- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 maja 2013, 20:07
21 maja 2013, 14:41
Mój ślub odbył się w restauracji przy jeziorze. Ogrodzony teren, pięknie zagospodarowany. Dla dzieciaków plac zabaw, ale taki gustowny. Przy wyjściu rozstawione stoliki i krzesła, ale takie ogrodowe. Ja miałam tam drink-bar. Powiem tak. Wystrój i wszystko super, ale zabrało mi to gości. Ponieważ to było rok temu w maju mieliśmy cudną pogodę. Ludzie zamiast tańczyć i sie bawić siedzieli na zewnątrz. Zrobili sobie garden party. Ja byłam tak wściekła, ze chyba widać po mnie było, ze zaraz wybuchnę. NIKT prawie nie tańczył. Siedzieli, pili drinki, zabawa przeniosła sie na ogród. Uciekli dopiero wieczorem kolo 22 kiedy pojawiły się pierwsze komary. Ale i tak jak wychodzili na papierosa albo drinka to szybko nie wracali. Ja miałam ochotę ich wszystkich pozabijać, wyzywałam do orkiestry na czym świat stoi, ze to najgorsze wesele, na jakim byłam. A jak się okazało właściwie 80 % gości skomentowało, ze to było najlepsze wesele, że super miejsce, że klimat, ze jedzenie. Fakt wszystko było super, ale ja myślałam, ze skoro się nie bawili na początku to stypa a nie wesele. Ale jak już troszkę tych drinków i innych posmakowali to zaczęli się bawić.W tym samym miejscu teraz planuję urodziny męża.
takiej własnie sytuacji się obawiam...
planuje slub w miesiacach ciepłych , ale zdcyduje się chyba na wczesna jesień lub pozna wiosnę, kiedy już siedzenie po 20 na zewnatrz bez dodatkowych okryć nie bedzie tak przyjemne niż latem , a co za tym idzie...mniej kuszace.
mogłabyś powiedzieć do której godz. bawili się goście u Ciebie? dużo ich było?
21 maja 2013, 19:55