Temat: Podróż poślubna o północy

Naszło mnie taka refleksja: czy wyjechałybyście/wyjechalibyście w swoją podróż poślubną z wesela o północy? Tak trochę po amerykańsku ;) Zapraszam do wyrażenia opinii :)
jak w simsach 
Opuścić taaaką imprę w najlepszym momencie? no way ;)
Sukienka za taką kasę tylko na kilka godzin?
No i tak bez barszczyku i krokiecika nad ranem?
I bez odgrzewanego kotleta na poprawinach? :D

To tak pół żartem pół serio..

Ja w podróż poślubną pojechałam tydzień po ślubie i dla mnie to była najlepsza opcja. Nie chciałabym wyjechać w dniu ślubu o północy (no chyba że nie miałabym rodziny, znajomych - to wtedy jak najbardziej - zrobilibyśmy obiad dla gości i o północy super by było pojechać gdzieś)
Pasek wagi
oczywiście, czemu nie
fajny pomysł ;)
nie, chyba że byłaby to wycieczka na Kubę/ na Wyspy Wielkanocne/ do Indii ;)
u nas nie ma takiej tradycji i to mi sie podoba... nie chciałabym być na imprezie na której solenizanci odjeżdżają 
Pasek wagi
nie, bo nie chciałabym żeby ominęła mnie zabawa na własnym weselu.

Pasek wagi
nie ;D wiem ,ze moje wesele bedzie trwało z 3 dni ,więc nie ma mowy ;> nie przegapie najlepszych momentów ze swojego "wielkiego dnia"
Pasek wagi
Tak o 2,3  w nocy dlaczego nie, ciekawy pomysł ;)
nie  , na weselu tez chcę się z gośćmi potańczyć itp , a jak gy się pojechało to co oni już do domu by musieli iść , jak już jechać to można zara zpo weselu nawet z samego rana to ok :] ale dla mnie tez bezsens tak od razu jechać , wolałabym no po kilku dniach
Pasek wagi
ja to widzę tak,że nie musieliby iść do domu, tylko normalnie bawili się dalej sami-pod opieką świadków albo rodziców ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.