- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 kwietnia 2009, 11:26
22 kwietnia 2009, 12:15
strendth
Jej dziewczyno to młodzi powinni tym wszytkim się rządzić a nie jego rodzice ,musisz się im postawić Bo tak będę nawet wam całe zycie rządzić !Z kim będziecie mieszakć powiedz tylko ze nie z teściami !Mój przyszły teść powiedział d mojego brata ze my mamy duzy dom to po co wesele na sali więc ja się poskarrzyłam mojemu M I zwrócił mu uwagę io i niby powiedzieli ze nie będą się wpierd,,,,,,i też w nasz życie mam nadziję ,zresztą my na to nie pozwolimy !!!!
Twoją mamę stwiają na bok ,a też przecież się dokłada !A jak z płatnośćia za wesle jak się dzielicie ???
22 kwietnia 2009, 12:21
nam udało sie unikną takich sytuacji. Robimy wesele sami chodź to duży wydatek- jakieś 35 tyś. Poprosiliśmy rodziców o drobne wsparcie tyle ile mogą.Przyszli teściowei zapewniają kamere i orkiestrę moja rodzinka daje gotówkę. Jest tak jak chcemy i nikt się nie wtrąca(pomijam dobre rady mojej mamy i teściowe, bo to normalne) Dodatkowo dolożyli się moi dziadkowie więc tylko na tym skorzystaliśmy.
22 kwietnia 2009, 12:25
22 kwietnia 2009, 12:26
22 kwietnia 2009, 12:26
22 kwietnia 2009, 12:27
22 kwietnia 2009, 12:27
22 kwietnia 2009, 12:28
22 kwietnia 2009, 12:28
22 kwietnia 2009, 12:30
nasi rodzice też powoli zaczynają przestać się dogadywac...niestety...najgorszy i tak jest mója teść, bo uparł się że musi zaprosić jakąś daleką rodzinę i nikt nie jest w stanie go przekonać....nawet mój narzeczony, który ma taki sam charakter i niestety w niektórych sytuacjach zachowuje się jakby był wszechwiedzacy. i taki jest mój przyszły teśc- owszem- jest starszy, przeżył więcej, ale jak zaprosi za dużo ludzi, to jego część rodziny, która przyjdzie ponad ustalone granice będzie chyba siedzieć przed salą, z mojej strony jest ok, więc o swoich gości niech on się martwi! tak się boję sytuacji, że przyjdzie więcej osób niż sala mieści, że szok. i nic mnie bardziej teraz nie martwi. ale stwierdziłam, że to jego goście i niech on się martwi gdzie ich pomieści! wrrr...normalnie jak o tym myślę, to ogarnia mnie taka złośc.
poza tym teść strasznie siędo wszystkiego wtrąca...jak zamówiliśmy zespól, to miał pretensje, że jego nie byo jak podpisywaliśmy umowe...chore!! w końcu to nasze wesele i mimo, że rodzice płacą, to w niektórych kwestiach nie powinni się wtrącać. ale on robił już wesela dwojgu dzieci i wszystko im załatwiał, dlatego teraz jak my sami robimy pewne rzeczy, to ma pretensje. szkoda gadać