- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 stycznia 2014, 22:07
18 stycznia 2014, 21:15
My też mieliśmy kierowcę, który wszystkich rozwoził. Niestety, po weselu szwagra, gdzie musiałam czekać na odwiezienie do domu 5 godzin + mojego Męża praktycznie nie było na sali, bo rozwoził ludzi (wesele brata, kierowcy nie było) a ja musiałam bawić się sama odebrało mi ochotę na wesela.Fajnie, że pomyśleliście o kierowcy. Nie wszyscy tak robią i często trzeba siedzieć do 4-tej czy ma się ochotę czy nie.Ludziom jednak trudno zrozumieć, że ich ślub nie jest najważniejszym wydarzeniem na całym świecie.To już zależy od tego, czy młodzi mają na względzie dobro gości, czy mają to gdzieś, u nas był kierowca, który rozwoził gości do domu, nikt nie musiał płacić za taksówkę, albo czekać na zbiorowy autobus, a żebranie pary młodej żeby jeszcze zostać, bo w ich mniemaniu taka fajna zabawa, jest dla mnie żałosne... Nie każdy przecież musi lubić wesela i siedzieć do upadłego, wesele to ma być zabawa i przyjemność, a nie przykry obowiązek, bo wypada siedzieć do końca.Jeśli można wrócić taksówką to nie ma sprawy. Ale jeśli jestem uzależniona od autokaru to lipa. Często ludzie idą na wesele bo maja poczucie obowiązku, powinności wobec Młodych i ich rodziny i na prawdę nie chce się wtedy siedzieć kilkanaście godzin. Ani też słuchać tego oszukiwanego proszenia, żeby jeszcze nie wychodzić, bo taka fajna zabawa.
18 stycznia 2014, 23:18
A kto Ci każe siedzieć 12 h na weselu? Nudzisz się, to idź do domu, u nas wesele trwało 12h, ale u nas to normalne... jeszcze nawet nie byłam na takim które trwałoby krócej ! Najdłuższe wesele było do 6 00, widać tylko Śląsk się umie porządnie bawić Wydaje taką kasę na wesele to chce żeby goście się wybawili przez całą noc, najedli, ale nikt nikogo nie trzyma na siłę, litości :Pna prawdę są osoby które mają ochotę spędzić z 12 h na weselu?:] byłam kiedyś na takim gdzie ślub był o 14, wesele po 15 siedzieliśmy do 4.30... (tak mieliśmy autokar podstawiony) 13.5 h to była męka a nie zabawa14 wiecej czasu na wesele :)
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 18 stycznia 2014, 23:21
19 stycznia 2014, 10:28
19 stycznia 2014, 12:40
19 stycznia 2014, 14:43
wesele było 600 km od 'domu' a dojechaliśmy pociągiem ;] więc jak niby mieliśmy wrócić? a z kolei do domu młodych było 60 km. nie siedzieliśmy z obowiązku ale kto ma ochotę tańczyć tyle godzin? myślę że jak wesele zaczyna się o tej 18tej to powiedzmy to tej 3-4 spokojnie za wszystkie czasy się można wybawićA kto Ci każe siedzieć 12 h na weselu? Nudzisz się, to idź do domu, u nas wesele trwało 12h, ale u nas to normalne... jeszcze nawet nie byłam na takim które trwałoby krócej ! Najdłuższe wesele było do 6 00, widać tylko Śląsk się umie porządnie bawić Wydaje taką kasę na wesele to chce żeby goście się wybawili przez całą noc, najedli, ale nikt nikogo nie trzyma na siłę, litości :Pna prawdę są osoby które mają ochotę spędzić z 12 h na weselu?:] byłam kiedyś na takim gdzie ślub był o 14, wesele po 15 siedzieliśmy do 4.30... (tak mieliśmy autokar podstawiony) 13.5 h to była męka a nie zabawa14 wiecej czasu na wesele :)
Mój dom rodzinny jest na jednym końcu Polski a Męża na drugim, znajomi są w ogóle z innego rejonu, więc wszyscy (a nawet rodzina, która miała do domu więcej, niż 20 -30 km miała zapewnione "spanie". Były wynajęte pokoje i mimo tego, że zapłaciłam za niewyobrażalnie ogromną kwotę to jestem zadowolona, że każdy mógł sobie poprosić kierowcę i pojechać, spokojnie położyć się spać, bez stresu. Co jak co, ale wyszliśmy z Mężem z założenia, że wolimy wydać więcej, niż biegać i się stresować, że ktoś nie ma jak wrócić, lub nie ma gdzie spać.
19 stycznia 2014, 14:48
no ale tu winna była zła organizacja, raczej na kierowce bierze się kogoś kto na wesele nie został zaproszony, dalekiego kolegę czy sąsiada a nie brata pana młodego , na Twoim miejscu bym się wkurzyła że Cię w takiej sytuacji postawiliMy też mieliśmy kierowcę, który wszystkich rozwoził. Niestety, po weselu szwagra, gdzie musiałam czekać na odwiezienie do domu 5 godzin + mojego Męża praktycznie nie było na sali, bo rozwoził ludzi (wesele brata, kierowcy nie było) a ja musiałam bawić się sama odebrało mi ochotę na wesela.Fajnie, że pomyśleliście o kierowcy. Nie wszyscy tak robią i często trzeba siedzieć do 4-tej czy ma się ochotę czy nie.Ludziom jednak trudno zrozumieć, że ich ślub nie jest najważniejszym wydarzeniem na całym świecie.To już zależy od tego, czy młodzi mają na względzie dobro gości, czy mają to gdzieś, u nas był kierowca, który rozwoził gości do domu, nikt nie musiał płacić za taksówkę, albo czekać na zbiorowy autobus, a żebranie pary młodej żeby jeszcze zostać, bo w ich mniemaniu taka fajna zabawa, jest dla mnie żałosne... Nie każdy przecież musi lubić wesela i siedzieć do upadłego, wesele to ma być zabawa i przyjemność, a nie przykry obowiązek, bo wypada siedzieć do końca.Jeśli można wrócić taksówką to nie ma sprawy. Ale jeśli jestem uzależniona od autokaru to lipa. Często ludzie idą na wesele bo maja poczucie obowiązku, powinności wobec Młodych i ich rodziny i na prawdę nie chce się wtedy siedzieć kilkanaście godzin. Ani też słuchać tego oszukiwanego proszenia, żeby jeszcze nie wychodzić, bo taka fajna zabawa.
Chodzi o to, że my nawet nie wiedzieliśmy, że to tak będzie wyglądało. Mój teść miał porozwozić gości do domów, ale jak to on rzucił fochem i miał głęboko gdzieś co będzie z ludźmi, więc Mąż musiał tych ludzi porozwozić, bo jako jeden z nielicznych w ogóle nie pił. Zresztą to wesele to w ogóle porażka była... bawiłam się z Mężem może z 2 godziny, bo to sesja (robili sesję w czasie ślubu a zajęła 4 godziny), roznoszenie wódki + rozwożenie ludzi i praktycznie byłam sama na weselu :/ Taka organizacja...
19 stycznia 2014, 16:04
Chodzi o to, że my nawet nie wiedzieliśmy, że to tak będzie wyglądało. Mój teść miał porozwozić gości do domów, ale jak to on rzucił fochem i miał głęboko gdzieś co będzie z ludźmi, więc Mąż musiał tych ludzi porozwozić, bo jako jeden z nielicznych w ogóle nie pił. Zresztą to wesele to w ogóle porażka była... bawiłam się z Mężem może z 2 godziny, bo to sesja (robili sesję w czasie ślubu a zajęła 4 godziny), roznoszenie wódki + rozwożenie ludzi i praktycznie byłam sama na weselu :/ Taka organizacja...no ale tu winna była zła organizacja, raczej na kierowce bierze się kogoś kto na wesele nie został zaproszony, dalekiego kolegę czy sąsiada a nie brata pana młodego , na Twoim miejscu bym się wkurzyła że Cię w takiej sytuacji postawiliMy też mieliśmy kierowcę, który wszystkich rozwoził. Niestety, po weselu szwagra, gdzie musiałam czekać na odwiezienie do domu 5 godzin + mojego Męża praktycznie nie było na sali, bo rozwoził ludzi (wesele brata, kierowcy nie było) a ja musiałam bawić się sama odebrało mi ochotę na wesela.Fajnie, że pomyśleliście o kierowcy. Nie wszyscy tak robią i często trzeba siedzieć do 4-tej czy ma się ochotę czy nie.Ludziom jednak trudno zrozumieć, że ich ślub nie jest najważniejszym wydarzeniem na całym świecie.To już zależy od tego, czy młodzi mają na względzie dobro gości, czy mają to gdzieś, u nas był kierowca, który rozwoził gości do domu, nikt nie musiał płacić za taksówkę, albo czekać na zbiorowy autobus, a żebranie pary młodej żeby jeszcze zostać, bo w ich mniemaniu taka fajna zabawa, jest dla mnie żałosne... Nie każdy przecież musi lubić wesela i siedzieć do upadłego, wesele to ma być zabawa i przyjemność, a nie przykry obowiązek, bo wypada siedzieć do końca.Jeśli można wrócić taksówką to nie ma sprawy. Ale jeśli jestem uzależniona od autokaru to lipa. Często ludzie idą na wesele bo maja poczucie obowiązku, powinności wobec Młodych i ich rodziny i na prawdę nie chce się wtedy siedzieć kilkanaście godzin. Ani też słuchać tego oszukiwanego proszenia, żeby jeszcze nie wychodzić, bo taka fajna zabawa.
19 stycznia 2014, 17:14
też byłam na weselu gdzie zdjęcia były robione w trakcie, i uważam że to najgorsza możliwa opcja, wszyscy czekali przed domem weselnym na młodych i na zaczęcie wesela a trwało to ze dwie godzinyChodzi o to, że my nawet nie wiedzieliśmy, że to tak będzie wyglądało. Mój teść miał porozwozić gości do domów, ale jak to on rzucił fochem i miał głęboko gdzieś co będzie z ludźmi, więc Mąż musiał tych ludzi porozwozić, bo jako jeden z nielicznych w ogóle nie pił. Zresztą to wesele to w ogóle porażka była... bawiłam się z Mężem może z 2 godziny, bo to sesja (robili sesję w czasie ślubu a zajęła 4 godziny), roznoszenie wódki + rozwożenie ludzi i praktycznie byłam sama na weselu :/ Taka organizacja...no ale tu winna była zła organizacja, raczej na kierowce bierze się kogoś kto na wesele nie został zaproszony, dalekiego kolegę czy sąsiada a nie brata pana młodego , na Twoim miejscu bym się wkurzyła że Cię w takiej sytuacji postawiliMy też mieliśmy kierowcę, który wszystkich rozwoził. Niestety, po weselu szwagra, gdzie musiałam czekać na odwiezienie do domu 5 godzin + mojego Męża praktycznie nie było na sali, bo rozwoził ludzi (wesele brata, kierowcy nie było) a ja musiałam bawić się sama odebrało mi ochotę na wesela.Fajnie, że pomyśleliście o kierowcy. Nie wszyscy tak robią i często trzeba siedzieć do 4-tej czy ma się ochotę czy nie.Ludziom jednak trudno zrozumieć, że ich ślub nie jest najważniejszym wydarzeniem na całym świecie.To już zależy od tego, czy młodzi mają na względzie dobro gości, czy mają to gdzieś, u nas był kierowca, który rozwoził gości do domu, nikt nie musiał płacić za taksówkę, albo czekać na zbiorowy autobus, a żebranie pary młodej żeby jeszcze zostać, bo w ich mniemaniu taka fajna zabawa, jest dla mnie żałosne... Nie każdy przecież musi lubić wesela i siedzieć do upadłego, wesele to ma być zabawa i przyjemność, a nie przykry obowiązek, bo wypada siedzieć do końca.Jeśli można wrócić taksówką to nie ma sprawy. Ale jeśli jestem uzależniona od autokaru to lipa. Często ludzie idą na wesele bo maja poczucie obowiązku, powinności wobec Młodych i ich rodziny i na prawdę nie chce się wtedy siedzieć kilkanaście godzin. Ani też słuchać tego oszukiwanego proszenia, żeby jeszcze nie wychodzić, bo taka fajna zabawa.
My nie czekaliśmy, ale co to za zabawa jak PM nie ma 4 godziny (co zresztą dla gości może być nieważne, ale ja nie chciałabym stracić nawet 10 minur z mojego wesela a co mówić o paru godzinach) :D