Temat: nieużywana suknia - sprzedać, czy zachować?

dziewczyny, mam taki zgryz: parę lat temu mieliśmy się pobierać z moim byłym, ale się nie pobraliśmy, a w dodatku się rozeszliśmy. suknia była kupiona, wisi sobie w szafie u rodziców :)

teraz mam faceta, z którym pewnie kiedyś się pobierzemy. nie wiem, czy za rok, czy za pięć. na razie nie planujemy, ale traktujemy jako rzecz w sumie oczywistą. 

ostatnio się zebrałam, przygotowałam suknię do sprzedaży na allegro, i mi się zrobiło szkoda, bo jest cudna. może jednak zachować? 

nie mam chyba problemu, że "kupowałam pod innego faceta", w innym związku. suknia to suknia. a obecnemu pewnie na wszelki wypadek bym nie powiedziała, żeby się nie martwił, hehe :D

co myślicie?

nie jest tak łatwo sprzedać sukni ślubnej, jest mega wybór a dziewczyny sprzedają za grosze.

mimo wszystko próbowałabym się jej pozbyć bo wkraczałbyś w związek z tajemnicą i całe życie byś pamiętała, że to suknia z "pierwszego" ślubu.

Pasek wagi

jesli Ci sie bardzo podoba i o takiej dalej marzysz w dniu slubu, to nie sprzedawaj. generalnie uwazam, ze za duza presje i otoczke przywiazuje sie do TEJ WYSNIONEJ, JEDYNEJ, PRZEZNACZONEJ sukni :P Ludzie...to tylko sukienka. ma sie podobac, byc wygodna, byc w guscie wlascicielki. i tyle:) jak ja kupowalam teraz sukienke to tez odczulam, ze sprzedawczynie mysla, ze przychodza do nich ksiezniczki, ktore szukaja kreacji na ich jedyny bal w zyciu (smiech) podawaly mi te suknie z wielkim namaszczeniem...wtf !

Pasek wagi

hehe, no właśnie ani ja księżniczka, ani kiecki nie traktuję z namaszczeniem, nie śnię po nocach ani o ślubie, ani o sukni. więc jak tę zobaczyłam, to sobie pomyślałam, że no na 5+ jest dla mnie. trochę skromna, trochę nie, trochę kobieca, trochę dziewczęca. taka ja. moja mama miała te same skojarzenia, i też jej się bardzo właśnie pod tym względem podobała. nie wiem, czy trudno drugą taką "dopasowaną do mnie" znaleźć, bo się w temat nigdy nie zagłębiałam jakoś szeroko, nie wyszukiwałam tygodniami ani nic. weszłam do kilku sklepów, kilka dni szukania, i trafiłam na fajną kieckę. wiem, że z reguły jak patrzę na suknie ślubne, to są albo za strojne, albo za wielkie, albo jakby ktoś na 4 bale stulecia w jedną noc szedł. a ta kiecka - no, kurka, fajna ślubna kiecka. 

co do sentymentów i myślenia o byłym - on kiecki nie widział, on w jej kupowaniu udziału nie brał ani mentalnie, ani finansowo, ani nijak. 

nie wiem, no serio nie wiem. pomyślę, a Wy dalej piszcie, jak macie jeszcze jakieś przemyślenia :)


ja mam jeszcze tylko jedno, jakbyś zdecydowała się ją zostawić to powiedz o tym przyszłemu Panu Młodemu,  głupio chyba by było żeby dowiedział sie kiedyś przypadkiem od kogoś innego, mógłby sobie coś pomyśleć, a skoro dla Ciebie to nic takiego to powinnaś mu to powiedzieć

Pasek wagi

Jeżeli Ty nie masz z tym problemu, że kupiłaś ją "dla innego", to nie sprzedawaj :)

Ja bym jednak powiedziala narzeczonemu i spytala go sie, czy na pewno nie ma nic przeciwko. Mnie moj ex zostawil w trakcie przygotowac do slubu, m.in.jak juz mielismy bardzo fajna sale upatrzona w osrodku z mozliwoscia noclegu. I jak faktycznie wychodzilam za maz, to wesele odbylo sie wlasnie w tej sali. I moj maz znal historie tej sali, tzn. wiedzial, ze dwa lata wczesniej miala w niej swietowac z kims innym i mu to kompletnie nie przeszkadzalo.

Zapytalam mojego meza i powiedzial, ze kompletnie by mu nie przeszkadzalo, jakbym brala slub w sukience, ktora kupilam szykujac sie do wczesniejszej uroczystosci. Grunt, zeby mi sie ta sukienka podobala i zebym sie w niej dobrze czula.

hmm, dobra uwaga z zapytaniem go o zdanie. Jak sie zdecyduje kiecke zostawic, to faktycznie dam mu znac. 

Dzieki dziewczyny :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.