Temat: restauracja nad jeziorem - pytania

Vitajiki, czy któraś z Was wyprawiała wesele, lub bawiła się na takim , który odbywał się w restauracji nad brzegiem jeziora? Szukam miejsce na swoją imprezę , m.in. biorę pod uwagę śliczną salę z tarasem itp. ok.200 m od brzegu jeziora z molo. Tutaj mam kilka wątpliwości, głównie to czy goście nie będą co chwile wychodzić się przewietrzać lub co gorsza w środku trwania wesela, zdecydują sie na spacer w blasku księzyca ;) Ma któraś z Was takie doświadczenia? wszystkie komentarze mile widziane :)

Anna.B napisał(a):

Mój ślub odbył się w restauracji przy jeziorze. Ogrodzony teren, pięknie zagospodarowany. Dla dzieciaków plac zabaw, ale taki gustowny. Przy wyjściu rozstawione stoliki i krzesła, ale takie ogrodowe. Ja miałam tam drink-bar. Powiem tak. Wystrój i wszystko super, ale zabrało mi to gości. Ponieważ to było rok temu w maju mieliśmy cudną pogodę. Ludzie zamiast tańczyć i sie bawić siedzieli na zewnątrz. Zrobili sobie garden party. Ja byłam tak wściekła, ze chyba widać po mnie było, ze zaraz wybuchnę. NIKT prawie nie tańczył. Siedzieli, pili drinki, zabawa przeniosła sie na ogród. Uciekli dopiero wieczorem kolo 22 kiedy pojawiły się pierwsze komary. Ale i tak jak wychodzili na papierosa albo drinka to szybko nie wracali. Ja miałam ochotę ich wszystkich pozabijać, wyzywałam do orkiestry na czym świat stoi, ze to najgorsze wesele, na jakim byłam. A jak się okazało właściwie 80 % gości skomentowało, ze to było najlepsze wesele, że super miejsce, że klimat, ze jedzenie. Fakt wszystko było super, ale ja myślałam, ze skoro się nie bawili na początku to stypa a nie wesele. Ale jak już troszkę tych drinków i innych posmakowali to zaczęli się bawić.W tym samym miejscu teraz planuję urodziny męża.

takiej własnie sytuacji się obawiam...

planuje slub w miesiacach ciepłych , ale zdcyduje się chyba na wczesna jesień lub pozna wiosnę, kiedy już siedzenie po 20 na zewnatrz bez dodatkowych okryć nie bedzie tak przyjemne niż latem , a co za tym idzie...mniej kuszace.

mogłabyś powiedzieć do której godz. bawili się goście u Ciebie? dużo ich było? 

Hehe... uważaj, uważaj, u mnie jakimś cudem na ogrodzie znalazły się koce. Chyba są na wyposażeniu i ludzie się kocami przykrywali podczas "fajeczki".
Jeśli chodzi o zabawę wesele skończyło się po 4, a impreza ogrodowa przeniosła się na salę tak koło 22, później jeszcze po północy na ogrodzie płonął świniak a orkiestra wyszła i robiła tzw. biesiadę do prosiaczką:) To akurat było fajne.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.