- Dołączył: 2011-07-11
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 86
28 sierpnia 2011, 12:09
Witajcie,
wczoraj ja i moj pratner organizowalismy sobie ostatni wieczór tzw, solo, czyli panienskie i kawalerskie.
Ja poszlam z dziewczynami do klubu ,a on ? no wlasnie... godzina 2 w nocy sms ,przyjdz do mnie bo sie wszyscy pokonczyli i został sam... zdziwilam sie o co chodzi, wiec poszlam z dziewczynami do drugiego klubu gdzie byl moj facet. Powiedzial ze sie wszyscy skonczyli i został sam. powiedzialam no ok, widzialam ze jest podpity i w ogole. zaczelam mu sie wypytywac co robiles i jak bylo, powiedzial ze byli w klubie nocnym i on wzial sobie panienke za kase do pokoju prywatnego i ona dla niego tanczyla i sie rozbierala na osobnosci, jak to uslyszlaam to pierwsza moja reakcja to lzy w oczach ,jakos tak mi sie smutno zrobilo, on to zauwarzyl i powiedzial ze zartuje... powiedzialam ze to nie bylo smiesznie ... a dzisiaj dowiaduje sie od jego kumpla ze byli w tym klubie i tysiac zlotych wydal moj partner...(na co ? nie wiem) zaraz szalu dostane bo wyobrazam sobie rozne rzeczy.. napisalam mu smsa ze wiem ze tam byl i czemu mnie oklamuje... nic nie odpisal, jestem za przeproszeniem wk.... tymbardziej ze lecialam do niego jak glupia w te panienskie a on sobie laseczke wzial do pokoju ,aaaa i postawil jeszcze jakiemus koledze dziewczyne.
- Dołączył: 2011-05-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1185
28 sierpnia 2011, 13:42
> W ogóle jakby poszedł do takiego klubu to by było
> pa pa.
nie przesadzaj. ja kiedyś byłam w knajpie przy rynku w krakowie, gdzie akurat byl meski "striptis" i nie uwazam ze to cos zlego. ale bylam z kolezankami i faceci tanczyli dla wszystkich lasek w klubie. to chyba dzien kobiet byl.
wiec jakby moj poszedl i ogladal tanczace polnago laski w towarezystwie kolegow i innyc klientow klubu to nie byloby problemu.
- Dołączył: 2007-05-30
- Miasto: Birma
- Liczba postów: 1185
28 sierpnia 2011, 13:48
boze jak to dobrze ze moj przed slubem na kawalerskim zbieral tylko w jakas stara patelnie kase na wodkw w Mielnie...
wspolczuje ci :(:(:(:(
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
28 sierpnia 2011, 13:52
Facet, jak pies, swoich kości nie da, na cudze poleci.Jest powiedzenie też takie, cyt. przez facetów,że kot przy jednej dziurze by zdechł, jest też takie powiedzenie,ze chłop, weksel i pies do domu zawsze wrócą. Pytanie tylko, gdzie był, jak go w domu nie było. W pracy, Kochanie, w pracy, po godzinach. Koledzy potwierdzą, był nawet taki skecz w telewizji. Oni są święcie przekonani, że on patrząc na gołą panienkę tańczącą przed nim miał takie święte spojrzenie, bo myślał o narzeczonej. Patrzył na gołe cycki i dupcię laseczki z nogami stąd do wieczności i widział swoją narzeczoną. W ogóle to on nawet nie wiedział, że jest w jakimś klubie. Srutututu, majtki z drutu... Chcesz usłyszeć od nas słowa "Wybacz mu"? Ja takich słów nie powiem. Sama wiesz, czy chcesz być oszukiwaną. Więc sama podejmij decyzję.
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
28 sierpnia 2011, 14:03
ja naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy wieczór kawalerski spędzają w klubie go go. tak jakby myśleli, że małżeństwo to koniec życia i teraz jest ostatnia okazja się zabawić i nikt nic nie powie, bo przecież wszyscy tak robią. skoro małżeństwo to taka straszna tortura i odbiera mu to, co lubi to po jaką cholerę się oświadcza?
- Dołączył: 2009-01-02
- Miasto: Sulechów
- Liczba postów: 107
28 sierpnia 2011, 14:04
No niestety, dla mnie taka akcja byłaby równoznaczna z anulacją ślubu. Teraz facet będzie się tłumaczył, na kolanach przepraszał i przysięgał, że był wierny... Jak chcesz, to mu uwierz, ale dla mnie gościu byłby już skreślony. Gdyby bawił się ze wszystkimi kolegami, przyszłyby laski i tańczyły nawet tylko dla niego, ale przy świadkach to ok, ale akcja sam na sam (a już szczególnie, że na jego wyraźne życzenie i za jego kasę), to już przesada.
28 sierpnia 2011, 14:06
ja na moim panieńskim miałam striptiz i seks
(ps z narzeczonym)
Edytowany przez 9magda6 28 sierpnia 2011, 14:15
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Panama
- Liczba postów: 10736
28 sierpnia 2011, 14:08
Pracowałam przez rok jako kelnerka w jednym z najbardziej luksusowych klubów tego typu.
Rozmawiałam z "tancerkami", wiem jakie są zasady (a w różnych miejscach pracowały).
Oficjalnie idzie się na ekstra płatny, prywatny taniec..ale tak nie jest.