- Dołączył: 2013-03-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 10
21 marca 2013, 19:09
W grudniu wychodzę za mąż. I, jak zauważyłam, to wcale nie jest takie bajkowe i proste jak myślałam. Przynajmniej jeśli chodzi o stronę techniczną.
Ja mam 24 lata, mój ukochany 27, pracujemy, zarabiamy nie tak dużo i nasi rodzice chcą nam pomóc w sfinansowaniu wesela. Ostatnio robiłam listę gości i postanowiłam zaprosić tylko tych, których obecność jest mi naprawdę potrzebna do szczęścia. Mam bardzo dobry kontakt ze swoją rodziną i mam w planie zaprosić całe moje kuzynostwo, wujków i ciotki, bo widujemy się często i bardzo ich kocham.
Problem pojawia się jeżeli chodzi o mojego chrzestnego, który jest też bratem mojej zmarłej mamy.
Przez pierwsze 13 lat mojego życia był naprawdę wzorowym wujkiem - zabierał mnie na wycieczki, rozpieszczał, często dzwonił i mnie odwiedzał. Głównie dlatego, że przez całe życie był kawalerem i byłam jego oczkiem w głowie.
A potem zaczął pić. I pił przez jakieś 3 lata. W tym czasie nie dostawałam od niego żadnych prezentów, ani nawet życzeń, ale oczywiście umiałam to zrozumieć i w żadnym wypadku nie miałam do niego o to żalu - choroba alkoholowa jest straszna. Z pomocą mojego taty (i mojego taty pieniędzy), wujek się zaleczył, dostał od mojego taty pracę, zaczął nowe życie.
A potem (gdy miałam z 17 lat) wujek znalazł sobie rodzinę - kobietę z trójką dzieci. Bardzo majętną kobietę, mieszkają w pięknym domu, gdzie wujek się wprowadził. Od tego momentu zupełnie się od nas odciął. Wcześniej przychodził, bo miał u mojego taty pracę. Teraz pomaga żonie w prowadzeniu firmy i udaje, że nas nie zna.
W dniu moich osiemnastych urodzin przyszedł po coś do mojego taty. Nawet nie złożył mi życzeń, chociaż byłam w domu i się z nim witałam. Ogólnie, od 10 lat nie dostałam od niego żadnych życzeń, czy choćby najmniejszego upominku na urodziny. Widziałam go tylko przypadkiem, nigdy od lat sam z siebie mnie nie odwiedził.
Co byście zrobiły na moim miejscu: Zaprosiły? Nie chodzi mi o "talerzyk" i kasę (i tak, chociaż wujek jest teraz majętny, zrobił się strasznie skąpy). Zwyczajnie z jednej strony czułabym się strasznie głupio i przykro, że go nie zaprosiłam, mojego chrzestnego, który był tyle lat dla mnie kochany, a z drugiej strony mam do niego spory żal o to, że mnie odtrącił. No i do tego pewnie "musiałabym" zaprosić jego kobietę (którą widziałam 2 razy w życiu) i tamte dzieciaki.
Mój tata mówi, że to w końcu rodzina i powinnam. Ale nie naciska na mnie, bo wie jak mnie bolały pewne sytuacje z wujkiem w roli głównej.
21 marca 2013, 19:31
Ja bym na Twoim miejscu zaprosiła. Przynajmniej tak wypada zaprosić.
- Dołączył: 2013-03-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 10
21 marca 2013, 19:43
pyzia1980 napisał(a):
Więzy powinny pielęgnować dwie strony.Piszesz o prezentach,składanych życzeniach....potem że tego nie było,e nie odwiedził.A czy Ty zadzwoniłaś do chrzestnego "o tak sobie" ?Czy Ty go odwiedziłaś "o tak sobie" ?
Gdy był chory, odwiedzałam go często, nie raz wychodząc bardzo zniesmaczona, słysząc na jaką to "apetyczną dziewuszkę" wyrastam. Później nie miałam sposobności, bo nigdy mnie do siebie nie zapraszał - jego kobieta nie akceptuje "wpadania", każdą wizytę wujek kazał innym krewnym zapowiadać. Będąc zapraszany na moje urodziny telefonicznie, nigdy nie przyszedł, w dniu osiemnastki już byłam "za stara" na imprezy rodzinne. Kiedy mówiłam mu "cześć" na ulicy, rzadko odpowiadał.
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
21 marca 2013, 19:46
grudniowapannamloda napisał(a):
pyzia1980 napisał(a):
Więzy powinny pielęgnować dwie strony.Piszesz o prezentach,składanych życzeniach....potem że tego nie było,e nie odwiedził.A czy Ty zadzwoniłaś do chrzestnego "o tak sobie" ?Czy Ty go odwiedziłaś "o tak sobie" ?
Gdy był chory, odwiedzałam go często, nie raz wychodząc bardzo zniesmaczona, słysząc na jaką to "apetyczną dziewuszkę" wyrastam. Później nie miałam sposobności, bo nigdy mnie do siebie nie zapraszał - jego kobieta nie akceptuje "wpadania", każdą wizytę wujek kazał innym krewnym zapowiadać. Będąc zapraszany na moje urodziny telefonicznie, nigdy nie przyszedł, w dniu osiemnastki już byłam "za stara" na imprezy rodzinne. Kiedy mówiłam mu "cześć" na ulicy, rzadko odpowiadał.
Moim zdaniem zadzwoń do wujka i się z nim umów na rozmowę.
Tylko Ty i on.
Zobaczysz jak się to wszystko potem rozwinie.
Moim zdaniem rób tak jak podpowiada Tobie serce,a nie "że wypada".
- Dołączył: 2013-03-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 10
21 marca 2013, 19:48
pyzia1980 napisał(a):
grudniowapannamloda napisał(a):
pyzia1980 napisał(a):
Więzy powinny pielęgnować dwie strony.Piszesz o prezentach,składanych życzeniach....potem że tego nie było,e nie odwiedził.A czy Ty zadzwoniłaś do chrzestnego "o tak sobie" ?Czy Ty go odwiedziłaś "o tak sobie" ?
Gdy był chory, odwiedzałam go często, nie raz wychodząc bardzo zniesmaczona, słysząc na jaką to "apetyczną dziewuszkę" wyrastam. Później nie miałam sposobności, bo nigdy mnie do siebie nie zapraszał - jego kobieta nie akceptuje "wpadania", każdą wizytę wujek kazał innym krewnym zapowiadać. Będąc zapraszany na moje urodziny telefonicznie, nigdy nie przyszedł, w dniu osiemnastki już byłam "za stara" na imprezy rodzinne. Kiedy mówiłam mu "cześć" na ulicy, rzadko odpowiadał.
Moim zdaniem zadzwoń do wujka i się z nim umów na rozmowę.Tylko Ty i on.Zobaczysz jak się to wszystko potem rozwinie.Moim zdaniem rób tak jak podpowiada Tobie serce,a nie "że wypada".
Próbowałam kilka razy już zapytać, czy by ze mną na przykład nie wyskoczył na kawę, ale zawsze miał coś ciekawszego do roboty. A jak pytałam o inny termin, to słyszałam "Nie wiem, wiesz? Odezwę się później" i więcej się nie odzywał.
- Dołączył: 2009-09-10
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 1688
21 marca 2013, 21:54
Zaproś go z żoną i nie wdawaj się w dyskusje typu kawki i ploteczki. Jak nie chcą z Wami mieć kontaktu to i tak nie przyjdą ale Ty pokażesz, że jesteś kulturalna i pamiętasz o "rodzinie". Poza tym nic na siłę, najwyraźniej Wasze drogi się rozeszły i nie wrócą czasy z Twojego dzieciństwa. Pociesze Cie, że nie u Ciebie jednej tak bywa,że te więzy rodzinne słabną a z czasem całkiem zanikają.
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
22 marca 2013, 08:22
Zaproś - nie przyjdzie, to Jego sprawa. Wydaje mi się, że chrzestnych się prosi