Temat: Z dzieckiem na weselu

Pytanie do mam ktore z malym dzieckiem byly na takiej impreziei daleko od miejsca zamieszkania.Jak sobie technoicznie radzilyscie z niemowlakiem, karmieniem itp. Moj synek bedzie mial 8,5 miesiaca i nie wiem jak to technicznie ogarnac.O 15 jest msza, ale maly o 16 ma jesc, wiec nie wiem czy sie z tej mszy nie bedziemy musieli urwac czy jak i czy on wogole tam wytrzyma, nie bedzie rozrabial. Iscie bez dziecka nie wchodzi w gre bo jest dosc daleko i musielibysmy wynajac opiekunke na 2 dni, raz ze koszt masakryczny, dwa nie zaufam nikomu na tyle, zeby na taki okres dziecko zostawic. Glupio mi rezygnowac, bo juz nie bylam na weselu kuzynki(siostry obecnego pana mlodego), ale dziecko mialo wtedy 3 tygodnie. Pomozcie bo nie wiem jak to wszystko zorganizowac.

Mamy nocleg w tym samym lokalu co wesele

Pasek wagi

Dziecka nie mam, ale gdy jechałam na wesele kuzynki to moja inna kuzynka zostawiła swoją półroczną córeczkę ze swoją teściową na 3 dni (i tak nie karmiła piesią ze względów zdrowotnych). Wszystko było ok. Co prawda dzwoniła do teściowej co 2 h, ale koniec końców wszyscy byli zadowoleni. A na weselu była dziweczyna z małym dzieckiem to sama stwierdziła, że to dla niej i dziecka udręka. Zakończyła imprezę o 20 i poszła do pokoju hotelowego z dzieciaczkiem. A do kościoła w ogóle nie poszła. Może poprostu też nie idź do kościoła tylko na wesele... masz małe dziecko więc każdy to powinien zrozumieć.

u mnie kuzynka była z takim małym brzdacem ale on na butli jechał 

co do tego czy wytrzyma i bedzie rozrabiał to my tego raczej nie bedziemy wiedziec , ale ja bym wolała chyba byc nie w kosciele a na zewnatrz jesli pogoda bedzie 

Tesciowa nie moze zostac, bo tez w ten weekend na jaks impreze absolwencka, poza tym tez mam powody by jej dziecka nie zostawiac.

Moj jest na butki, chociaz wtedy to w wiekszosci na misce juz bedzie.Problem taki, ze nie potrafi jest w towarzystwie, bo sie skupic nie moze no i po kazdym posilku wymaga przebrania i umycia)

Pasek wagi

Może "upuść" porcję jedzonka do butelki, żebyś nie musiała się martwić o karmienie.  Widziałam na jednym weselu , że niemowlak (mimo głośnej orkiestry) przespał spokojnie czas do oczepin. Para mogła się bawić, bo były osoby, które nie piły i z chęcią przypilnowały malucha w wózku, żeby i oni mogli trochę się pobawić.Po oczepinach poszli do pokoju. 

Uprzedzając :Czy to moralne ? pewnie co człowiek to opinia i można piszczeć, że jak ktoś ma dziecko to powinien siedzieć w domu a na weselu po pierwszym tańcu iść spać... moim zdaniem jeśli dziecko się nie męczy, jego rodzice się nie męczą to można te kilka godzin na spokojnie się pobawić. 

Nie sadze zeby sie meczyl, bo on lubi troche zamieszania, pewnie go i tak babcie dziadki i ciotki wynosza na rekach.

Planujemy byc tak do 22, potem isc z nim do pokoju.

Pasek wagi

requiem29 napisał(a):

Może "upuść" porcję jedzonka do butelki, żebyś nie musiała się martwić o karmienie.  . 

Chodzi o to, ze to nie bedzie butelka, tylko sloiczek

Pasek wagi

Ale msza chyba nei trwa dluzej niz godzine? A przynajmniej na sam slub powinniscie sie zalapac. A poza tym, czy on nie moze zjesc pol godziny pozniej?

Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Ale msza chyba nei trwa dluzej niz godzine? A przynajmniej na sam slub powinniscie sie zalapac. A poza tym, czy on nie moze zjesc pol godziny pozniej?

Teoretycznie moze, ale istnieje ryzyko awantury jak sie spoznimy z pokarmem.

Moze i trwa godz, ale jeszcze musimy dojechac do miejsca zakwaterowaniu i podgrzac jedzenie

Pasek wagi

ja byłam z synkiem na weselu jak ten miał 10 miesiecy. Przede wszystkim nie trzymaj się tego dnia az tak strasznie tych godzin karmienia. Skoro o 16 ma jeść to zapewne wcześniej je około 12-13 tak? Skoro msza jest o 15.00 to daj mu jeść w miare najpóźniej jak się da przed tą mszą. Spokojnie powinien wytrzymać do końca mszy. Jeśli nie chcesz tego robić, to skoro karmisz go słoiczkiem, to to też nie jest jakiś wielki problem. Wyjdziesz na chwilkę z kościoła i dasz mu jeść. Nie trwa to przeciez długo :) Ogólnie ja się też zastanawiałam jak to będzie a w sumie wyszło całkiem dobrze. Młody był zainteresowany tym co sie dzieje i nawet specjalnie nie marudził że jest głodny - raczej to ja musiałam pilnować zeby cos zjadł bo on w ogóle nie był zainteresowany jedzeniem tylko tym co w okół. My na dodatek trafiliśmy na moment gdzie synek miał etap że na widok obcych osób strasznie płakał i tylko "mama" i "mama" i na ręce do mnie i trochę się bałam jak to będzie jak wejdzie w towarzystwo 60 nieznanych mu osób. Na poczatku płakał a po jakimś czasie dawał się brac na ręce ciociom i wujkom i od tego momentu skończył się własnie ten etap :) Także czasem nie ma co się przejmować na zapas, tylko isć na żywioł i reagowac na bierząco :) Nie będzie źle :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.