zazwyczaj konczy sie to fiaskiem. Moim najwiekszym przyjacielem jest moj M. I dziekuje za to Bogu, ze Go mam. Oczywiscie mam dobre kolezanki, ale nie okresle ich mianem przyjacol. Dobre kolezanki wystarczy.
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
22 stycznia 2011, 13:39
pimpernikiel - ja też jestem po takim przyjacielskim "rozwodze" Miałam przyjaciółkę, chodziłyśmy też razem do klasy od 1 podstawówki do 1 technikum i wszystko było ok, póki ona nie została siedzieć i zrzuciła całą winę na mnie. Też mam dystans do ludzi, mam dobrych znajomych - kilku, ledwie 5.
Jeśli chodzi o kolegę to podjełam decyzję- jeśli odezwie sie do końca roku to go zaprosze, jeśli nie to nie. Może to głupie, ale ja muszę wiedzieć czy mu zależy na naszej znajomosci czy nie.
22 stycznia 2011, 13:50
Wydaje mi sie, ze podejmujesz dobra decyzje. Dajesz i jemu i sobie czas. Ja tez wiele razy sie zastanawialam, czy moze spróbować? Ale z drugiej strony znowu wyjdzie na to , ze mi zalezy. I jeszcze zeby to czyms zaowocowalo? Okazalo sie, ze fryzjer jest wazniejszy niz zobaczenie dzieci przyjaciolki...
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
22 stycznia 2011, 13:53
Dokładnie. Ja do niego nie odezwę się pierwsza - robiłam to już wystarczającą ilość razy, żeby wiedział, ze mi na tej przyjaźni zależy. Teraz jego kolej - ja nie będę się narzucać zaproszeniem na ślub. Wszystko w jego rękach, chociaż on o tym nie wie.
22 stycznia 2011, 14:00
Zmotywowana1989 zapraszam cie do znajomych bo widze, ze mamy podobne myslenie. Nie uwazam, ze jest to jakas zawisc. Za duzo tego sie nazbieralo, by kolejny raz powiedziec co u ciebie slychac....