Temat: slub - koszty ? jakie?

W sierpniu biore ślub dlatego przeglądam sobie forum , z ciekawości jak to jest u innych.

Czytam i niewierze.

Naprawde czytam i nie wierze.

Ja swój ślub obnizyłam do minimum, obrączki dostałam i przerabiam, sukienke kupuje w h&m za 100zł +robie grilla + ciuchy dla mojego które wyszły wiecej niz moj strój

i koszta nam tak czy siak zakreca sie koło 2000 a miał na niego prawie nic nie wydac.

Koszta sa małe ale slub bedzie klimatyczny i niezwykły, dzien inny niz wszystkie i inny niz większoś slubów i wesel z orkiestra i zakąskami

_-----------------------------------

Jak to jest u was, ile wydałyscie na slub i czy uwazacie ,że było waro??

 

Skąd te założenia, że jeżeli ktoś robi duże wesele, to z całą pewnością nazapraszał ciotek, których latami nie widział? Ja się z czymś takim nie spotkałam i moje własne wesele, choć spore, też nie jest zrobione z myślą o ciotkach i wujkach, których nawet dobrze nie znam. Będzie naprawdę bliska rodzina i znajomi.
każdy tylko o kosztach.....
trzeba wziac pod uwagę, iż jeśli ktoś nie szaleje, nie wydaje kasy na głupotki (czekoladowa fontanna, łabędzie z lodu itd itp:)) to zazwyczaj te pieniądze się zwracają.
Oczywiście pierw trzeba to wyłozyc.
Nie wiem jak u was, ale na moim terenie jest tak ze rodzice wyprawiają weselicho a kasa dla Państwa Młodych :)
Naszee koszta powinny się zamknąć w 40 tys :-P

a pijanymi wujkami, ciotkami się nie przejmujemy, bo mamy świetną rodzinkę :-) koszta są duże, nie powiem, ale taki dzień zdarza się raz w życiu :-) nie wyobrażam sobie nie mieć wymarzonej kiecki, wygodnych butów, pięknie przystrojonej sali i kościoła z żywych kwiatów...nie wyobrażam sobie by nie mieć porządnego fotografa i  kamerzysty, nie wyobrażam sobie tego w polu przy grillu, bo nigdy nie wiadomo, jaka będzie pogoda, a co za tym idzie dbając o komfort moich gości wypada zrobić "pod zadaszeniem", nie wyobrażam sobie nie mieć autobusu dla gości, pięknych zaproszeń, wymarzonych obrączek...jej :-) już się nie mogę doczekać tego dnia/ tych dni :-)

aaa wycieczka swoją drogą ... :-)
Wydać mnóstwo kasy na wesele, na którym bym się tylko umęczyła i w dodatku musiała patrzeć na ludzi, których tak naprawdę nie trawię i nie widuję się z nimi na co dzień, bo nic mnie nie obchodzą to jest największa paranoja! Wiele ludzi robi 'zastaw się a postaw się', odwalają weselicha za parędziesiąt tysięcy, a zostają im z tego puste portfele, 20 mikserów, 15 zastaw i inne badziewie, którego nawet na allegro nie opchną, mało tego po weselu są tak zmęczeni i pijani (bo przecież tradycja mówi, ze z każdym trzeba wypić), że nawet noc poślubna im się nie udaje. I co takiego pięknego jest w takim weselu?

Kiedyś dorabiałam jako fotograf ślubny, więc wiem co mówię, obserwowałam tą całą szopkę z boku. Jak dla mnie: drogie, biesiadne wesele, z pijanymi wujkami na parkiecie to masakra! Co innego jeśli kogoś naprawdę stać na wystawne (i podkreślam eleganckie) przyjęcie weselne i nie musi brać kredytu ani sprzedawać samochodu, żeby wydać kupę kasy tylko po to, żeby nasi krewni się nażarli i nachłeptali za darmo, wtedy to zrozumiałe. (Chociaż ja nawet jakbym była bardzo majętna to zrobiłabym wesele tylko z tymi, których kocham, w skromnej sukience, z bukietem polnych kwiatów w ręku). Może ktoś mnie tu zbeszta, ale takie mam zdanie. Słusznie robisz Isi86! Sukienka z sieciówki, miłe spotkanie z naprawdę bliskimi i żadnej tandety za 20-60 tysięcy! Tak trzymaj! Ja tez bym tak zrobiła! To ma być Twój dzień i ma być taki jak TY chcesz!!! Pozdrawiam i już teraz życzę szczęścia!!!
no ale tych ciotek których się nie widziało xxx czasu, to też może być najbliższa rodzina np. siostra mamy czy taty

TheBabyDoll ja Cię nie zbesztam a wręcz popieram, tak jak i Autorkę postu.

powiem wam tak jak robie przyjecie po slubie to nie licze na zadne prezenty, a tym bardziej koperty. Robie na tyle ile mnie stac by ugoscic tych na których mi zalezy.

I mowie to nie tylko na przykładzie ślubu , za 2 tyg chrzcze dzieci i było mi bardzo głupio prosic by ktoś zostal chrzestnym, poniewaz wiem,ze to sa dla kogos koszty i proszac o trzymanie dzieci do chrztu prosiłam o książkędla dzieci lub małą zabawke.

Nie rozumiem stwierdzenia ,że cos ma sie zwrocić

ja brałam ślub rok temu we wrzesniu i za talerzyk płaciłam 160 zł. Wesele było na ok 65 osob. W sumie wyszło nas ok 25 tys, Dośc mocno ograniczylismy niepotrzebne wydatki np na obraczki za ktore zaplacilismy 300 zl bo mielismy swoje złoto. 
Nie zaluje ani złotówki wydanej bo to była niezapomniana noc, a z kopert zwrocilo nam sie 90% wiec to tez super

TheBabyDoll napisał(a):

Wydać mnóstwo kasy na wesele, na którym bym się tylko umęczyła i w dodatku musiała patrzeć na ludzi, których tak naprawdę nie trawię i nie widuję się z nimi na co dzień, bo nic mnie nie obchodzą to jest największa paranoja! Wiele ludzi robi 'zastaw się a postaw się', odwalają weselicha za parędziesiąt tysięcy, a zostają im z tego puste portfele, 20 mikserów, 15 zastaw i inne badziewie, którego nawet na allegro nie opchną, mało tego po weselu są tak zmęczeni i pijani (bo przecież tradycja mówi, ze z każdym trzeba wypić), że nawet noc poślubna im się nie udaje. I co takiego pięknego jest w takim weselu?Kiedyś dorabiałam jako fotograf ślubny, więc wiem co mówię, obserwowałam tą całą szopkę z boku. Jak dla mnie: drogie, biesiadne wesele, z pijanymi wujkami na parkiecie to masakra! Co innego jeśli kogoś naprawdę stać na wystawne (i podkreślam eleganckie) przyjęcie weselne i nie musi brać kredytu ani sprzedawać samochodu, żeby wydać kupę kasy tylko po to, żeby nasi krewni się nażarli i nachłeptali za darmo, wtedy to zrozumiałe. (Chociaż ja nawet jakbym była bardzo majętna to zrobiłabym wesele tylko z tymi, których kocham, w skromnej sukience, z bukietem polnych kwiatów w ręku). Może ktoś mnie tu zbeszta, ale takie mam zdanie. Słusznie robisz Isi86! Sukienka z sieciówki, miłe spotkanie z naprawdę bliskimi i żadnej tandety za 20-60 tysięcy! Tak trzymaj! Ja tez bym tak zrobiła! To ma być Twój dzień i ma być taki jak TY chcesz!!! Pozdrawiam i już teraz życzę szczęścia!!!


Dwa tygodnie temu miałam wesele swoje, na okolo 80 osob, wydalismy około 35 tysięcy i gdybym miała robić tę "szopkę" jak to ładnie określacie jeszcze raz to nie zawahałabym się. Nie żałujemy z mężem żadnej złotówki jaka była w to włożona, my bawiliśmy się wspaniale i goście bawili się wspaniale. Nie wiem co żeście się tak uczepili tych ciotek i wujkow - jak się kogoś nie lubi to się go nie zaprasza i tyle. Nie uważam żeby moje wesele było tandetne, nie zapraszałam gości żeby się "nażarli i nachłeptali za darmo" tylko żeby razem ze mną się cieszyli. Nie zapraszałam ich też dla kopert, czy prezentów, nie dostałam 15 mikserów, ani w ogóle niczego co nie byłoby mi potrzebne. I nie mam zielonego pojęcia czemu niektorzy tam ostro jadą, po takich jak ja - tradycjonalistach.
Ja nie krytykuję innych pomysłów na ten dzień, więc czemu ci niby wyluzowani, nowocześni i eleganccy są tak krytyczni wobec tych, ktorym sprawia przyjemnośc patrzenie jak wujek pije z zadowoleniem, a ciotka wcina kotleta.


drska napisał(a):

TheBabyDoll napisał(a):

Wydać mnóstwo kasy na wesele, na którym bym się tylko umęczyła i w dodatku musiała patrzeć na ludzi, których tak naprawdę nie trawię i nie widuję się z nimi na co dzień, bo nic mnie nie obchodzą to jest największa paranoja! Wiele ludzi robi 'zastaw się a postaw się', odwalają weselicha za parędziesiąt tysięcy, a zostają im z tego puste portfele, 20 mikserów, 15 zastaw i inne badziewie, którego nawet na allegro nie opchną, mało tego po weselu są tak zmęczeni i pijani (bo przecież tradycja mówi, ze z każdym trzeba wypić), że nawet noc poślubna im się nie udaje. I co takiego pięknego jest w takim weselu?Kiedyś dorabiałam jako fotograf ślubny, więc wiem co mówię, obserwowałam tą całą szopkę z boku. Jak dla mnie: drogie, biesiadne wesele, z pijanymi wujkami na parkiecie to masakra! Co innego jeśli kogoś naprawdę stać na wystawne (i podkreślam eleganckie) przyjęcie weselne i nie musi brać kredytu ani sprzedawać samochodu, żeby wydać kupę kasy tylko po to, żeby nasi krewni się nażarli i nachłeptali za darmo, wtedy to zrozumiałe. (Chociaż ja nawet jakbym była bardzo majętna to zrobiłabym wesele tylko z tymi, których kocham, w skromnej sukience, z bukietem polnych kwiatów w ręku). Może ktoś mnie tu zbeszta, ale takie mam zdanie. Słusznie robisz Isi86! Sukienka z sieciówki, miłe spotkanie z naprawdę bliskimi i żadnej tandety za 20-60 tysięcy! Tak trzymaj! Ja tez bym tak zrobiła! To ma być Twój dzień i ma być taki jak TY chcesz!!! Pozdrawiam i już teraz życzę szczęścia!!!
Dwa tygodnie temu miałam wesele swoje, na okolo 80 osob, wydalismy około 35 tysięcy i gdybym miała robić tę "szopkę" jak to ładnie określacie jeszcze raz to nie zawahałabym się. Nie żałujemy z mężem żadnej złotówki jaka była w to włożona, my bawiliśmy się wspaniale i goście bawili się wspaniale. Nie wiem co żeście się tak uczepili tych ciotek i wujkow - jak się kogoś nie lubi to się go nie zaprasza i tyle. Nie uważam żeby moje wesele było tandetne, nie zapraszałam gości żeby się "nażarli i nachłeptali za darmo" tylko żeby razem ze mną się cieszyli. Nie zapraszałam ich też dla kopert, czy prezentów, nie dostałam 15 mikserów, ani w ogóle niczego co nie byłoby mi potrzebne. I nie mam zielonego pojęcia czemu niektorzy tam ostro jadą, po takich jak ja - tradycjonalistach.Ja nie krytykuję innych pomysłów na ten dzień, więc czemu ci niby wyluzowani, nowocześni i eleganccy tak ostro jadą po tych, ktorym sprawia przyjemnośc patrzenie jak wujek pije z zadowoleniem, a ciotka wcina kotleta.



:) ja by nie wydała nigdy 20 tys zl na wesele wolała bym załozyc lokate dla dzieci

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.