- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 kwietnia 2014, 12:24
Czy wasi mężowe, narzeczeni chcieli wesele? Mój nie chce, uważa, że to niepotrzebne. Ja bym chciała małe przyjęcie tylko, ale ciężko to zorganizować i 'wybrać gości'. Dla mnie zgodziłby się na wesele, jeżeli będę tego chciała. Jednak nie chcę czegoś, czego on nie chce. Nie wiem czy mnie zrozumiecie... Wybór stoi pomiędzy wesele na 55 osób bądź obiad z rodzicami, swiadkami
10 kwietnia 2014, 13:49
U mnie koszt wesela to ok 25 tys,ok 200 zł za osobę, warunki warszawskie.Sam dojazd gosci busem to prawie 2,5 tys bo mieli do pokonania troche km ale mysle, ze i tak koszta nie byly takie duze a jak juz pisalam zwrocilo nam sie a nawet cos zostalo.
wrednababa56- u mnie niejeden starszy wujek w rodzinie tanczyl lepiej od mlodszego towarzystwa a dwa u mnie nikt nie był bardzo pijany.Poza tym tych tancow bylo kilka a nie niewiadomo ile, nie bede wujkowi odmawiac bo chce zatanczyc, bez przesady, nie jest to az takim problemem.Kazdy jest zyczliwy bo to rodzina, nie wiem jakich macie wujkow, ze sie tak tego tanca boicie.U mnie byla najblizsza rodzina, rodzenstwo rodzicow i kazdy stoi za mną murem, zatanczyc i porozmawiac to przyjemnosc:) ale jak widac co rodzina to historia.
Edytowany przez Mandaryneczka 10 kwietnia 2014, 13:51
10 kwietnia 2014, 13:56
Przecież nie każdy musi robić takie typowe wesele, to ty decydujesz jak będzie wyglądał ten dzień i kogo zapraszasz, nie musisz robić oczepin, zabaw itd. Nie wiem czemu wszyscy myślą, że jak wesele, to od razu żenujące zabawy, disco polo
U nas było wesele na 65 osób ( mamy malutkie rodziny na szczęście :D ) w restauracji, jednodniowe, oczepiny były, ale bardzo zmodyfikowane przeze mnie i zabawy, które trochę ożywiły gości po 12 00, ale też żadnych zboczonych i przaśnych, przy tak małej ilości gości przetańczyłam prawie całą noc z moim mężem i z kilkoma innymi bardzo ważnymi panami, czyli mój tata, teść, dziadek, chrzestny itd. reszta bała się do mnie zbliżać, bo się bali, że mi zniszczą.. suknię ;)
Ogólnie na początku wesela nie chcieliśmy z mężem, bo nie mieliśmy na to kasy i nam by wystarczył obiad, ale rodzice nas przekonali i nie żałujemy, wspaniały dzień, spędzony z najbliższymi osobami.
10 kwietnia 2014, 14:09
Skoro Wy teraz macie mega problem to co bedzie pozniej ?
Skoro nie chce wesela tzn. ze nie chce. Podziwiam kobiety co raz bardziej. Nakłaniaja,męczą tych afcetów ,a pozniej zdziwone,ze zdradza,ze nie chce z nia byc...
10 kwietnia 2014, 14:19
Skoro Wy teraz macie mega problem to co bedzie pozniej ?Skoro nie chce wesela tzn. ze nie chce. Podziwiam kobiety co raz bardziej. Nakłaniaja,męczą tych afcetów ,a pozniej zdziwone,ze zdradza,ze nie chce z nia byc...
Od kiedy jest mowa o ślubie to trwa nieustanna walka o to czy będzie wesele czy nie. Nawet zastanawiam się nad szantażem "Albo wesele, albo ślubu nie będzie". Chyba masz racje, że ten problem eliminuje nas jako parę. Przecież zawsze trzeba mieć takie samo zdanie. :]
10 kwietnia 2014, 18:19
Rowniez nie chcemy wesela, u nas bedzie skromny slub i obiad dla najblizszej rodziny i swiadkow. Wolimy te pieniadze zainwestowac w remont mieszkania ktore wlasnie kupujemy, albo odlozyc dla dziecka ktore niedlugo sie urodzi. DLa mnie wielkie wesele na sto fajerek nie jest wogole potrzebne do szczescia i dziwie sie ludziom ktorym nie szkoda kasy na takie cos.
10 kwietnia 2014, 18:54
U mnie koszt wesela to ok 25 tys,ok 200 zł za osobę, warunki warszawskie.Sam dojazd gosci busem to prawie 2,5 tys bo mieli do pokonania troche km ale mysle, ze i tak koszta nie byly takie duze a jak juz pisalam zwrocilo nam sie a nawet cos zostalo.wrednababa56- u mnie niejeden starszy wujek w rodzinie tanczyl lepiej od mlodszego towarzystwa a dwa u mnie nikt nie był bardzo pijany.Poza tym tych tancow bylo kilka a nie niewiadomo ile, nie bede wujkowi odmawiac bo chce zatanczyc, bez przesady, nie jest to az takim problemem.Kazdy jest zyczliwy bo to rodzina, nie wiem jakich macie wujkow, ze sie tak tego tanca boicie.U mnie byla najblizsza rodzina, rodzenstwo rodzicow i kazdy stoi za mną murem, zatanczyc i porozmawiac to przyjemnosc:) ale jak widac co rodzina to historia.
10 kwietnia 2014, 19:41
Jeśli bywasz na rodzinnych imprezach, to wiesz, jakie w rodzinie panują standardy i czy stać Was na imprezę, z której goście będa zadowoleni. Dla gości udział w imprezie to nie tylko dzielenie radości państwa młodych, ale całkiem konkretne i niemale koszty. Żeby uczestniczyć w zabawie niejednokrotnie muszą sobie czegoś odmówić... Ważne, by się obliczyć, czy jest mnie po prostu stać. Zarzynac się nie warto. Selekcjonowac gości też nie, bo powstają niepotrzebne kwasy. Już lepiej zjeść obiad z rodzicami i rodzeństwem i jechać w podróż poslubna. A tak w ogóle to czy wiesz dlaczego Twoj narzeczony nie chce wesela?
10 kwietnia 2014, 21:29
Moim zdaniem moglibyscie usiasc i wypisac na kartce co jest dla Was wazne w robieniu wesela, jakie sa zalety nierobienia wesela etc. To wielkie wydarzenie w zyciu ale nie kazdy musi koniecznie chciec je uczcic w ten sam sposob. Moze by WAm bylo latwiej zadecydowac z lista argumentow na kartce. U nas bylo na odwrot - narzeczony chcial/chce wesela a ja zawsze myslam o obiedzie na pare osob... Ale stwierdzilam, ze jezeli narzeczonemu zalezy to ok, w koncu i tak te najblisze mi osoby beda z nami. Jedynie troche utemperowalam liste gosci z ludzi typu kumpel ze szkoly z osoba towarzyszaca, a to osoba ktorej na oczy nie widzialam etc... A teraz jestesmy na etapie planowania i jest to dosc ekscytujace. Sadze, ze Twoj narzeczony moze miec podobnie - jak juz zaczniecie planowac to sie wkreci i bedzie zadowolony z obrotu sprawy :)
11 kwietnia 2014, 10:06
U nas, to ja na początku nie chciałam, ale w końcu zmieniłam zdanie. Taki dzień ma się raz w życiu i po co go odwlekać. Teraz jesteśmy piękni i młodzi, wiec trzeba wykorzystać ten czas :D
Jesli chodzi o mojego narzeczonego, to on się zawsze ze mną zgadza. Trochę mi to przeszkadza, bo mam wrażenie, że sam nie spojrzy na sprawę z własnego punktu widzenia, tylko odpowiada "zgadza się", "masz rację" :P No i tym sposobem postanowiliśmy, aby zorganizowac za rok wesele JEDNODNIOWE na 60 osób.
Niestety, plan legł w gruzach po starciu z moimi przyszłymi teściami i wesele będzie DWUDNIOWE... Podczas gdy ja próbowałam wykłócić swoją rację, narzeczony siedział potulnie i nie miał odwagi przeciwstawiać się rodzicom. Ehhh... niech już się dzieje co chce. Klamka zapadła, umowy podpisane :P