- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 listopada 2014, 18:27
hej:)
co sądzicie o tej piosence na wejście Panny Młodej do Kościoła na Ślubie? Długo szukam czegoś ładnego i nie oklepanego jak Hallelujah ,a ta bardzo mi się podoba, jest taka "podniosła". Oczywiście byłaby troche bardziej stonowana melodia (wiadomo to kościoł) i śpiewana bardziej spokojnie i oczywiście nie cała tylko fragment. Ale ogólnie co sądzicie o tym? Co byście pomyślały jakbyście coś takiego usłyszały na Ślubie?
EDIT: Dziękuje za opinie. tak jak myslalam raczej średnio pasuje, więc nie wybierzemy tego utworu. Większości tak samo jak Wam pewnie będzie kojarzyć się bardziej z pogrzebem niż ze szczęśliwym dniem ślubu.
A co myślicie o tym utworze? Jest radosny, miłosny. Przecież nie trzeba na ślubie płakać, w końcu to szczęśliwy dzień.
Edytowany przez california.girl 23 listopada 2014, 21:45
23 listopada 2014, 18:53
A ślub jest w Polsce czy za granicą?Rozumiem, że to Wasz (a nie Twój dzień, jak niektórzy tu piszą), ale sama piszesz, że Twój angielski pozwala Ci na niepełne zrozumienie tekstu, to może warto poszukać czegoś co rozumiesz w całości. Fakt, że zdecydujesz się tylko na fragment, nie oznacza wcale, że ktoś nie będzie znał całej piosenki i nie poinformuje na uroczystości o jej właściwej wymowie.
W Polsce. Narzeczonemu się też podoba ta piosenka na wejście, ale własnie tego się obawiamy że goście (może nie wszyscy ale część) zrozumieją to dosłownie tak jaki jest przekaz.
Chyba jednak faktycznie będzie trzeba z tego zrezygnować. No szkoda bo sama w sobie piosenka jest śliczna:)
23 listopada 2014, 18:55
A ja jestem zdziwiona, że na wejście do kościoła można sobie wybrać piosenkę (?). Na wszystkich ślubach na których byłam, także na moim, pan organista grał marsz Mendelsona.
23 listopada 2014, 18:55
A ta ?A tutaj masz cover:
to jest piękne!!
23 listopada 2014, 19:10
A ja jestem zdziwiona, że na wejście do kościoła można sobie wybrać piosenkę (?). Na wszystkich ślubach na których byłam, także na moim, pan organista grał marsz Mendelsona.
Marsza grają przy wyjściu z kościoła, przynajmniej u mnie.
Do tego do kościoła ksiądz wprowadza oboje młodych, ale co region to inaczej.
23 listopada 2014, 19:16
W Polsce. Narzeczonemu się też podoba ta piosenka na wejście, ale własnie tego się obawiamy że goście (może nie wszyscy ale część) zrozumieją to dosłownie tak jaki jest przekaz. Chyba jednak faktycznie będzie trzeba z tego zrezygnować. No szkoda bo sama w sobie piosenka jest śliczna:)A ślub jest w Polsce czy za granicą?Rozumiem, że to Wasz (a nie Twój dzień, jak niektórzy tu piszą), ale sama piszesz, że Twój angielski pozwala Ci na niepełne zrozumienie tekstu, to może warto poszukać czegoś co rozumiesz w całości. Fakt, że zdecydujesz się tylko na fragment, nie oznacza wcale, że ktoś nie będzie znał całej piosenki i nie poinformuje na uroczystości o jej właściwej wymowie.
Fakt, że śliczna. Możecie ją jakoś inaczej wpleść w wesele.
Ale na uroczystość w kościele wybierzcie coś co znacie dokładnie, a i przede wszystkim Wasze babcie, dziadkowie czy inni goście też zrozumieją.
Niby to Wasz dzień, ale skoro ich zapraszacie to znaczy, że są ważni i powinni czuć się komfortowo. Ja osobiście już widzę minę mojego taty jak na ślubie ktoś coś po dzikiemu śpiewa w Polskim kościele.
A to taka ogólna uwaga, nie do Ciebie: Jeśli ktoś che tak zupełnie po swojemu nie licząc się z gośćmi to niech ich nie zaprasza.
23 listopada 2014, 19:33
Kurcze nie pamiętam już czy to było na wejście czy później w trakcie mszy ale wszyscy płakali ze wzruszenia. Też oklepane prawda ? Ale sporo zależy od tego jak utwór zostanie zaśpiewany, tego akurat nie załatwiałam i nie wiem skąd wytrzasnęli taką dziewczynę, śpiewała bardzo podobnie do tej z youtube
Nie jestem pewna... Czy na początku był Mendelson a Ave Maria później "What a wonderful world" chyba fajniejsze, pierwszą piosenkę ja też bym dziwnie odebrała, raczej smutno mi się kojarzy :)
23 listopada 2014, 19:33
Fakt, że śliczna. Możecie ją jakoś inaczej wpleść w wesele. Ale na uroczystość w kościele wybierzcie coś co znacie dokładnie, a i przede wszystkim Wasze babcie, dziadkowie czy inni goście też zrozumieją. Niby to Wasz dzień, ale skoro ich zapraszacie to znaczy, że są ważni i powinni czuć się komfortowo. Ja osobiście już widzę minę mojego taty jak na ślubie ktoś coś po dzikiemu śpiewa w Polskim kościele.A to taka ogólna uwaga, nie do Ciebie: Jeśli ktoś che tak zupełnie po swojemu nie licząc się z gośćmi to niech ich nie zaprasza.W Polsce. Narzeczonemu się też podoba ta piosenka na wejście, ale własnie tego się obawiamy że goście (może nie wszyscy ale część) zrozumieją to dosłownie tak jaki jest przekaz. Chyba jednak faktycznie będzie trzeba z tego zrezygnować. No szkoda bo sama w sobie piosenka jest śliczna:)A ślub jest w Polsce czy za granicą?Rozumiem, że to Wasz (a nie Twój dzień, jak niektórzy tu piszą), ale sama piszesz, że Twój angielski pozwala Ci na niepełne zrozumienie tekstu, to może warto poszukać czegoś co rozumiesz w całości. Fakt, że zdecydujesz się tylko na fragment, nie oznacza wcale, że ktoś nie będzie znał całej piosenki i nie poinformuje na uroczystości o jej właściwej wymowie.
Masz rację:) Dlatego najpierw chciałam zapytać i poznać obiektywne opinie, żeby nikogo nie urazić i żeby nie wprowadzić dziwnej atmosfery i szeptów na około że "nie szanujemy ceremonii":) Mnie i narzeczonemu się podoba więc nie mogliśmy obiektywnie do tego podejść:) Poszukamy więc czegoś dalej może jakieś arie- będą najbezpieczniejsze:)
23 listopada 2014, 19:46
Oj, z tymi ariami to też nie przesadzajcie jeśli to nie wasza bajka. Ale warto znaleźć coś bezpieczniejszego.
Byłam na weselu gdzie na "drugi taniec" była piosenka, która szczególnie się młodym podobała. A do tego była to piosenka, przy której się właściwie poznali, ale niestety nijak nie nadawała się na pierwszy taniec. Ale kiedy powiedzieli jaka historia wiąże si z tą piosenką to uwierz mi, że wszystkie ciocie i nie tylko one były zachwycone. I w niczym nie przeszkadzało, że to było U2. Ale w kościele by nie przeszło.
Tak samo Halleluja ma polska wersję, która wzrusza wszystkich i angielską, której starsi członkowie rodziny, jeśli nie znają języka mogą nie zrozumieć, a młodszym skojarzy się ze Szrekiem. Właściwie ile osób tyle interpretacji.
23 listopada 2014, 19:56
Może coś w ten deseń, ostatnia zwrotka i refren http://www.piosenkimilosne.org/blue_szafir__kraj_milosci,6347.html
To nie musi być nudne, wręcz przeciwnie. Przecież to szczęśliwy dzień, na który czekaliście:)
23 listopada 2014, 20:11
ten cover jest piękny...ale zem się rozmarzyła...mysle ze to jest fajny pomysł:-)
tez chce wyjść za maz i tez chce taka muzyke:-)
kiedyś bylam na weselu i pierwszy taiec młodzi tańczyli "aisha' hahaahaha:-)