- Dołączył: 2013-02-16
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 940
28 czerwca 2013, 20:39
Witam, za rok w sierpniu planuję wziąć ślub, jest jednak pewien "problem". Mieszkam z narzeczonym już od dwóch lat. W mojej parafii ksiądz jest, delikatnie mówiąc wymagający. Rok temu chciałam iść na chrzestną, to powiedział, że dopóki nie zamieszkam osobno z partnerem to nie mogę być chrzestną, bo przecież my się zachowujemy na pewno jak para :/ (swoją drogą ciekawe jak niby mamy się zachowywać? Jak znajomi?) I teraz pytanie: Jak rozwiązaliście ten problem? Czy wasz ksiądz się też tak "czepiał" faktu, że mieszkacie razem? Nie wiem jak ma przebiec ta rozmowa, za miesiąc idziemy ustalać datę ślubu. Dziękuję z góry za pomoc.
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Haiti
- Liczba postów: 908
19 lipca 2013, 22:56
Powiem Ci, że i mój i mojego narzeczonego ksiądz nic nie mówił mieszkamy razem 7 lat. Dla niego najważniejsza była poradnia rodzinna, zapowiedzi i protokół. Ale jak czytam to uważam , że trafiłam na otwartego. A może weźcie ślub w parafii pana młodego przyszłego? Mój proboszcz był bardzo "urzędniczy" wymagał dosłownie wszystkiego i chciał dużo kasy za ślub... Żenada. Poszliśmy do mojego narzeczonego-ksiądz z wszystkim nam szedł na rękę. Jego jedyna prośba: Idźcie się spowiadać osobno. "Jednego z Was mogę wyspowiadać ale Was dwojga nie chcę bo różne rzeczy słyszę.A nie chcę się źle czuć udzielając Wam ślubu." Pomyśl o zmianie miejsca ślubu bo uważam , że ksiądz powinien was poprowadzić nie oceniać. Oceniać nas będzie Bóg.