Temat: Wasz ślub

Jak wyglądał Wasz ślub?
Było to skromne przyjęcie dla kilkunastu osób czy zabawa do białego rana w gronie 100 gości?
Czy jeśli miałybyście wziąć ślub jeszcze raz to chciałybyście żeby wyglądał tak samo?
Jeśli nie to co zmieniłybyście?

Ja nie planuję ślub w małym gronie, z obiadem + kawą i ciastem, bez wystawnego wesela.
Może i chciałabym zrobić wielką imprezę, zaprosić masę osób ale chyba szkoda mi pieniędzy, wolę zainwestować je w budowę domu.
I wiele osób mi mówi, że kiedyś będę tego żałować.
Tego też trochę się obawiam, a przecież ślub bierze się raz w życiu...

Jak to jest u Was?
ja tak mysle ze pompa po 5 latach mieszkania ze soba nie bedzie mi potrzebna, slub cywilny i co najwyzej obiad tylko ze jak liczyc najblizsza rodzina (rodzenstwo, rodzice oraz ich rodzenstwo z dziecmi, doroslych kuzynow, babcie) oraz przyjaciol to mi wyjdzie z min 60 osob nie wiem czy bedzie sens ladowania sie w obiad 40-50 zl/os
Pasek wagi
Oooj, u nas (u mnie i u partnera) jest tradycja, ze to rodzice dzieciom robią wesele. Ja tam najchętniej poszłabym do urzędu, podpisalabym umowę, i tyle.... Ale jednak, jak juz, to szykuje sie dwudniowa impreza na prawie 200 osób (w tym moja rodzina+znajomi 50)
Ślub cywilny na niecałe 20 osób. Zmieniłabym to że byłby kościelny, nie w domu, trochę później, generalnie to wszystko

iviVitalia napisał(a):

A myślałaś żeby np tydzień po ślubie zrobić dużego grilla, ognisko dla znajomych, których nie zapraszasz na przyjęcie. Nasi znajomi tak zrobili i było lepiej niż na nie jednym weselu. 
ja coś takiego chciałam lub zrobić imprezę
Każdy ma inne marzenia i potrzeby w życiu, nie ma co słuchać innych ani ich oceniać, bo postąpili w taki a nie inny sposób.

Myśmy mieli wesele niewilekie, tylko dla najbliższej rodziny i kilkoro przyjaciół, w sumie 50 osób.
Mieszkamy z mężem w kraju A, moja rodzina w B, jego rodzina w C. Chcieliśmy oczywiście ten dzień spędzić z bliskimi,a skoro już będą lecieć przez pół Europy to głupio by było zaprosić ich tylko na herbatkę i odesłać do domu ;)
Rodzina męża spędziła w Polsce prawie tydzień, zakochali się w naszym kraju i już planują tam wakacje ;)

Mieliśmy ślub w moim parafialnym kościele.
Potem był uroczysty obiad w pięknym miejscu, potem luźniejsza imprezka, wiadomo, tańce hulanki swawola. Nasze rodziny razem śpiewały, tańczyły, odstawiały cyrki, wymieniały się "kulturowymi" ciekawostkami. Alkoholu prawie nie było, jedzenie było cudne.
Moi rodzice i babcia sami piekli ciasta (uparli się a ja bardzo nie protestowałam ;)), układali mi kwiaty i robili dekoracje, więc było bardzo osobiście i sentymentalnie. Suknię szyła mi znajoma.
Wokół był piękny park, las i jeziorko, więc można sobie było wyjść na spacer. Spaliśmy w tym samym miejscu i rano spotkaliśmy się wszyscy na późnym śniadaniu, pogadaliśmy jeszcze i rozjechaliśmy się do domów w południe.
Dużo nas to nie kosztowało, głównie dlatego, że wiele rzeczy robiliśmy sami albo po znajomości.

Było cudownie. Wszyscy bawili się wyśmienicie, do 5 nad ranem, pomimo bariery językowej czuliśmy się jak jedna wielka rodzina, no ale to zasługa ludzi. Bo organizować można sobie wszystko a wynik końcowy i tak zależy od ludzi.

Gdybyśmy mieli brać ślub jeszcze raz, zrobilibyśmy to identycznie! (Chociaż tak jak Zalatana nie mieliśmy mieć kamerzysty, ale moja mama bez naszej wiedzy poprosiła kuzynkę żeby nakeciła ślub w kosciele. I całe szczęście, bo nic nie pamiętaliśmy :) Więc tym razem załatwiłabym kuzynce zapasową baterię, żeby kamera przetrwała noc ;) )


Ooo.. mój ślub był cudowny:D i powtórzyłabym go jeszcze raz:) W kościele była orkiestra i pięknie grała, był wujek męża który jest księdzem i ślubu udzielało nam dwóch księży:) Gości mieliśmy 200 i poprawiny były:) Zdjęcia mieliśmy w plenerze ok. 2 tyg. po. :) Było cudnie jesteśmy prawie 4 lata po ślubie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.