Temat: Gotowość na ślub

Dziewczyny, skąd wiedzieć czy jestem gotowa na ślub? Już jakiś czas o tym rozmyślam, zastanawiam się i w sumie nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Kocham mojego partnera, jestem z nim szczęśliwa, wiele razem przeszliśmy, i szczęśliwych chwil, i tych smutnych, zdarzają nam się nieporozumienia, ale zawsze rozmawiamy i szybko się godzimy. Jednak mimo tego, jakoś tak wewnętrznie coś mi nie pozwala powiedzieć, że jestem gotowa.

Jak to było u Was? Skąd wiedziałyście? Co czułyście?

Pasek wagi

ja przez całe życie nie byłam gotowa na ślub, dla mnie papierek jest mało ważny.

Pasek wagi

Ja bym kiedyś chciała, lecz przeraża mnie wizja szukania sali, fotografa, orkiestry/DJa albo za przeproszeniem - srania się z dekoracjami, kolorem kwiatków, obrusów czy szukanie odpowiednich winietek, zaproszeń i wymyślanie samego motywu przewodniego imprezy... Do tego stresujący pierwszy taniec i pilnowanie, aby wszystko poszło zgodnie z planem... Nieeee, to ponad moje siły. 

Wiem, że dla większości kobiet to nie lada frajda i dla nich organizacja ich własnego wesela to czysta przyjemność, jednak ja mam kompletnie inne podejście. Dla mnie to cyrk i jakaś maskarada. No nie wiem, może po prostu nie bawią mnie takie imprezy ze strony organizacyjnej? Nie lubię szczególnie tych, które muszą odbywać się zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem, bo mnie to zwyczajnie męczy. Pierwszy taniec, oczepiny, podziękowania dla rodziców... Fu! Wydaje mi się to takie płytkie i na pokaz. Szanuję swoją mamę i doceniam jej wkład w moje wychowanie każdego dnia, nie muszę się z tym uzewnętrzniać przed innymi ludźmi.

Oto, co generalnie myślę o weselach 😂 Tak naprawdę chciałabym pobrać się z moim ukochanym w obecności samych świadków, naszych rodziców i ewentualnie jego rodzeństwa. Potem uroczysty obiad w jakiejś knajpce i... podróż poślubna - tak prosto, z marszu 😁

EDIT: Taaak, wiem, wesele i ślub to co innego, jednak w naszej kulturze przecież jedno łączy się z drugim. O ile do samego sakramentu małżeństwa nie mam nic (chciałabym kiedyś zostać żoną), tak wesele... Matkoboskaczęstochowska, kto to wymyślił?

Pasek wagi

U mnie poprostu ślub niczego nie zmieniał. Czy był czy nie , nie miało znaczenia. Pobraliśmy się żeby teściowie nie mogli mi podskakiwać. 

ehh chciałabym być na Twoim miejscu ;p

Ja nie podchodziłabym do tego tak emocjonalnie . Taki ślub przecież nic nie zmieni , jak dla mnie to tylko papierek a rozwód można zawsze wziac 

Doma19 napisał(a):

Ja nie podchodziłabym do tego tak emocjonalnie . Taki ślub przecież nic nie zmieni , jak dla mnie to tylko papierek a rozwód można zawsze wziac 

no nie wiem. W rozstanie sa zaangazowane tylko zainteresowane osoby, można to zrobić w pare minut. Mnie by rozstanie nie zestresowało tak, jak rozwód, gdzie trzeba zaangażować tabun obcych ludzi, tłumaczyć się, czytać i podpisywac tony papierzysk. Troche wyobraźni nie zaszkodzi ;)

Gotowosc na ślub? Nie w moim przypadku, unikam zobowiązań także wszelkie kredyty, śluby, nieruchomości na własność lub własna firma nie wchodzą w grę .

U mnie chyba była to odpoqiedź na kilka pytań:

- czy Go kocham a On mnie- tak

- czy nasz związek jest zdrowy i wolny od poważnych patologii które nie rokują dobrze- tak

- czy oboje jesteśmy otwarci na ciągłą pracę nad związkiem i oboje się podobnie angażujemy- tak

- czy partner jest odpowiedzialny i słowny- tak

- czy mam poczucie że go znam i czy mu ufam- tak i musi to być zaufanie pełne, inaczej sobie nie wyobrażam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.