Temat: rozmowa z księdzem przed ślubem- boje się

Witam :)
W czerwcu za rok wychodze za mąz i musze sie wybrac z narzeczonym do ksiedza na rozmowe w sprawie spotkań , no wiecie tych kursów króre trzeba teraz odbyc, w mojej diecezji trzeba byc chyba z 8 razy i wogóle  nie mam na to czasu bo nie mieszkam w swojej miejscowosci.

 Do rzeczy..... Nigdy nie przepadałam za księżmi i nie wyobrazam sobie rozmowy. Rzadko chodze do kościoła z reguly tylko na swieta chrzty i sluby. Powiedzcie mi prosze jak ta rozmowa ma wygladać , o co pytać, jak sie zachować , czy nie bedzie głupio jak powiem np Dzień Dobry a nie Szczęść Boże....???
Boje sie ze cos palnę głupiego i juz całkiem bede zestresowana:)poza tym mieszkam ze swoim facetem juz 4 lata i czy mam mowic prawde czu ukrywać to...? O co Was pytał ksiądz?? Doradźcie mi błagam.....

cancri napisał(a):

Więc po co bierzecie ślub kościelny,skoro nie przepadasz za księżmi i rzadko chodzisz do kościoła?Naprawdę, nie ogarniam takich par.Jeszcze nie wiesz, jak odnieść się do księdza...



żeby "ładnie wyglądało"
Pasek wagi

70ada51 napisał(a):

muminka20 napisał(a):

jeju takich jak ja jest tysiace i nie zmienicie tego... ksieża sami zapracowali na to, ze kosciół jako instytucja kojarzy sie wielu ludzieom bardzej z mafia zbierajaca kase niz z wiara i Bogiem
"my" tego nie zmienimy, ale Ty możesz. ja nie biorę kościelnego... To Twoja sprawa jaką tam sobie maskę na ryj założysz przy rozmowie z księdzem. amen.



ryj to ma świnia;)

Macioraa napisał(a):

70ada51 napisał(a):

muminka20 napisał(a):

jeju takich jak ja jest tysiace i nie zmienicie tego... ksieża sami zapracowali na to, ze kosciół jako instytucja kojarzy sie wielu ludzieom bardzej z mafia zbierajaca kase niz z wiara i Bogiem
"my" tego nie zmienimy, ale Ty możesz. ja nie biorę kościelnego... To Twoja sprawa jaką tam sobie maskę na ryj założysz przy rozmowie z księdzem. amen.
ryj to ma świnia;)

no dobra, niech będzie twarz 
Pasek wagi

cancri napisał(a):

grubaJaa napisał(a):

cancri wiec jak to wygląda bo nie bardzo kumajet:)))Mówisz do chłopa chodz sie pobzykami za 2 tyg ide do spowiedzi więc będzie gicio?:)))Bo jaka to katoliczka która bzyka sie z premedytacją wiedząc i świadomie grzeszy po to żeby iść się wyspowiadać....to właśnie jest moher...... do kościoła łazi a po za kościołem gorsza od "diabła" .......
To może Ty masz takie podejście,ja nie napisałam nigdzie, że się bzykam i lecę do spowiedzi,a  potem znów się bzykam,trochę ogaru nie zaszkodzi.Tylko napisałam, że zdarza mi się zgrzeszyć, jak każdemu człowiekowi,co nie oznacza, że grzeszę codziennie.I uważam seks przedmałżeński, za grzech, i mam po nim wyrzuty sumienia.Zadowolne?Czy jak napiszę, że uprawiam seks raz na kilka miesięcy, to znajdziecie sobie kolejny powód do pojazdu mnie,że już nie moher, a cnota niewydymka czy co tam jeszcze ambitnego wymyślicie?Naprawdę, szkoda tej konwersacji.Jak Wy chcecie, to bzykajcie się codziennie, naprawdę, niech Wam wyjdzie na zdrowie ;-)Nie wiem czy myślałyście, że najazdem na moje życie seksualne uda się Wam mnie obrazić, czy co,no bo przykro mi, nie wyszło, możecie próbować dalej, ale nie o tym miał być temat.



Gadasz jak ta mądra a nie wiesz że jednorazowy wyskok bzykańska to też seks przedmałżeński? Nie ważne z kim i gdzie ale tak to sie nazywa! :)


Ja lubię się bzykać i nigdy się z tego nie spowiadałam bo nie uważam to za grzech bo naprawdę nie dręczy to mojego sumienia.
Cancri, jesteś niesamowicie prymitywną osobą. Daruj nam nawracanie na forum internetowym i przestań próbować ośmieszać innych, bo jedyną osobą, którą ośmieszasz jesteś Ty. Pozdrawiam.

ooolga napisał(a):

Cancri, jesteś niesamowicie prymitywną osobą. Daruj nam nawracanie na forum internetowym i przestań próbować ośmieszać innych, bo jedyną osobą, którą ośmieszasz jesteś Ty. Pozdrawiam.


:DDDDDDDDDD
ja do kościoła chodzę od czasu do czasu, głównie wtedy, kiedy czuję taką potrzebę.
z reguły wolę sobie wstąpić do kościoła w tygodniu i się pomodlić, niż iść na mszę i tak naprawdę nie widzę w tym nic złego - jest tyle dróg do Boga, ile ludzi.
Kościół Katolicki to dziwna "instytucja", rodzi wiele kontrowersji zamiast skupić się na tym, co jest jego celem - przekazywaniu wiary. trochę mnie to zraziło, zwłaszcza że niektóre poglądy są skostniałe i niewspółmierne do obecnego świata.
żyję tak, żeby moje sumienie nie krzyczało, modlę się do Boga, noszę Go w sercu i uważam, że mam z Nim całkiem niezły kontakt ;)
lepiej żyć w taki sposób, niż co niedziela być na mszy, a na tej mszy obgadywać ludzi albo być okropnym człowiekiem przez resztę tygodnia.

ślub biorę w przyszłym roku, na początku czerwca 2013. termin w kościele (tak, biorę ślub w kościele, bo jestem osobą wierzącą, kocham Boga a kościół jest dla mnie świątynią, tak samo myśli mój narzeczony) zarezerwowaliśmy chyba w styczniu tego roku, na wstępie nie było żadnych rozmów, tylko powiedziane, że mamy przyjść w listopadzie b.r. żeby dogadać się w sprawie nauk przedmałżeńskich.
do księży odnoszę się z należytym szacunkiem, bo nie można wszystkich mierzyć jedną miarą - wiadomo, to też ludzie, jeden jest wspaniały, a inny po prostu fałszywy.
skoro chodziłas wczesniej do kościoła, to z pewnością wiesz, jakie się stosuje zwroty :)

no i w zasadzie tyle...
aha, no i pomieszkuję z narzeczonym od października. do ślubu już tak zostanie, więc dwa lata będziemy ze sobą mieszkać już wtedy.
oficjalnie nie wyniosłam się z domu, ale ze względu na uczelnię lepiej mi być u niego.
ksiądz, u którego moj narzeczony niedawno byl u spowiedzi przed chrztem swojego chrzesnika nie widzial w tym problemu.
zależy, na kogo się trafi, jak powiedziałam - ile ludzi, tyle opinii, nawet u księży.

grubaJaa napisał(a):

cancri wiec jak to wygląda bo nie bardzo kumajet:)))Mówisz do chłopa chodz sie pobzykami za 2 tyg ide do spowiedzi więc będzie gicio?:)))Bo jaka to katoliczka która bzyka sie z premedytacją wiedząc i świadomie grzeszy po to żeby iść się wyspowiadać....to właśnie jest moher...... do kościoła łazi a po za kościołem gorsza od "diabła" .......

To może Ty masz takie podejście,
ja nie napisałam nigdzie, że się bzykam i lecę do spowiedzi,a  potem znów się bzykam,
trochę ogaru nie zaszkodzi.
Tylko napisałam, że zdarza mi się zgrzeszyć, jak każdemu człowiekowi,
co nie oznacza, że grzeszę codziennie.
I uważam seks przedmałżeński, za grzech, i mam po nim wyrzuty sumienia.
Zadowolne?
Czy jak napiszę, że uprawiam seks raz na kilka miesięcy, to znajdziecie sobie kolejny powód do pojazdu mnie,
że już nie moher, a cnota niewydymka czy co tam jeszcze ambitnego wymyślicie?
Naprawdę, szkoda tej konwersacji.
Jak Wy chcecie, to bzykajcie się codziennie, naprawdę, niech Wam wyjdzie na zdrowie ;-)
Nie wiem czy myślałyście, że najazdem na moje życie seksualne uda się Wam mnie obrazić, czy co,
no bo przykro mi, nie wyszło, możecie próbować dalej, ale nie o tym miał być temat.


Czyli nie jesteś w porządku sama więc nie mów nikomu kogo co czeka i jak ma postępować..... Ja wierzę w Boga ślub mam cywilny tylko bo nie potrzebna mi cała ta szopka (oczywiście rodzina mi to wypomina) ale mam gdzieś nie robię czegoś w co nie wierze i w coś co mi nie potrzebne.....Ja nie mam zamiaru cie obrażać ale twoje wypowiedzi czy tak jak ty piszesz "TWOJE ZDANIE" czasami są bezmyślne , bez sensu,  zalatuje mi małym ilorazem inteligencji a i  często jest tak że zaprzeczasz sama sobie. Po prostu przemyśl sobie co piszesz

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.