Temat: Panny Młode 2017/2018

My zapłaciliśmy w mojej parafii 10zł na usługę kancelaryjną tylko. U mojego D. jeszcze nie wiem czy coś mu da za te zapowiedzi, ksiądz na pewno na coś liczy. No i u nas już były wygłoszone przez 3 niedziele :)

u mnie proboszcz mówi "zwyczajowo daje się 100zł za zapowiedzi" - myślimy z moim "za 3 czytania albo wywieszenie kartki?? bez przesady". zawożąc zapowiedzi do wygłoszenia trafiliśmy na wikarego i mówi że właśnie ofiara jest dobrowolna, cennika jako takiego nie ma. nie wiem, każdy proboszcz jest tak łasy na kasę??

dziewczyny - co trzeba przygotować na stół do błogosławieństwa rodziców? czytam w necie że ma być: biały obrus, pasyjka, woda święcona, kropidło i kwiaty. miałyście/będziecie miały wszystkie te elementy??

tak, choć ten obrus to ciągle sprawa umowna dla mnie.

My nie mamy błogosławieństwa i podziękowań dla rodziców z powodu złych kontaktów z rodzicami. Wiec chociaż o to nie musze sie martwić.

hejka..... Trzymajcie proszę kciuki...to już dzisiaj nasz Kościelny Ślub.Wyczerpany,wymarzony,upragniony....Tak strasznie się boję czy wszystko pójdzie zgodnie z planem....

wszystko będzie pięknie, nie panikuj baw się świetnie i zapamiętaj ten dzień bo jest absolutnie wyjątkowy i tylko wasz:-) wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! 

Czekamy na relacje ! :) powodzenia :*

jestem....tak szybko w skrócie.

Było cudownie....trochę napięte bo jakoś czas ciągle gdzieś uciekał i ze wszystkim się spieszylismy...

Jak mnie na dole,w hotelowym holu rodzina zobaczyła to szczęki im opadły,każdy powtarzał,że wyglądam cudnie.

Stresa miałam w kościele niemożliwego...ale z drugiej strony czułam niewypowiedziana radość...do końca nie dowierzałam,że moje marzenie właśnie się spełnia.Ksiądz szybko,sprawnie zrobił ceremonię,nie znudził,zwracał się cały czas tylko do nas,mówił,zwięźle,ciekawie,goście go chwalili.

Dopiero na sali się wszystko opoznilo bo mojemu mężowi jak mnie przez próg przenosił pękły spodnie i to prawie na całym szwie....nie to,że jakaś ciężka jestem czy coś,ale chyba źle się za to zabrał he he,śmiechu było :-)

Goście jedli obiad a my zamiast zjeść i pierwszy taniec zatańczyć to do apartamentu na pieterko spodnie zszywac :-) 

No ale potem już rozkrecilismy wszystko....Pierwszy taniec wyszedł super,zwłaszcza,że cwiczylismy zaledwie 3-4 godziny.Goście brawa bili choć mąż miał jedno malutkie potknięcie....Nasza rodzina kochana....każdy się bawił,chwalił i hotel i jedzenie i w ogóle imprezę :-) To był najpiękniejszy dzień w życiu.

Jeszcze nad czeka sesja z fotografem ale musimy się umówić na nią dopiero.

pięknie! szczęścia i pomyślności na nowej, wspólnej drodze :)))