- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2015, 13:22
Z mojej wiedzy wynika że majątek osobisty nabyty przed ślubem nie wchodzi do majątku wspólnego, ani nie podlega podziałowi w chwili ustania małżeństwa. Co za tym idzie to co posiadam teraz ja zawsze będzie moje i tak samo sprawa dotyczy nieruchomości przyszłego męża, które posiada teraz, zawsze pozostaną Jego. Wspólny będziemy mieć tylko dom, którego budowę kontynuować będziemy wspólnie także po ślubie. Nie widzę w tej sytuacji sensu intercyzy.
13 marca 2015, 13:53
Z mojej wiedzy wynika że majątek osobisty nabyty przed ślubem nie wchodzi do majątku wspólnego, ani nie podlega podziałowi w chwili ustania małżeństwa. Co za tym idzie to co posiadam teraz ja zawsze będzie moje i tak samo sprawa dotyczy nieruchomości przyszłego męża, które posiada teraz, zawsze pozostaną Jego. Wspólny będziemy mieć tylko dom, którego budowę kontynuować będziemy wspólnie także po ślubie. Nie widzę w tej sytuacji sensu intercyzy.
problem pojawia się kiedy rzed ślubem kupujesz nieruchomość na kredyt... jak w moim przypadku. Dlatego zastanawiam się nad intercyzą
14 marca 2015, 20:47
Jestem na tak, ale mój potencjalny mąż nie koniecznie...
Edytowany przez Wyborna 14 marca 2015, 20:48
15 marca 2015, 00:25
czytam dyskusję i nasuwa mi się jeden podstawowy wniosek - dużo osób z tego wątku (a w rzeczywistosci pewnie tez duzo osób) mysli że jak podpiszę się intercyzę to to oznacza, że w życiu codziennym istnieje 100% intercyza - ty masz swój komputer, ja swój, moja półka w lodówce jest ta a twoja ta.... (...)to niestety ale ręki nie dam i podejrzewam że wszystkie te tutaj mądrzące się przeciw intercyzie też by nie dały. Napisałam jak to wygląda z perspektywy osoby która zna temat z doświadczenia.
To, że się tak umówiliście i tak żyjecie to jedno, ale de facto i prawnie - ta intercyza JEST w 100% w życiu codziennym. I Wasze umowy niczego nie zmienią... pół biedy jeśli chodzi o komputer, ale gdy coś większego zostanie kupione za wspólne pieniądze, ale na jednego małżonka to w razie rozwodu jesteś w jeszcze gorszej sytuacji niż osoby bez intercyzy.
Poza tym osoby "mądrzące się przeciw" (a ja się np. bardzo mądrzę :P) cały czas podkreślają, że są sytuacje w których intercyza jest przydatna, ale w dużym procencie młodych małżeństw one nie występują.
A jako wisienka na torcie - przecież takie mieszkanie kupione po ślubie, ale za wyłączne pieniądze jednego z małżonków można i bez intercyzy przenieść do majątku osobistego (na podstawie np. darowzny). Można ograniczyć wspólność majątkową za pomocą umowy (nie następuje wtedy rozdzielność, ale pewne rzeczy są z tej wspólności wyłączone). Czyli zupełnie zgodnie z prawem można i mieć ciastko (czyli być zabezpieczonym na okazję niesprawiedliwości po rozwodzie) i zjeść ciastko (czyli nadal mieć wspólnotę majątkową).
29 marca 2015, 23:02
a co w tym wypadku z prawem do zachowku?pamiętajcie moje drogie, że rozdzielność majątkowa trwa tylko za życia - po śmierci jednego z małżonków ten drugi po nim dziedziczy - to tak w przypadku intercyzy spisywanej, żeby obronić rodzinny majątek przed "obcym". ostatnio z moją mamą na ten temat rozmawiałam i zwróciła mi uwagę na fakt, że jeżeli zachce mi się wyjść za mąż, a nie chcę dzielić się majątkiem, to żebym - obok intercyzy - zaraz po urodzeniu dziecka spisała testament i zapisała cały majątek dziecku, pod warunkiem że nie będzie mogło dysponować majątkiem do pewnego wieku (np. 21 lat) - żeby uchronić z kolei majątek przez zarządem żyjącego rodzica - albo dopiero po skończeniu studiów (jak w amerykańskich filmach. hehehe). nie wiem czy to moralne - na pewno praktyczne w przypadku patchworków.
dzięki - więc pana małżonka uwzględnię w testamencie - coby zachowku uniknąć.
testament jak najbardziej można spisać w taki sposób, aby za nieletniego zarząd nad dziedziczonym majątkiem nie piastował biologiczny rodzic, c'mon. a jeśli twierdzicie, że nie - macie kiepskie papugi.