- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2011, 13:34
Edytowany przez zmotywowana1989 28 lutego 2011, 15:35
17 lipca 2012, 21:32
17 lipca 2012, 22:57
18 lipca 2012, 08:24
fotograf przełożył spotkanie na jutro, przesłał mi jedną fotkę na otarcie łez, nie wiem dlaczego ale nie potrafię przestać sie smiać jak patrzę na to zdjęcie hahhahahahaha : ) www.kubacichocki.pl/12/ap01.jpg
18 lipca 2012, 13:15
18 lipca 2012, 16:24
Hej dziewczynki:) stwierdziłam, że dołączę się do Was bo mój ślub też się zbliża wielkimi krokami tzn 8 września. Boję się albo może inaczej mam potwornego stresa czy wszystko pójdzie tak jakbym chciała a najbardziej obawiam się pierwszego tańca:(
Ja też 8 września. Damy radę!:) Bez nerwów
18 lipca 2012, 16:37
No widzicie wszystko zależy od parafii księdza i gdzie się mieszka. Pójdziemy jak wrócimy do Polski czyli jakieś 2,5 tyg przed i dzień przed. Tyle. Ma być ok:) Hihihi nerwy mnie też już biorą! :(
19 lipca 2012, 11:46
19 lipca 2012, 17:09
jestem juz po slubie, w dzien slubu u fryzjera i kosmetyczki bylam bite 5 godzin. W domu bylam o 14,40, o 14,50 zaczeli przyjezdzac pierwsi goscie, totalna panika, zamieszanie, wszystko na wariackich papierach. Na szybko zdjecia w domu i ubieranie. Pan mlody sie spoznil, przyjechal do mnie o 16,45, dodam ze o tej godzinie powinnismy byc juz w kosciele u ksiedza. Zanim odbylo sie blogoslawienstwo, zanim dojechalismy to zrobila sie 17,15, czyli do kosciola spoznilismy sie pol godziny. Msze odprawial nowy ksiadz, to byl jego pierwszy slub w zyciu. Ja sie w ogole nie zestresowalam, luz zupelny, nawet do mnie nie dotarlo ze to moj slub, caly czas sie usmiechalam, wszyscy byli zachwyceni moja sukienka, makijazem, fryzura, kosciolem, sala, no wszystkim. Pod kosciolem podszedl do nas kominiarz z zyczeniami, kwiatami i koszykiem z bialymi golabkami (niespodzianka od mojego chrzestnego), na sale mielismy eskorte: 2 tiry (maz jest kierowca zawodowym) i radiowoz (tesc jest emerytowanym policjantem, sami sie przypadkiem zaplatali). To bylo najfajniejsze i najkrotsze wesele na jakim bylam. Przed wyjsciem z domu padalo, potem przestalo, weszlam do kosciola i zaczelo masakrycznie padac, gdy wyszlismy to juz skonczylo. Sukienka troche zmokla ale latwo schodzil z niej jakikolwiek brud i szybko schla. Pierwszy taniec Karolak - zabiore cie wlasnie tam, nie uczylismy sie tanczyc, zatanczylismy codzinnie, wyszlo chyba ladnie bo ludzie sie pytali czy to byl wyuczony uklad bo ladnie. Teraz jestem nad morzem, mam ze soba fotografow i suknie slubna w razie czego
Wszystko mi sie udalo idealnie, jestem dumna z mojego slubu i wesela
Edytowany przez selinka 19 lipca 2012, 17:19