- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 137
11 stycznia 2013, 16:00
Witam, wszystkich czytających...
Potrzebuję pomocy, otóż ostatnim czasem coraz więcej osób mówi mi że nie opłaca się robić wesela, podkreślę od razu że nie o kase z kopert mi chodzi, chociaż poniekąd z tym też się to wiąże, wiadomo że wesele na 120-140 osób troszkę kosztuje. Jeszcze dokładnie nie wiem ile bo dopiero wpłacam zaliczki ale szacuje że moje wyniesie mnie ok 35-40 tyś. To bardzo dużo pieniędzy, nie kiedy jest tak że pary zadłużają się by zrobić wesele innym dają na to rodzice, w moim przypadku zbieramy sami kase... I pewna bliska mi osoba doradziła byśmy nie robili wesela tylko zrobili przyjęcie, a pieniądze zostawili i zainwestowali w budowę domu (bo takie przedsięwzięcie planujemy po ślubie), owszem marzy mi się piękne wesele z tłumem gości, ale również marzę o własnym kącie.
I jak wiadomo nie będziemy mieli na wszystko od razu kasy, odkładamy cały czas ale nie uzbieramy nie wiadomo jakiej kwoty, a jak wiadomo z wesela nigdy się nie wróci to co zainwestowaliśmy. Robiąc przyjęcie dla najbliższej rodziny wyniosło by nas to mniej ok.15-20 tyś. więc już 20-25 tyś. jesteśmy do przodu i jak wiadomo zawsze coś tam się od najbliższych dostaje i potem moglibyśmy zacząć się budować.
Pomóżcie co zrobić? Nie odbierajcie mojego postu jako podtekst materialny, bo można mieć i piękne przyjęcie ślubne i wesele, tylko czy naprawdę ciężko jest później wystartować z tym wszystkim? czy nie opłaca się robić wesela? I co z rodziną, która nie zostanie zaproszona?
Czy obecne tu mężatki jeśli miałyby jeszcze raz wybierać to zrobiłyby ponownie wesele czy jednak przyjęcie?
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
11 stycznia 2013, 16:31
IzKa1815 Staraj się nie pisać postów pod postem,tylko edytować.
Piszesz o 120-140 gościach.
Dla mnie ilość bardzo duża.
Musi być takie dużeeee wesele ?
Ja miałam wesele z poprawinami na 70 osób.
Sama musisz z narzeczonym podjąć decyzję.
Zróbcie tak by potem niczego nie żałować.
- Dołączył: 2012-11-12
- Miasto: Żywiec
- Liczba postów: 492
11 stycznia 2013, 16:32
Może ślub na świeżym powietrzu? Ja taki chcę;)
- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1283
11 stycznia 2013, 16:33
Jeśli sami uzbieraliście pieniądze na wesele, to nie widzę powodu aby rodzice mieli Ci mówić kogo masz zaprosić a kogo nie. Zwłaszcza, że często zapraszają ciotki i wujków, których pewnie widziałaś raz w życiu i zupełnie ich nie znasz.
Wesele mojej siostry sponsorowała mama i o mało co nie odwołano ślubu, bo wszystko musiało być takie jak ona chciała.
Ja sama płaciłam za wesele - było skromne - ok. 50 osób. Ale wszyscy świetnie się bawili. Nawet mój szwagier powiedział i za każdym razem mi mówi, że to było najlepsze przyjęcie weselne na jakim był. Więc nie liczy się kasa i zaproszenie wszystkich których ledwo znasz, tylko to, aby byli z Wami w tym dniu najbliżsi.
- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 137
11 stycznia 2013, 16:33
to jest liczba jaką planujemy zaprosić z czego pewnie ok 20 osób nie przyjdzie. a lokal sobie zastrzegł że 100 os min. w tych 120-140 osobach nie ma ludzi których bardzo rzadko widuje lub wogóle, bo gdybym i takich chciała zaprosić z narzeczonym to by było ok 200
Edytowany przez IzKa1815 11 stycznia 2013, 16:36
- Dołączył: 2012-10-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 220
11 stycznia 2013, 16:38
ja na swój planuje zaprosić tylko najbliższą rodzinę z obu stron, uroczysty obiad i heja. Pieniądze wolimy przeznaczyć właśnie na budowę która planujemy za jakieś 2 lata.
Jak dla mnie, to wesela robi się zawsze tylko i wyłącznie dla gości, nie dla siebie. a przecież ślub bierzesz dla siebie- nie dla rodziny.
Dla mnie wesele to od zawsze były pieniądze wyrzucone w błoto, plus dodatkowo cały ten śmieszny "rytuał" z białą kiecką, welonem i innymi pierdołami mam w głębokim poważaniu ;)
- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 137
11 stycznia 2013, 16:42
peppy ostro ale masz do tego prawo, bo każdy ma prawo mieć swoje zdanie przynajmniej wiesz czego chcesz, ja chyba poprostu muszę to przedyskutować z narzeczonym co on na to,
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
11 stycznia 2013, 16:43
A ja myślę, że nie powinnaś się kierować tym, co pomyśli rodzina i znajomi a tym, czego z partnerem chcecie. Jeśli wielkie wesele jest twoim marzeniem, to myślę, że warto byłoby je jednak zrobić. Będzie to np. oznaczało, że dom będziecie mieli np. rok czy dwa później, a po co masz potem żałować że tego wesela jednak nie było.
Przyjęcie też trochę kosztuje (oczywiście mniej), różnica między jednym a drugim może wynieść np. 20 tys, co oczywiście jest sporą kwotą ale w porównaniu z całym kosztem domu, to jednak nie jest aż tak dużo.
Jednym wystarczy przyjęcie, innym sam ślub cywilny, jeszcze inni marzą o wielkim weselisku - najważniejsze o czym WY marzycie i co jest dla WAS najważniejsze. Zrób tak, żebyś za 10-20-30 lat nie żałowała swojej decyzji.
Można też pójść na jakiś kompromis, zorganizować np. wesele za 30 tys i przesunąć plan własnego domu w odrobinę dalszą przyszłość.
- Dołączył: 2011-09-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3085
11 stycznia 2013, 16:44
przyjęcie dla najbliższej rodziny w zupełności wystarczy
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
11 stycznia 2013, 16:46
Ja nie znoszę wesel, dla mnie to zawsze jest wyrzucanie kasy w błoto.
Mój wujek z moją ciocią mieli obiad dla rodziny, dla około 20-30 osób, czy mniejszej ilości nawet, i dobrze to wspominam. Ale ja nie lubię wesel, dla mnie to imprezy na siłę i finansowanie jakimś wujkom dziesiąta woda po kisielu wódki do rana.
Byłam np. na takim polsko-włoskim weselu na 70 osób, które było do 12 w nocy, i rano tylko dla polaków poprawiny w sensie obiad, i wiesz co z przepychem było, i owszem, i miło też było.
Ja nie mam zamiaru na pewno się zadłużać na połowę życia, żeby ktoś się dobrze bawił, mi nie są takie rzeczy potrzebne do szczęścia.
- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 137
11 stycznia 2013, 16:48
mysz57 ujęłaś najlepiej to co teraz mam w głowie he z tym że ja mam jeszcze dylemat czego tak naprawdę chce, bo patrząc na innych to ile jest ludzi którzy do bogatych nie należą a zrobili wesele i swoje domu powoli już wykańczają, ja zapomniałam dodać że oboje pracujemy i nie zarabiamy ani najgorzej ani kokosów, ale na wesele zadłużać się nie chce, na postawienie domu w stanie surowym też, wiecei jak to z tymi kredytami jest ile ludzie później się kłócą.