Temat: Odmówić przyjścia? jak?

Koleżanka z którą przyjaźniłam się kiedyś przez długi czas zaprosiła mnie na swój ślub a potem na wesele. Nasz kontakt urwał się jakieś 2 lata temu i stałyśmy się jakby obce. Zresztą nie zawsze była wobec mnie w porządku. Zaprosiła też inne koleżanki z którymi się przyjaźniłyśmy. Tylko tak: ja nie lubię wesel. Uważam, że nie umiem tańczyć chociaż mój chłopak uważa, ze to tylko siedzi w mojej głowie. Ale fakt jest faktem, że nie przepadam za tym i głupio się wtedy czuje. Jeszcze tańczenie tylko z moim chłopakiem jeszcze przejdzie to już nikomu się innemu nie daję porwać z obawy, że zobaczy jak okropnie tańczę i podepcze mu nogi. A tu będzie dużo młodzieży i znajomych więc nie mogę się od nich odłączyć. dodatkowo kwestia finansowa. mogę sobie pozwolić na tą uroczystość. Ale po co iść i wywalić 300-400 zł + sukienka + makijaż + fryzjer jak to nie sprawia mi przyjemności, bawić jak wspomniałam się nie lubię a i jeść na takich imprezach nie jem bo się wstydzę:/ Nie wiem jak jej odmówić? Na ślub pójdę ale jak odmówić pójścia na przyjęcie?
Wiem, że to dziwne jak można nie lubić wesel. A ja nie lubię być w centrum uwagi.

Powiem tak centrum uwagi to nie to że wszyscy na mnie, ze co to nie ja. Źle się wyraziłam.
Chodziło o to, że być w centrum gdzie się coś dzieje, gdzie się ludzie obserwują. A potem obgadują.


więc spokojnie dziewczyny. Jestem trochę przewrażliwiona ale to wynika z doświadczenia z ludźmi.
Więc komentarz nie przeceniaj się trochę tu nie pasuje. Tu nie chodzi, że jestem cudowna, tylko o to, że czuje, że tylko czekają aż mi się podwinie noga. Tacy są ludzie i nie raz się o tym przekonałam.
Może i racja. Czym szybciej postawie sprawę jasno tym ja nie będę miała głowy zatrutej jak tu nie przyjść a i ona będzie miała trochę czasu by jej złość na mnie przeszła.
nie przesadzaj na weselu koleżanki to nie Ty będziesz w centrum uwagi. kwestia 'nie lubie wesel' to kiepski argument.. poza tym jeżeli jej nie lubisz to po prostu nie idź a nie jakieś wymówki
Zadzwoń juz teraz, podziekuj za zaproszenie, powiedz, ze na wesele nie (bo źle się czujesz na takich imprezach, po prostu), ale do kościoła z przyjemnością. Jak będzie się upierac i namawiać, to idź w zaparte, trudno - musisz przeczekac naciski :P
jak sama napisałaś wasz kontakt sie urwał wiec nie wiem dlaczego miałaby sie złościć że jej odmówisz gdybyś była jej przyjaciółką lub dobrą koleżanką w obecnej chwili to może i by się złościła ale w obecnej sytacji mysle że robisz niepotrzebny problem  poprostu podziękuję za zaporszenie i powiedz ze na wesele nie mozesz przyjsc i tyle
Pasek wagi
no a mało tu dziewczyn, które się wstydzą. Jestem strasznie nieśmiała i nie pewna siebie... A z tym centrum uwagi to mi chodziło o to, że nie wszyscy na mnie. Moje centrum w tym wypadku to to , że ogólnie tam pójdę. Że wystawie się na ludzi. A zostałam skrzywdzona i się boję, że znowu się to stanie. Skrzywdzona nie przez chłopaka. Po prostu przez ludzi, ich zachowanie i gadanie.
Powiedz, że bardzo chętnie przyjdziesz  na ślub, jednak na wesele nie możesz.
Pasek wagi
Ja w życiu nie byłam na żadnym weselu a perspektywa uczestniczenia w takiej uroczystości mnie po prostu przeraża, także rozumiem autorkę wątku... Na Twoim miejscu jak najszybciej bym zadzwoniła i powiedziała że nie przyjdę na wesele:)

wiaraczynicuda1 napisał(a):

Ja w życiu nie byłam na żadnym weselu a perspektywa uczestniczenia w takiej uroczystości mnie po prostu przeraża, także rozumiem autorkę wątku... Na Twoim miejscu jak najszybciej bym zadzwoniła i powiedziała że nie przyjdę na wesele:)


dokładnie podobnie. Bo ja odkąd mogłam decydować nie chodziłam z rodzicami na wesele. Więc na koncie mam ich może 2-3 więc są one dla mnie w odczuciu inne niż osoba która chodziła często. Może z czasem się bym z nimi oswoiła ale na tym akurat weselu będzie wymagane iść się bawić. A ja nie umiem z dnia na dzień stać się królową parkietu i wielbicielką zabaw.

każdy gość weselny kosztuje, potwierdzenie przybycia trzeba zrobić odpowiednio wcześnie, przeważnie młodzi mówią o tym lub piszą na zaproszeniu.
co do 'bycia w centrum uwagi' to na pewno to ci nie grozi, bo w centrum uwagi będzie panna młoda, a po godzinie nikt, bo górę weźmie alkohol, muzyka i zabawa - każdy będzie chciał się bawić i nie będzie przejmował się, jak ty wyglądasz, czy tańczysz itp.
jeśli nie chcesz iść na wesele to zwyczajnie powiedz, że przyjdziesz na ślub, żeby towarzyszyć jej w tym ważnym wydarzeniu, ale nie możesz przyjść na wesele, ponieważ coś wtedy akurat ci wypada - kłamstwo jest lepsze niż 'nie chcę mi się', bo nie wyjdziesz na ignorantkę, a skoro nie czujesz z nią już dawnej więzi, tylko koleżeństwo, to chyba nie będziesz miała wyrzutów sumienia.
ja podchodzę do wesel na luzie, nie spinam się z kiecką, a makijaż czy fryzura pozostają w strefie darmowej, bo robię je sama - nie jestem panną młodą czy świadkową, żeby się stroić. idę na ślub i na wesele, na godzinę, dwie, a później oceniam, czy warto zostać czy nie. ostatnio było strasznie: głośna muzyka, brak możliwości pogadania z rodziną, wiejska atmosfera... podeszliśmy do młodych, podziękowaliśmy i przeprosiliśmy, ale musimy już się zmywać, bo 'coś tam' (my akurat wybraliśmy opcję, że zostawiliśmy schorowanych dziadków samych w domu, co akurat było prawdą). po kilku godzinach naprawdę nikt już się nie przejmuje, czy zniknie tych kilka osób, bo wolą, żeby zostały tego, z którymi się dobrze bawią, a nie zamulacze stołowi :)

jeszcze co do stroju i fryzury, całej tej otoczki. doszłyśmy ostatnio z siostrą do wniosku, że jedynymi osobami, na które się zwraca uwagę pod tym kątem, jest albo panna młoda, albo ktoś, kto się wystroił jak stara dziwaczka - czy to 'na bogato', czy, ekhem... jak panna lekkich obyczajów. na ostatnie moja kuzynka, dość zamożna, założyła kieckę od projektanta, za kilka tysięcy. nikt nie zwrócił na to uwagi, była zwyczajna, ładna, zero szału. siostra wywarła takie samo wrażenie 'po prostu ładności' sukienką za kilkanaście złotych z ciuchlandu. więc naprawdę nie warto się spinać czy martwić, że ktoś cię będzie oceniał, chyba, że masz zamiar założyć pawie pióro, buty jak gaga czy kapelusz jak monika olejnik...

Brylantyna, ja Ciebie doskonale rozumiem.. Też nienawidze wesel :/
W ostatnim czasie byłam na dwóch, mojej chrzestnej, ponieważ nie wypadało nie iść, i znajomej z pracy, żeby utwierdzić się w tym, że wesela to nie mój świat..
Dwa inne (również znajomych) postanowiłam odmówić, jedno z powodów zdrowotynych, drugie z finansowych.. I wiecie co, wcale nie jest łatwo powiedzieć, że się nie przyjdzie..

Zawsze jest jęczenie w stylu "ale dlaczego, no weź.. przemyśl to jeszcze". Nie wystraczy przyjęcie do wiadomości. I niestety kontakt z tymi osobami znacznie się pogorszył. Jakby miały za złe, że się nie przyszło..

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.