- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2011, 13:34
Edytowany przez zmotywowana1989 28 lutego 2011, 15:35
12 czerwca 2012, 13:04
Edytowany przez MsJackson 12 czerwca 2012, 13:05
12 czerwca 2012, 14:33
lusia nie przejmuj się szwagierką - moja tez jest trzepnięta - nic nie poradzisz, po prostu jeje unikaj. Ja tak robię z moją i coraz mniej się denerwuje... (choć przejmowac się będę zawsze) ale są ludzie i taborety- nic nie poradzisz
Moja szwagierka przy rodzinie jest dla mnie przemiła a przy moim narzeczonym i swojej przyjaciółce no i przy mnie powiedziała, że ma nadzieję, że stanie się coś, co zapobiegnie temu ślubowi, bo inaczej bedzie musiała w kociele wstać i to przerwać... mój narzeczony od razu po tym tekście mnie zaczął uspokajać "Ania to tylko żarty to tylko żarty" a ta krowa na to, że mowi poważnie, bo ktoś musi tej tragedii zapobiec. Krakała Krakała aż mój facet rozwalił nogę w kolanie tak poważnie, że prawie ślub odwołaliśmy. A do ślubu będzie szedł o kulach - moja mama się śmiała, ze dziewuszysko zamiast mojego włosa przypadkiem wzięła i przyczepiła do laleczki voodoo włos swojego brata...
Aha a jak narzeczony z nią rozmawiał, że ma sie ogarnać i pogodzić się z tym, że on mnie kocha i będe jego najbliższą rodziną, to mu powiedziała, że jestem złą osoba, że brata jej zmieniałam, bo teraz jest sztywny (halloł spotykamy się 5 lat - wydoroślał, ma pracę swoje mieszkanie i obowiazki a nie pokój u rodziców i kolegów od piwa) no i najważniejsze, że już nawet część rodziny jej wierzy, że jestem okropna (ta część, której nigdy nie poznalam i po raz pierwszy zobaczę na ślubie). A przed moimi przyszłymi teściami się wszystkiego wyparała, całej rozmowy i wszystkich krzywych tekstów. No i tesciowie jej uwierzyli...
Dodam tylko, że ZAWSZE byłam dla niej mila (bo mój facet mi kazał) zapraszalam ją na obiadki i nawet pakowałam jej na wynos (bo jest "biedną" studentką), kupowałam jej ulubione ciastka i chrupki (znajomi mi opowiedzieli, że efektem tych moich zabiegów były teksty, że nic dziwnego, że jestem taka spasiona jak tylko o jedzeniu myślę) zawsze ją miło zagadywałam, choć nie za bardzo mam z nią wspólne tamaty (efekt - podobno ciągle sram się ze ślubem i jej tym "dupę męczę"). No i kolega kiedyś po pijaku się wygadał, że ona mówiła, że wierzy, że jej brat nie chce ślubu tylko ja go zmusiłam. Znosiłam wszystko przez wzgląd na mego lubego ale po tekście o tym jak wstanie w kościle szwagierka ma zakaz przychodzenia do mojego domu - jak brat chce ją goscić to ma to robić jak mnie nie ma albo do niej jechać. Przez to, że jej nie widuję mam spokojniejsze życie.
PS zapomniałam napisać, ze kupiła sobie białą sukienkę na nasz ślub... w zasadzie bielszą od mojej, bo moja jest ecru...
12 czerwca 2012, 14:56
no własnie wcześniej wszystko było dobrze, a tu teraz wyskoczyła z czymś takim, moją mamę potraktowała jak gówniarę,tak ją zwyzywała ze masakra. ta dziewczyna ma chyba coś z glową, probuje nas najwidoczniej skłócić bo nie chcemy robić nic pod jej dyktando- brak słów, predko się do niej nie odezwe
a co do zdj to nie mam jeszcze, nie wiem kiedy od fotografa będziemy mieli-w czwartek jedziemy na sesję. od gości muszę ściągnąć,jak tylko mi się uda to pokażę
12 czerwca 2012, 16:17
Nie martw się - moja mama mówi, że moja szwagerka jest po prostu zazdrosna o swojego brata, o uwagę rodzciów itp. u Ciebie pewnie jest podobnie... odpocznij od niej trochę :)
Jestem zdania, że nie ma co otwartej wojny zaczynać, bo do końca życia bedziesz ją na spotkaniach rodzinnych widywać. Lepiej po prostu kontakty ograniczyć do minimum i trochę odczekać aż nerwy opadną.
Ja się zastnawiam co moja odwali w dzień ślubu - twoja Wam przynajmniej najpiękniejszego dnia w życiu nie zepsuła :) hehhe mam przyjaciółkę, która się śmieje, że na białą suknię siostry mego lubego przypadkiem się czerwone wino wyleje :) (to żarcik - niestety nie jestem tak podła jak ona i nie potrafiłabym czegoś takiego zrobić)
12 czerwca 2012, 19:49
13 czerwca 2012, 08:06
13 czerwca 2012, 10:06
są ludzie i taborety, widocznie ona to taboret mój mąż powiedział żebym sie nie martwiła, bo nie uda się jej nas skłócić, bo najwwyrażniej tego chce.
najlepsze bylo na poprawinach, podchodzi do mojego P. i mówi idz włóż coś do jedzenia dla jej męża bo on się wstydzi, hahaha myślałam że padne. sama mężowi nie włozyła tylko do nas lezie- chyba ona coś ma z głową nie tak