Temat: Związek mieszany wyznaniowo

Proszę o podzielenie się doświadczeniami związanymi z byciem w związku mieszanym wyznaniowo. Chodzi o związki chłopak/dziewczyna oraz mąż/żona (tu pytam o to jak przebrnęliście przez sprawy techniczne, ślub tu czy tu, chrzest dzieci i itd.) Jak się Wasze rodziny na to zapatrują, jak Wy się z tym czujecie
Dzięki i pozdrawiam :)

U nas wyglada to tak- ja jestem katoliczka, maz jest wyznania prawoslawnego. Swieta odchodzimy jedne i drugie, szanujemy wyznanie drugiej osoby. Slub bralismy tylko cywilny , dzieci (jeszcze) nie mamy. Co do rodzin, to zarowno moja, jak i meza strona zaakceptowali fakt, ze jestesmy roznych wyznan.
W takich sytuacjach wg mnie najwazniejszy szacunek dla drugiej strony, akceptacja, i rowne traktowanie (nie ma, ze moje jest wazniejsze niz twoje).
Mój mąż jest wyznawca Hinduizmu, jako że mieszkamy w UK to i nasz ślub też tu się odbył. Był to ślub cywilny. Mąż nie miał nic przeciwko, żeby ochrzcic naszego synka, za to ksiądz w PL mial jakieś problemy ;) więc Młody jest nie ochrzczony i sam jak podrosnie to wybierze sobie religie. Mały chodzi ze mna do kosciola i z mężem do świątyni. Jeśli chodzi o święta, to obchodzimy Boże Narodzenie i Wielkanoc na równi z hinduskim Diwali :) mi w niczym męża wiara nie przeszkadza, lubię słuchać jak opowiada mi o swoich bogach,a on czesto pyta jak to jest w naszej religii. A codziennosc wyglada zapewne tak samo jak w kazdej innej rodzinie, czy to mieszanej czy nie.
Pasek wagi
Ja chodzę do kościoła Jestem mocno wierzaca moj chlopak jest swiadkiem jehowy szczerze powiem to jest koszmar Jego rodzina sie ciagle ciagle ciagle do niego przypierdziela on chce zmienic wiare na moja jego cala rodzina obrabia mi dupe jeżeli wezme z nim slub bedzie tylko moja strona tamci w ogóle nie beda sie do nas odzywac nie bedzie tez zadnej pomocy
on wierzący, ja nie wierząca. Nie możemy się dogadać kwestii ślubu więc go nie bierzemy. Dzieci nie planujemy, ale jakby się zdarzyło, to wiem, że to byłby ogromny problem. Może zgodziłabym się na chrzest, ale na pewno bym w tym nie uczestniczyła. 
Pasek wagi

Też jestem w 100% ateistą - i chyba FabriFibra - mamy łatwiej. Bo przecież taki chrzest nic dla nas nie oznacza, więc można wsiąść udział w tej szopce.

Sam bywam w kościele z jakiś okazji (ślub/pogrzeb) i siedzę sobie spokojnie w ławce nie wadząc nikomu (oczywiście nie uczestnicząc w mszy - siedzę cały czas) i obserwując ludzi wokół jak wstają, siadają, klęczą, wstają, siadają, wstają, siadają, klęczą itd. Istny cyrk. Piorun boski mnie jeszcze nie pieprznął - ale jak jestem zwykłym ateistą, a nie walczącym  całym światem. Więc korona z głowy mi nie spada jak sobie poprzebywam w budowli zwanej kościołem.

Pasek wagi
Jestem  katoliczką, mój chłopak jest innego wyznania :) On czasem chodzi ze mną do kościoła, ja z nim na jego modlitwy. Ślub weźmiemy kościelny, ale będzie to sakrament tylko z mojej strony. Dzieci będą ochrzczone, ale uświadamiane na bieżąco, co do religii taty. Nasze rodziny mają to w nosie :D 

Moim zdaniem takie związki mają szansę powodzenia, ale trzeba dużo więcej kwestii ze sobą omówić :)
U nas ja wierząca, on nie (chociaż ochrzczony). Ja Polka, on Francuz. Po ślubie cywilnym i kościelnym. Kościelny wzięliśmy w polskim kościele we Francji, gdzie Ksiądz spojrzał przychylniej na pewne kwestie. Dziecko nasze jeszcze nie ochrzczone, ale będzie chrzest wraz z drugim dziecięciem, gdyż spodziewam się drugiego.
Czasami są spory pomiędzy nami w kwestii wiary, bywa ciężko, ale bardziej ciężko bywa z powodu odmiennej mentalności, kulturowości i też z tego powodu, że teściowie mnie nie akceptują gdyż jestem z Polski i ciągle utrudniają nam życie.

RybkaArchitektka napisał(a):

U nas ja wierząca, on nie (chociaż ochrzczony). Ja Polka, on Francuz. Po ślubie cywilnym i kościelnym. Kościelny wzięliśmy w polskim kościele we Francji, gdzie Ksiądz spojrzał przychylniej na pewne kwestie. Dziecko nasze jeszcze nie ochrzczone, ale będzie chrzest wraz z drugim dziecięciem, gdyż spodziewam się drugiego.Czasami są spory pomiędzy nami w kwestii wiary, bywa ciężko, ale bardziej ciężko bywa z powodu odmiennej mentalności, kulturowości i też z tego powodu, że teściowie mnie nie akceptują gdyż jestem z Polski i ciągle utrudniają nam życie.


O kurcze to chyba musi być trochę ciężkie jeśli ktoś Cię nie akceptuje tylko dlatego, że jesteś z PL.


Ja też jestem ciekawa tego tematu i czy faktycznie nie przeszkadza Wam inna religia, no i jakiej religii są Wasi partnerzy, więc podbijam temat ;-)
Ja chyba nie miałabym problemu z inną religią, nawet chętnie poznałabym inną kulturę pod warunkiem że nie byłby to muzułmanizm bo tego nie potrafię zaakceptować
Ja jestem agnostykiem, a jak do tej pory wszyscy moi partnerzy, z wyjątkiem jednego byli katolikami. Głęboko wierzący, chodzący do kościoła, odprawiający modlitwy, itp, itd. Byłam i jestem za młoda na myślenie o takich rzeczach jak ślub czy dzieci. Ale niedawno babcia zrobiła mi aferę o moją niewiarę i powiedziała, że jeśli nie wezmę ślubu kościelnego to ona się na cywilnym ani na weselu nie zjawi. Nie mam zamiaru robić czegoś, tylko dlatego że ktoś tego chce.
Jeśli trafię w przyszłości na mężczyznę wierzącego, który będzie chciał ślubu kościelnego, wezmę go, ale odmówię inną przysięgę. Istnieje taka opcja, że jedna ze stron mój tradycyjną kościelną przysięgę, a druga zupełnie inną. Uważam, że to dobre rozwiązanie. Nie mam zamiaru przysięgać miłości swojemu mężowi przed Bogiem, w którego nie wierzę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.