- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 sierpnia 2014, 14:44
Cześć. Przepraszam z góry za rozpisywanie się ale zależy mi na uzyskaniu pomocy od was. Wiec chciałam się was poradzić bo sama nie wiem co robić. Chodzi o problem z rodzicami. Moimi i narzeczonego, ale zaczne od poczatku tzn od zareczyn. 16 listopada tamtego roku K. oświadczył się,zgodziłam się bla bla. Moi rodzice sie ucieszyli że wreszcie to nastapilo bo bylismy ze soba 4 lata. Pogratulowali no i od razu zaczeli sie wypytywac kiedy slub itd. Natomiast z rodzicami K. było tak. Zaprosilismy rodzicow K.i dziadka co z nimi mieszka i obok mieszkajca babcie do nas niby na "drinka". Mama K. nie mogla przyjechac bo niespodziewanie przyjechali goscie do nich a ojciec w trasie(jest kierowca) przyjechala sama babcia z bratem jego mamy i dziecmi. No to powiedzielismy ze sie zareczylismy. I tutaj zadnego gratuluejmy itd. Kazali pokazac pierscionek i tyle. Na drugi dzien jedziemy do jego rodzicow zeby o tym powiedziec jest sama mama z dziadkiem i wstajemy zeby powiedziec a mama no wiem wiem o co chodzi wiem potem tez ogladala pierscionek i tyle. -.- zero wgl zapytania o slub itd. Teraz jestesmy po zareczynach 9 msc i oni do tej pory ani sluchu ani widu zeby cokolwiek bąkneli. Najlepsze jest to ze nswret nie wiem czy ojciec K. o tym wie. Teraz pewnie myslicie ze moze im kandydtka nie odpowiada. Wiec mysle ze to nie to nawet nie mieli nic przecwiko zebysmy razem zamieszkali normalnie ich odiwiedzamy a oni nas. Raz mielismy z mama i babcia K. scesje jak sie zaczeli za bardzo wtracac itd ale było minelo. I teraz tak. Moi rodzice to "dzikuse" nie sa towarzyscy, nie umieliby na 100% zoorganizowac wesela i slubu tylko narzekac tzn mama tata tam na wszystko przystaje. Wg nich slub ma byc a nie zyc na 'kocia lape' ale pomoc ich bedzie jedynie finansowa i tyle i jeszcze pewnie kupe nerwow strace. Teraz chcemy w sobote isc ustalic date slubu do parafii bez wiedzy moich rodzicow i rodzicow K. nie wiem czy dobrze zrobimy ??? wiem ze powinni sie niby spotkac poznac pogadac o slubie itd (tata i mama K. sie z moim tata poznali mama moja nie) Ja nie wyobrazam sobie jak oni sie spotkaja. Mam wrazenie ze rodzica K. to ''wisi" a moi zas to dzikuse. Nie wyobrazam sobie zeby wszystko na mojej glowie bylo a z ich strony raczej nie mam co liczyc na pomoc. Myslelismy o slubie cywilnym tez i potem tylko o obiedzie dla rodzicow i swiadkow ale co koscielny to koscielny... Nie wiem co robić i co myśleć. Proszę doradzcie cos !!
26 sierpnia 2014, 15:02
U nas w rodzinie wlasnie zwykle tak bywalo ze rodzice to wszystko przezywali,ingerowali itd wiec myslalam ze moze tu jest cos nie tak
26 sierpnia 2014, 15:02
Przecież Oni nie będą się Wami cały czas ,,opiekować i pomagać'' przecież biorąc ślub jesteście dorośli nie rozumiem też tego ,że dziwisz się ,że rodziny nie chcą się spotkać by porozmawiać o ,,WASZYM'' ślubie a o czym mieliby rozmawiać? przecież to Wy bierzecie ślub...
26 sierpnia 2014, 15:02
Może nie chcą się wpraszać i wtrącać? Sama zorganizuj spotkanie twoich rodziców i rodziców twojego narzeczonego. Mają dzwonić i sami się pytać, czy mogą się z Twoimi rodzicami spotkać? Nie interesują się, bo wychodzą z założenia, że ślub biorą ludzie dorośli i sami macie wszystko robić. Ewentualnie pomogą, jeżeli poprosicie No chyba nie liczyłaś na to, że rodzice będą sami dzwonić, proponować itp. W sumie to powinnaś docenić, że Ci się nie narzucają ze swoimi pomysłami i dają Ci możliwość zorganizowania wszystkiego tak, jak chcesz.
26 sierpnia 2014, 15:03
Powiem CI tak, ciesz się że chcą pomóc finansowo i się nie wtrącać w Wasz ślub. Ja brałam ślub 2 miesiące temu, moi rodzice siedzą za granicą a teściowa niczym się nie interesowała, zrobilismy wszystko jak chcieliśmy, tzn rodzice finansowali, ale my liczyliśmy się z każdą złotówką ale i tak zrobiliśmy jak chcieliśmy.
Idźcie ustalcie termin, ale zaznaczam termin w kościele nie jest najwazniejszy bo sala, orkiestra, fotograf to wszystko trzeba zgrać a łatwo nie jest, jak już będziecie na 100000% znać termin zaproście wszystkich rodziców do siebie na obiac/kawe/wino i oznajmijcie im to.
26 sierpnia 2014, 15:04
26 sierpnia 2014, 15:06
Z doświadczenia powiem, że rodzice młodego nie wtrącają się w przygotowania ślubne, bo uważają, że większą frajdę z tego ma młoda i jej mama - takie przynajmniej zdanie usłyszał mój mąż jak rozmawiał ze swoją mamą. Datę zaklepywaliśmy w kościele na dużo przed spotkaniem rodziców - tak naprawdę to dopiero jak była data to obie strony zaczęły uważać, że trzeba zacząć przygotowania.
Organizacja wszystkiego należy do Ciebie i narzeczonego, a nie do rodziców. Miło jeśli powiedzą, że dołożą się do kosztów albo jak pomogą zrobić listę gości, ale nie oczekuj że wszystko zrobią. Termin to pierwszy krok...
26 sierpnia 2014, 15:16
Przecież to Wasz ślub, dlaczego rodzice muszą go fundować i podniecać się ? Będą płakać na ślubie.
26 sierpnia 2014, 15:19
Popieram wszystkie dziewczyny. To wasze zaręczyny, wasz ślub, więc i wasze przygotowania i organizowanie. Co w tym trudnego? Idziecie zarezerwować datę i godzinę w kościele, salę, orkiestrę, fotografa, kamerzystę... Na co Ci do tego rodzice? Mają to załatwiać za Ciebie? Skoro finansowo pomogą, to już chyba wystarczająco dużo... Niby jak wg Ciebie powinno to wyglądać? Że rodzice będą jeździć po salach i pytać o wolne terminy?
A rodzice K. to jacyś dziwni są, może to już kolejny ślub w ich rodzinie i nie entuzjazmują się aż tak?
26 sierpnia 2014, 15:25
A rodzice K. to jacyś dziwni są, może to już kolejny ślub w ich rodzinie i nie entuzjazmują się aż tak?
26 sierpnia 2014, 15:27
Zgadzam się z dziewczynami, a co do rodziców K. może nie interesują się ślubem bo są urażenii sposobem w jaki zostali poinformowani o zaręczynach? Taie nic nie powiedzieliście, a mama dowiedziała się od dziadków... kiepskie trochę, nie dziwię się że się nie pytają skoro wy sami nie poruszacie przy nich tego tematu.