- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 sierpnia 2014, 18:56
Witajcie! Od jakiegos czasu jestem zareczona i planuje slub ze swoim ukochanym. Nie moge sie doczekac, ale ostatnio zauwazylam ze to juz w sumie calkiem niedlugo i troche oblecial mnie strach. Kocham go i to ten jedyny a mimo to przeraza mnie sama nieodwracalnosc tej decyzji mimo ze bardzo tego pragne. Oprocz tego bardzo boje sie jak beda postrzegac mnie inni. Jestesmy mlodzi i nasi znajomi to raczej albo ludzie wolni albo w zwiazkach nieformalnych i obawiam sie czy nie beda nas traktowac i postrzegac inaczej po slubie. Boje sie ze ogolem wtedy skonczy sie jakby moja mlodosc, w sensie duchowym i samego postrzegania siebie. Czy myslicie ze te obawy to normalna sprawa czy znak ze pospieszylam sie troszeczke ze slubem?
9 sierpnia 2014, 19:07
zdanie innych ludzi nie powinno Cie obchodzic, najwazenijsze jak sama sie czujesz.
znam tylko jednam mloda pare po slubie. tacy wierzacy, wiec od czasu poznania do koscielnego slubu minelo raptem 10mcy!!!! pewnie mieli ochote na seks, ale jak to bez blogoslwienstwa ksiedza. laska miala watpliwosci, ale w koncu doszlo do slubu. ktrokto po slubie zaszla w ciaze i tez wielkie szczescie (jakby nie mogli sie nacieszyc soba - ale antykoncepcja to grzech). \
obecnie dziecko ma 2,5roku a oni niby nie po rozwodzie (bo to tez grzech), ale juz dawno nie razem.
9 sierpnia 2014, 19:09
Jesteśmy w tym samym wieku i nie wyobrażam sobie teraz za mąż wychodzić. Na studiach u mnie zdecydowana większość o ślubie nawet nie myśli i jak słyszę, że ktoś tam jednak się zdecydował to jest taka reakcja w stylu "wtf? to ile on ma lat", względnie "dobrze, na rozwodach można łatwo zarobić" - ale to chyba dość specyficzne "poczucie humoru" mojego kierunku :P No ale to może ja jestem jakaś dziwna, chociaż w sumie prawie wszyscy z roku mają takie zdanie, więc już nie wiem
Edytowany przez Wilena 9 sierpnia 2014, 19:11
9 sierpnia 2014, 19:13
Edytowany przez wrednababa56 9 sierpnia 2014, 19:21
9 sierpnia 2014, 19:21
jasne, że rozterki przedślubne to normalna sprawa..:P ja za rok ślubuję Swojemu i mimo, że żyć bez Niego nie umiem to obawiam się tak zwyczajnych rzeczy jak to, że już nie będę miała tej przestrzeni tylko dla siebie.. tylko wspólna sypialnia.. może to dziecinne, ale bardzo l:P lubię mieć zagospodarowane wszystko pod swój gust i wiedzieć, że nikt mi tej harmonii nie zakłóci:P ogólnie rzecz biorąc pewnie boisz się zmian i tego, że zrobi się tak "poważnie" - to normalne :) ale skoro tego bardzo chcesz to myśl o pozytywnych zmianach :)
9 sierpnia 2014, 19:31
o kurde, w Twoim wieku mieszkałam na plaży na południu Europy i moim jedynym zmartwieniem było porządnie się wyspać raz na dwa tygodnie, do głowy mi by wtedy nie przyszło żeby pędzić do ołtarza o_O
9 sierpnia 2014, 19:46
zdanie innych ludzi nie powinno Cie obchodzic, najwazenijsze jak sama sie czujesz.znam tylko jednam mloda pare po slubie. tacy wierzacy, wiec od czasu poznania do koscielnego slubu minelo raptem 10mcy!!!! pewnie mieli ochote na seks, ale jak to bez blogoslwienstwa ksiedza. laska miala watpliwosci, ale w koncu doszlo do slubu. ktrokto po slubie zaszla w ciaze i tez wielkie szczescie (jakby nie mogli sie nacieszyc soba - ale antykoncepcja to grzech). \obecnie dziecko ma 2,5roku a oni niby nie po rozwodzie (bo to tez grzech), ale juz dawno nie razem.
9 sierpnia 2014, 19:56
Mhm, mam 23 lata i większość moich znajomych jest już albo po ślubie, albo przynajmniej już planuje. Sama też planuję :). I nie rozumiem szoku większości osób, że to wcześnie... Na moich studiach dziewczyna egzaminy pisała w 9 miesiącu ciąży i mam dużo osób z rodzinami. Ale to może dlatego, że studia zaoczne i większość ma już ułożone życie, ma pracę, własną firmę, dom... Może żyjemy w innych kręgach, albo innym świecie, bo w moim, jest to normalny wiek na ślub.
Co do strachu, to ciężko mi powiedzieć, ale tak już chyba jest :). Wszyscy się boją, to wielki dzien, ale potem przemija. I nie, nie licząc okolo2mies zaraz po slubie, kiedy małżonkowie są zajęci jakąś przeprowadzką albo cos, to nic się nie zmienia w życiu towarzyskim (ok, jedna kolezanka opowiadala wszystkim, kto chcial slyszec o meblowaniu domu i wychowaniu nienarodzonego dziecka, to mielismy jej dosc :))