- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 sierpnia 2018, 20:42
Cześć.
Konto mam fejkowe, żeby mnie nie kojarzono z tą historią.
Postaram się w skrócie, jak najbardziej się da opisać sytuację która mnie spotkała i z którą mam dylemat. Bardzo proszę Was o chłodną ocenę jej i kilka słów na ten temat. Jak ktoś chce uniknąć poematu można uniknąć następny akapit opisujący poznanie się i to jak wpadłam na to, że mam doczynienia z żonatym socjopatą :)
A w jeszcze większym skrócie - gościu udawał związek ze mną kilka miesięcy jak wyszła prawda na jaw zostawiłam go i nie wyjawiłam prawdy żonie ale teraz mam wyrzuty sumienia bo gościu pokazuje, że jest jeszcze bardziej zepsuty niż myślałam.
Mężusia (Nie chcę tu imion - nie mojego) poznałam w tamtym roku na mieście, dosiedli się do mnie i kumpeli na ogródku w pubie. Nie ma co się rozpisywać, kilka piwek, wymiana numerów, jedna randka, druga ,randka, trzecia, ósma i piętnasta i nagle "Mężuś" pyta czy oficjalnie może mnie traktować jak swoja kobietę - po jakiś dwóch miesiącach. Ja się lekko wymigałam bo o ile pawałam do niego sympatią to nie miłością. I tak mijały następne miesiące. Kilka spotkań w tygodniu - czasem ze znajomymi ale głownie sami, gdzieś za miastem u mnie czy "u niego" (później wyjaśnię :)). Po ponad 4 miesiącach coś mi zaczęło powoli nie grać, poznałam tylko jego brata właściwie i jednego kumpla, nie zgdzały się historie które wysmyślał dotyczące mieszkania na które rzekomo czekał na odbiór od dewelopera i masa innych rzeczy więc zaczęłam obserwacje. Celowo zaczęłam narzekać na to, że za mało nocy spędzamy razem (częstotliwość mi odpowiadała ale no...), że za mało wieczorami i w weekendy rozmawiamy i td. Zaczęły się tak kosmiczne wymówki dotyczące zmęczenia, pomagania rodzica a uwaga nawet wypadku który miał w szczecinie i niby tam w szpitalu biedny był na drugim końcu polski i nalegał, że nie ma sensu, żebym go odwiedzała, że byłam pewna, że coś ma za uszami. Okazało się oczywiście, ze te wieczory i weekendy dzielił po między swoją rodzinę (żona i 2 letni synek) i mnie.
W pewien sposób dowiedziałam się, że gościu od lat wyrywa Panny na portalach typu tinder, badoo i inne a z tą kobietą jest od 10, od 4 po ślubie. W czasie w którym spotykał się ze mną i miał rodzinę też miał tam konto. Sama założyłam tam profil i pisałam tam z nim "fejkowa laska" Dotarłam do kilku poprzez jedną z bardzo dużych kobiecych grup na facebooku z mojego miasta wrzucając screena jego profilu z zakrytymi jego oczami. Odezwały się przeróżne laski do mnie większość nie chciała kontynuować tematu napisały tylko, żebym uważała.
To co gościowi za akcję zgotowałam to może opisywać nie będę bo to scenariusz rodem z amerykańskich filmów ale finał był taki, że wylądował na psychoterapii ale żonie nie powiedziałam wtedy. Pomimo, że oszukał tak samo i mnie bo byłam kochanką nieświadomie i jak tylko dowiedziałam się, że jest ona i dziecko to to zakończyłam i więcej zobaczył mnie tylko jak własnie spotkaliśmy się, żebym powiedziała mu o tym, że wiem to nie powiedziałam jej. Bo byłabym najgorszą suką, dziwką i cholera wie kim pewnie dla niej a nie chciałam tego przeżywać.
Sytuacja miała miejsce w październiku - w sensie finał jak się dowiedziałam (do informacji dotarłam sama w 100%). W Marcu pajac próbował odnowić kontakt ale apogeum arogancji osiągnął w momencie jak w czerwcu przyszedł do mnie do firmy próował odnowić znajomość i proponował, żebym została jego kochanką - tak o na boku. I do tej pory powiedzmy raz na tydzien sie odzywa.
Wcześniej odpuściłam bo nie chciałam niszczyć kobiecie życia ale teraz mam dylemat - powiedzcie mi na miejscu takiej kobiety chciałbyście wiedzieć jakim skur... jest Was mąż?
PS: Mam kilkaset screenów które go obciążają na kompie jeszcze z października - rozmów ze mną, z innymi panienkami i z "jego byłymi" za czasów jego małżeństwa oczywiście już. I mam jaja na tyle, żeby pojechać do niej i to zrobić tylko dalej szarpie mną czy warto. Sumienie mówi tak, zdrowy rozsądrek po co?
Edytowany przez kwiatpomaranczy123 13 sierpnia 2018, 21:02
14 sierpnia 2018, 07:30
Pewnie, że powiedz. I opisz potem jak to się skończyło, dobra telenowela.
14 sierpnia 2018, 08:31
Liandra: Jeśli mialabym jej powiedzieć to tylko i wyłącznie pojadę od niej osobiście jak będę pewna, że go nie ma - jeśli będzie trzeba to sama się z nim umówię a w tym czasie do niej pojadę - adres znam. A to dlatego, że jak to wszystko wyszło i on dowiedział się, że ja wiem to mnie spryciarz zablokował na jej facebooku i td. Już to odkręcił ale nigdy nie będę miała pewności, że to on nie przechwyci wiadomości i nie odpisze mi, żebym się bujała - to przebiegły i tego mu akurat nie można odmówić bardzo inteligentny gość więc wolę nie ryzykować.
choupette2014 Tak, myślałam o tym i byłabym w stanie zeznawać. I opowiedziec cała historię pod przysięgą. Bo ja tu opisałam małą, bardzo małą skromną część, żeby nie zanudzać. Pominęłam fakt jak w necie pieprzy, że jest pół włochem, wkręca panienką takie historie, że kapcie spadają, jak kłamie, jakie ma zboczenia seksualne i td. I jestem w stanie to wszystko zeznać.
LesLessLess właśnie - ja z tym moralniakiem zmagam się od tamtej akcji czyli grubo ponad pół roku... Odpuszczałam sobie jak się nie odzywał myśląc, że dobra jak się wtedy nie zdecydowałam to trudno nie będę rozgrzebywać. No ale ewidentnie sam się o to prosi. No i cóż, myślę, że moralniak z czasem nie zniknie a ja jestem w stanie znieść te emocje które będą po spotkaniu - bo będą na pewno.
Edytowany przez kwiatpomaranczy123 14 sierpnia 2018, 08:49
14 sierpnia 2018, 08:34
Straszne ,że biorąc pod uwagę ile tych kobiet miał żadna mu nie doniosła i jeszcze nie wpadł. Wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Ja bym do niej napisała, na pewno bym nie szła, są kobiety,które jeszcze by Cię zjeb&ły ,że wpierdzielasz się między wódkę a zakąskę. Nie znamy żony i nie wiemy do jakiego typu osób należy. Ja bym na pewno jej powiedziała, wysłała dowody ale nie odwiedziłabym osobiście.
Znam przypadek kobiety ,która dowiedziała się o kochance męża... i pojechała do jej mieszkania z pretensjami ,żeby się odwaliła bo niszczy jej rodzinę.... Baby są różne. Btw. napisz jak ta historia się skończyła i jak kobieta zareaagowała bo jestem bardzo ciekawa.
14 sierpnia 2018, 08:37
Powiedz bez dwóch zdań. W opisanej sytuacji masz do tego jak najbardziej prawo. Nie przejmowałabym się, że zniszczę komuś rodzinę, bo to fikcja a nie rodzina. I dziewczyna i dziecko będą Ci kiedyś wdzięczni. Co za drań! Ja kiedyś powiedziałam, ale o zdradzie partnera a nie męża. Dziewczyna była w szoku, ale podziękowała za kilka dni jak sprawdziła dowody. Wystawiła facetowi manatki za drzwi i ułożyła sobie życie.
Kopoglut - nie wierzę w to, co czytam. Dobra telenowela? No tracę szacunek do Ciebie.
14 sierpnia 2018, 09:30
Straszne ,że biorąc pod uwagę ile tych kobiet miał żadna mu nie doniosła i jeszcze nie wpadł. Wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Ja bym do niej napisała, na pewno bym nie szła, są kobiety,które jeszcze by Cię zjeb&ły ,że wpierdzielasz się między wódkę a zakąskę. Nie znamy żony i nie wiemy do jakiego typu osób należy. Ja bym na pewno jej powiedziała, wysłała dowody ale nie odwiedziłabym osobiście.Znam przypadek kobiety ,która dowiedziała się o kochance męża... i pojechała do jej mieszkania z pretensjami ,żeby się odwaliła bo niszczy jej rodzinę.... Baby są różne. Btw. napisz jak ta historia się skończyła i jak kobieta zareaagowała bo jestem bardzo ciekawa.
Wiem, wiem, że Baby są różne. Napisałam już trochę wyżej dlaczego nie napiszę - gościu mnie zablokował kiedyś z jej profilu więc zna jej hasła. Co prawda odblokował jak go wyśmiałam i zapytałam co odpowie Żonie jak zauważy, że ma jakaś laskę zablokowana. No ale weszłam z ciekawości na jej profil teraz - nie można zaprosić do znajomych, wszystko łącznie z mailem ukryte.
Jeśli okaże się jedną z tych furiatek która mnie pogoni luz, dam jej pendrive i wytłumaczę na szybko, że znajdzie na nim kilkaset screenów rozmów jej męża z portali z pannami (łącznie ze zdjęciami jak wysyła klatę i penisa, swoje zdjęcia i td) plus wszystkie rozmowy na whatsapp które teraz od miesiecy do mnie kieruje i sobie pójdę. Z czystym sumieniem. A co ona dalej z tym zrobi jej sprawa. Przynajmniej będę miała pewność, że wie. Zostawię ewentualnie numer telefonu jeszcze gdyby się "otrząsnęła" i chciała pogadać.
Napiszę jak to się skończyło ale już jestem na 99% pewna, że pojadę tam. Najchętniej to już bym to zrobiła ale muszę to rozegrać strategicznie bo on ze względu na charakter pracy ma godziny jej bardzo nienormowane a chcę mieć pewność, że jego nie zastanę, żeby nie mieszał.
14 sierpnia 2018, 10:16
Czym innym jest jakas jednorazowa akcja na boku, ludzi poniosa emocje, alkohol, zdarzylo sie...no trudno. O takich przypadkach mysle, ze nie trzeba koniecznie informowac zony (zaraz poleci hejt, wiem). A czym innym jest zdradzanie zony z premedytacja i dlugodystansowo... Tu moim zdaniem zona ma prawo wiedziec. Zwlaszcza, ze maja tez dziecko.
Musisz jej powiedziec, ale musisz miec tez dowody i przygotowac sie na to, ze Ci nie uwierzy, ze Tobie sie dostanie etc. Ale mysle, ze koniec koncow, jak przetrawi to bedzie Ci wdzieczna.
To nie Ty zdradzalas i nie Ty rozwalilas rodzine. Tylko on.
14 sierpnia 2018, 10:39
kiedyś pisałyśmy na ten temat, pamiętasz?
Bez dwóch zdań- ja bym ją powiadomiła. Może zdobędzie się ona na odwagę, żeby oszusta kopnąć w 4 litery.
Powodzenia! I daj znać co z tego wyszło.
14 sierpnia 2018, 11:15
Chodzi mi o to, że jego żona może naskoczyć na Ciebie. Nie znasz jej, żeby nie było że to ty jesteś tą złą, która sypiała z jego mężem. Też nie wiesz jak się zachowa ten mężczyzna kiedy wszystko powiesz. Wariatów nie brakuje.
Niech naskakuje - liczę się z tym, że może drzeć się krzyczeć, wyzywać mnie i cholera wie co robic. Kobiety są różne, różne są reakcje i po takim "ciosie na twarz" większość może wpaść w szał. Liczę się z tym. Pewnie może mnie wyzwać, mogę być tą zlą - ok, to jestem w stanie wziąć na klatę bo ja w środku wiem, że tak nie było :) a ona z czasem też zrozumie a jak nie to trudno, to nie moja przyjaciółka, żeby obchodziło mnie jej zdanie.
On? Podkuli ogon i tyle. Po tamtej akcji co mu zorganizowałam bałam się cholernie czy mi czegoś nie zrobi, teraz wiem, że nie. Trząsł się jak maleńkie dziecko, i był tak wystraszony i stłamszony, że pytał się czy może na podłodze pod komoda usiąść więc nie boję się niczego z jego strony. To typ cwaniaka - cieniasa.
Edytowany przez kwiatpomaranczy123 14 sierpnia 2018, 11:16
14 sierpnia 2018, 11:47
Nie wiem, czy narażałabym siebie na osobisty kontakt z ewentualną furią zranionej kobiety? Może zaatakować Ciebie jako "współwinnną", jako złego posłańca który chce rozwalić jej rodzinę, dom, życie. Jednak zawsze dziwi mnie to dlaczego żona rzuca się do kudłów kochance, a nie do męża. Aha, bo myśli że on niewinny tylko ta "zdzira" wlazła siłą do łóżka, wiedząc jaką ma wspaniałą żonę i rodzinę. Możesz też wysłąć list polecony do niej. Mężowi chyba nie wydadzą? Może w takim liście trochę ją przygotuj na resztę mocnych argumentów które masz. Z drugiej strony, nie zdziwiłabym się gdyby ona jednak przeczuwała czy wiedziała o jego zdradach. Wiem że niektórzy ukrywają je sprytnie latami. Ale też wiele kobiet udaje że nie widzi i przymyka oko, bo najważniejsze że jesteśmy razem. Tak ją strasznie kocha, że choć u innych szuka zaspokojenia, jej nie zostawi. Do tego dziecko, kredyt, coś tam, itd. Po prostu wielka miłość.