- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
15 lutego 2013, 23:31
Mam bardzo dobrą znajomą, która ma narzeczonego i planują się pobrać. Poprosiła mnie o radę, a nie wiem, co mam im poradzić, dlatego zapytam Was, bo co kilka głów, to nie jedna ; ).
Sytuacja wygląda tak:
Narzeczony - cichy, spokojny chłopak. Ma ekstremalnie malutką rodzinę (razem 6 osób - jego rodzice, babcia, wujek, ciocia i kuzyn). Z resztą rodziny typu dzieci rodzeństwa dziadków nie ma kontaktu i w życiu ich nie widział na oczy, nie są dla niego nikim ważnym, kogo by mógł zaprosić na swój ślub. On ma też bardzo niewielu znajomych - może z 5 - 6 osób, które chciałby zaprosić.
Narzeczona - przeciwieństwo swojego ukochanego. Rodzinę ma ogromną, na wigilii u niej zbiera się ze 30 - 40 osób, a takich, co "przydałoby się zaprosić", to ma razem i z 50 - 60. Ona ma wielu znajomych, podobno, jak wstępnie liczyła, poniżej stu osób na weselu zejść nie chce. Ekstremalna ekstrawertyczka, czasami sama się dziwię, jak ona znajduje czas na kontakty z tyloma ludźmi.
Dogadują się w każdej kwestii, z wyjątkiem wesela. On nie potrzebuje dużego, bo ma bardzo mało bliskich. Ona potrzebuje. On by się zgodził na ten duży ślub, gdyby nie kwestia finansowa. Wesele miałoby być sponsorowane przez oboje rodziców (w miarę pieniądze mają, ale też bez przesady). Rodzice panny młodej zaproponowali drugim rodzicom, że podzielą się po 50%. Tamci się nie zgodzili, skoro goście jego syna stanowiliby tylko 10% całego przyjęcia. Więc rodzice panny młodej też postanowili nie dawać pieniędzy od siebie na to wesele, nawet gdyby młodzi tę połowę dołożyli od siebie. W efekcie - sami musieliby zarobić na całość (a oboje studiują i na 100% wiedzą, że tego chcą, nie chcą czekać przez lata, aż się uzbiera)
Jak im pomóc?
16 lutego 2013, 07:16
podobno teraz robi się tak,że każdy płaci za swoich....rozumiem stanowisko jego rodziców...
16 lutego 2013, 07:46
u znajomych było podobnie, za wesele mieli płacić rodzice. Ona rodzinka minimalna (15 osób, łącznie z rodzicami i siostrą), on samego kuzynostwa miał prawie 30 osób, do tego babcie, ciocie, wujkowie. Jak się dogadali? Wspólnie płacili za orkiestrę, fotografa, kamerzystę, stroje, kościół, kwiaty, auto itp., a w restauracji podzielili się kosztami za "swoich" gości. Wiem, że nie do końca to fajne, ale skoro za wesele płacili rodzice i tak się umówili... Tym bardziej, że rodzice panny młodej do bogatych nie należą. Myślę, że to jest jakieś wyjście:)
- Dołączył: 2012-07-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2631
16 lutego 2013, 08:07
Miałam identyczną sytuację i ustaliliśmy ta, że za talerzyk każdy płaci za swoich gości, a cała reszta wydatków na pół.
Tak było w teorii, ale w praktyce nie wiem jak wyszło, bo nikt nikogo nie rozliczał i nie wydzielał. Za wiele rzeczy płaciliśmy sami, bo mieliśmy kasę, a rodzice co i rusz coś tam dokładali. Na szczęście nie było problemów w kwestii finansowej.
Taki podział ja opisałam wydaje się sprawiedliwy, ale podział 50 na 50 też nie jest do końca niesprawiedliwy, bo należy zwrócić uwagę, że młodzi dostaną wspólne prezenty - między innymi sporo kasy i nie oszukujmy się - będzie to głównie od rodziny młodej więc ta inwestycja się zwraca Panu Młodemu i jego rodzice powinni też to wziąć pod uwagę. ;)
- Dołączył: 2011-10-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 154
16 lutego 2013, 08:10
Az jakiej racji on ma placic za jej gosci?
16 lutego 2013, 08:55
O proszę Cię, z jakiej racji po połowie? to chyba jakiś żart...
U mojej siostry była taka sytuacja, jej mąż - 20 gości, ona - 130. Moi rodzice zapłacili za 130, jego rodzice za 20. A reszta kosztów wspólnych (np. fotograf, samochód, wiejski stół, alkohol, zespół itp.) - po połowie płacili.
Przecież to duży wydatek (od talerzyka ok 170-260 zł) - więc czemu rodzice młodego mają ponosić taki wielki koszt skoro mają swoich gości mało?
Może rodzice panny młodej lub sama panna młoda przejrzy na oczy czy chce wielkiego wesela jak będzie miała płacić za 90%, a nie cwaniacko za 50 :)
Edit: Jeżeli Państwo młodzi płaciliby sami za wesele - ok wtedy na pół, bo to będzie ich wspólna rodzina. Jednak jak płacą rodzice to z jakiej racji mają oni płacić za dodatkowe 40% gości? Tylko dlatego, że Panna młoda czy rodzina Panny młodej marzy o wielkim weselu? Proszę Was...
Każdy mówi, że na pół nie jest fair, a to jest fair, że rodzina Pana młodego mając 10% swoich gości, ponosi 5 razy więcej wydatków niż powinna? Uważam, że Panna młoda zachowuje się bardzo egoistycznie. Chce 50/50 - niech zaprosi mniej gości i nie robi wielkiego wesela. Chce wielkie wesele - niech płaci sama za tych gości, proste.
Edytowany przez calinia 16 lutego 2013, 09:20
- Dołączył: 2009-07-29
- Miasto: Owocowo
- Liczba postów: 875
16 lutego 2013, 09:02
Jest to znacząca różnica w ilości gości...ja np. bym podzieliła tylko na dwie rodziny opłaty za: kamerzyste, orkiestrę, auto, kościół itp oprócz gości, bo skoro juz jego rodzice sa przeciwni dokładaniu tyle kasy to szkoda żeby ten biedny chłopaka- student zacharował się na śmierć żeby uzbierać kupę kasy na resztę "nie swoich gości", albo ewentualnie porozmawiać z dziewczyna czy rzeczywiście jest taka potrzeba aby Ci wszyscy znajomi i dalsza rodzina byli na ich ślubie...może można z kogoś zrezygnować?
Ja w czerwcu mam ślub (nie będę mieć takiej ilości gości) ale wiem że, połowa rodziny nie da koperty więc na bank będę stratna... jeżeli oni mają na tyle kasy to niech robia takie wesele jakie chcą ale skoro nie to może lepiej nie wpadac na samym początku w długi? no bo skąd mają wziąć tyle kasy jak nie pożyczka? (nie wiem jak stoją finansowo) niestety wesele to przede wszystkim mega wydatek finansowy, nie zawsze można zakładać że się zwróci po weselu (wiadomo ludzie teraz nie dają dużo bo uważają że jest kryzys- i dodatkowo gadaja że po co Wam ślub ze tyle kasy i ze innych naciągamy na kase i takie tam... eh:/)
16 lutego 2013, 09:21
Niech za auto, orkiestrę, kamerzystę, fotografa itp płacą po połowie. Na sali płaci się za gości od łebka i tu niech każdy zapłaci za swoich. Alkohol kupuje się zazwyczaj licząc według jakiegoś schematu typu: "połówka na osobę" więc to też mogą płacić każdy za swoich gości. Ubrania każdy płaci za swoje. Reszta po połowie.
16 lutego 2013, 09:36
Niech każda strona płaci za swoich gości. Nie rozumiem tego, że mają płacić po połowie. Swoją drogą z jakiej paki?
A tak na marginesie - jeszcze studiują, a już chcą się hajtać? A z czego będą żyli? Ani jedno pewnie nie pracuje, a planują zycie za pieniążki rodziców. Jak dla mnie to żałosne.
- Dołączył: 2010-01-23
- Miasto: Narnia
- Liczba postów: 1553
16 lutego 2013, 10:09
Każde z nich powinno zapłacić za swoich gości.
- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Ascarowo
- Liczba postów: 180
16 lutego 2013, 10:11
u na było tak, ja mam większą rodzinę, a mój mąż z kolei mniejszą. Nie było żadnego problemu, bo każdy płacił za swoich gości (bo z jakiej racji, rodzice z mniejszą ilością gości maja dokładać się do rodziny, która chce zaprosić np.80 osób!). Reszta wydatków: zespół, kościół, torty czy co tam się jeszcze chciało rodzice płacili już po połowie. My też mieliśmy odłożone pieniążki na ślub więc pokryliśmy koszta fotografa czy wystroju itp.