Temat: Chłopak mnie obraża.

Dziewczyny jest mi tak cholernie przykro...

Wczoraj moj chłopak, a raczej narzeczony  widząc jak jem kolację, a dokładniej bułki z serkiem smietankowym i kakao, bardzo się złościł że jem o tej godzinie i zaczął krzyczeć że co ja , robię żebym spojrzała w lustro, że inne dziewczyny chcą się podobać swoim facetom a ja tylko wpierdalam. 

Szukamy domu do kupna a wczoraj powiedział mi że jeszcze trochę i żebym sama sobie kupowała. dodam że jak się poznaliśmy dwa i pół roku temu ważyłam 20 kg mniej Ale czy to powód żeby mnie tak obrażać? Już wtedy chciałam się odchudzać ale nie mam motywacji. W związku nam się układa kiepsko przez co jeszcze bardziej Pocieszam się jedzeniem i jest mi po prostu trudno, ale czy mój mężczyzna nie powinien mnie wspierać mimo to?  Czesto mi dogaduje na temat jedzenia nawet przy innych ludziach przez to strasznie mi wstyd. Mam wrażenie że rozważa zerwanie ze mną przez moją wagę. Mówi że robię wszystko żeby mnie zostawił. Z jednej strony go rozumiem bo jak się poznaliśmy ważyłam 20 kg mniej i wyglądalam dużo lepiej i ma prawo oczekiwać że będę wyglądać podobnie lub lepiej. A ja dużo przytyłam ale tłumaczyłam mu wielokrotnie że dogadując mi nie wspiera mnie tylko to działa w odwrotną stronę i jakbym widziała jego wsparcie, to że mnie kocha mimo wszystko sama chciałabym dla niego schudnąć. Chore jest to dla mnie że od mojej wagi uzależnia wspólną przyszłość tak jak kupno domu.Wiele razy gadalam ze od poniedziałku sie odchudzam a potem i tak jadlam. Moze ma juz dosc?  Co o tym myślicie, kto ma rację? Waze 98kg przy 165cm.

Pasek wagi

Zerknęłam do Twojego pamiętnika. Od 2014 piszesz o sobie "okropna, tłusta świnia". Skąd więc taka nagła nadwrażliwości na tego typu słowa?

Od lat wyglądasz koszmarnie, zapuściłaś się do granic możliwości tuż po tym, jak poznałaś aktualnego partnera (zdjęcia z roku 2016), więc Twoje aktualne tłumaczenie "W związku nam się układa kiepsko przez co jeszcze bardziej Pocieszam się jedzeniem i jest mi po prostu trudno", jest bzdurne. Ten stan trwa już dwa lata i dziwisz się, że chłop stracił cierpliwość do Twojego "od poniedziałku biorę się za siebie"?

Wygląda na to, że nie da się Ciebie zmotywować do schudnięcia ani ciepłym słowem, ani obelgami. Nie pochwalam reakcji Twojego faceta, ale zupełnie się jej nie dziwię. Bardzo kocham swojego męża, ale gdyby zrobił z siebie na własne życzenie kalekę...nie byłoby mowy o akceptacji. 

Jeśli tak wyglądasz w wieku lat 20. naprawdę strach myśleć co będzie później.

schudlabym dla siebie , a faceta zostawila. Poszukala moze pomocy u psychologa skoro ciezko jest Ci schudnac. Bo faktycznie taka waga to troszke za duzo. 

Ale facet powinien Cie wspierac mimo wszystko. Co by bylo jakbys zaszla w ciaze i wtedy przytyla. Zostawiłby Cie?

Ja tez nie naleze do super szczuplych i truje mojemu facetowi non stop o odchudzaniu. Ale on mnie przekonuje ze jemu sie podobam taka jaka jestem i zawsze bede sie podobac nawet jak przytyje.

A nie takie naciskanie ze masz schudnac i juz

polarica napisał(a):

schudlabym dla siebie , a faceta zostawila. Poszukala moze pomocy u psychologa skoro ciezko jest Ci schudnac. Bo faktycznie taka waga to troszke za duzo. Ale facet powinien Cie wspierac mimo wszystko. Co by bylo jakbys zaszla w ciaze i wtedy przytyla. Zostawiłby Cie?Ja tez nie naleze do super szczuplych i truje mojemu facetowi non stop o odchudzaniu. Ale on mnie przekonuje ze jemu sie podobam taka jaka jestem i zawsze bede sie podobac nawet jak przytyje.A nie takie naciskanie ze masz schudnac i juz

Zaskakuję mnie to, jak wiele ludzi nie pojmuje różnicy między przytyciem z powodu problemów hormonalnych, czy innych dolegliwości zdrowotnym, a roztyciem się przez LENISTWO i OBŻARSTWO. No nie mogę tego pojąć. 

To tak, jakby nie widzieć różnicy między tym, że człowiek był naćpany, bo ktoś mu wrzucił pigułę do drinka, a człowiek był naćpany, bo wciągnął kreskę białego proszku. No faktycznie - niemal to samo. 

EgyptianCat napisał(a):

polarica napisał(a):

schudlabym dla siebie , a faceta zostawila. Poszukala moze pomocy u psychologa skoro ciezko jest Ci schudnac. Bo faktycznie taka waga to troszke za duzo. Ale facet powinien Cie wspierac mimo wszystko. Co by bylo jakbys zaszla w ciaze i wtedy przytyla. Zostawiłby Cie?Ja tez nie naleze do super szczuplych i truje mojemu facetowi non stop o odchudzaniu. Ale on mnie przekonuje ze jemu sie podobam taka jaka jestem i zawsze bede sie podobac nawet jak przytyje.A nie takie naciskanie ze masz schudnac i juz
Zaskakuję mnie to, jak wiele ludzi nie pojmuje różnicy między przytyciem z powodu problemów hormonalnych, czy innych dolegliwości zdrowotnym, a roztyciem się przez LENISTWO i OBŻARSTWO. No nie mogę tego pojąć. To tak, jakby nie widzieć różnicy między tym, że człowiek był naćpany, bo ktoś mu wrzucił pigułę do drinka, a człowiek był naćpany, bo wciągnął kreskę białego proszku. No faktycznie - niemal to samo. 

Ale mnie nie chodzi o roztycie sie przez lenistwo czy obzarstwo.  Widac ze dziewczyna ma jakis inny problem skoro od dwoch lat chce schudnac i nie moze

polarica napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

polarica napisał(a):

schudlabym dla siebie , a faceta zostawila. Poszukala moze pomocy u psychologa skoro ciezko jest Ci schudnac. Bo faktycznie taka waga to troszke za duzo. Ale facet powinien Cie wspierac mimo wszystko. Co by bylo jakbys zaszla w ciaze i wtedy przytyla. Zostawiłby Cie?Ja tez nie naleze do super szczuplych i truje mojemu facetowi non stop o odchudzaniu. Ale on mnie przekonuje ze jemu sie podobam taka jaka jestem i zawsze bede sie podobac nawet jak przytyje.A nie takie naciskanie ze masz schudnac i juz
Zaskakuję mnie to, jak wiele ludzi nie pojmuje różnicy między przytyciem z powodu problemów hormonalnych, czy innych dolegliwości zdrowotnym, a roztyciem się przez LENISTWO i OBŻARSTWO. No nie mogę tego pojąć. To tak, jakby nie widzieć różnicy między tym, że człowiek był naćpany, bo ktoś mu wrzucił pigułę do drinka, a człowiek był naćpany, bo wciągnął kreskę białego proszku. No faktycznie - niemal to samo. 
Ale mnie nie chodzi o roztycie sie przez lenistwo czy obzarstwo.  Widac ze dziewczyna ma jakis inny problem skoro od dwoch lat chce schudnac i nie moze

Ale od chcenia się nie chudnie. Gdyby chęć miała siłę sprawczą, byłabym innowacyjna jak Steve Jobs za życia, piękna jak J.Lo i pisalabym jak Hemingway.

Pam, do tego ostatniego to za mało pijesz :P

Ja tam wcale nie mam przekonania, ze autorka chce schudnąc. Chce być szczupła, to tak, ale schudnąc to nie bardzo. Proponuję oddzielać proces od celu, bo się mozna oszukac. Autorka warunkuje stosunek do siebie od tego jak wyglada, ale to jest slepa uliczka, bo bedzie tym samym człowiekiem.

Oburzone tym, że facetowi może nie podobać się 100 kg kobieta  są chyba tylko tłuste tyłki, które same szukają usprawiedliwiania i akceptacji swojego zaniedbania.

Ciekawe czy jedna z drugą miałyby taki margines miłości dla 150 kg męża, z którym nie mogłoby wyjść nawet do parku, bo łapałby zadyszkę , albo nie radziłby sobie z doganianiem własnych dzieci . Ciekawe czy nie czułyby niesmaku jedząc zdrowo i praktykując aktywny tryb życia, dając dzieciom zdrowy przykład,  kiedy maż wpychałby w siebie 5 batonika tego dnia , pił 3 l coca coli  i zajadał się dzień w dzien pizzą. 100 kg z powietrza się nie wzięło. Mnie aż trzęsie na samą myśl , że ktoś może wpierniczać jak nie powiem co, przecież to jest równie obrzydliwe  jak niemycie zębów, niezmienianie bielizny itp. . 

choroba, albo 5,czy 15 kg więcej i można mówić żartobliwie o wikeszej ilości ciała do kochania itp. ale nie kiedy jest tych kg o 40 za dużo. 

Autorka jest młoda, lata lecą, a ona nic z sobą nie robi, chciałybyście takiego chłopa , który tlyko,  smędzi, użala się nad sobą, a nic nie robi ? Co to będzie jak z wiekiem jeszcze zacznie naturalnie przybierać, albo zajdzie w ciążę ? Dobije do 150 kg ? 

Cyrica napisał(a):

Pam, do tego ostatniego to za mało pijesz :PJa tam wcale nie mam przekonania, ze autorka chce schudnąc. Chce być szczupła, to tak, ale schudnąc to nie bardzo. Proponuję oddzielać proces od celu, bo się mozna oszukac. Autorka warunkuje stosunek do siebie od tego jak wyglada, ale to jest slepa uliczka, bo bedzie tym samym człowiekiem.

Owszem, aktualnie za mało ;)

I myśliwych nie lubię.

Noma, tu chodzi o to, ze czy ona waży 100, czy Ty 50, jesli najbizszy człowieki zwraca sie do Ciebie ze złością "znowu wpierdalasz", to jest zwyczajnie przykre, tak po ludzku, niezaleznie kogo dotyczy. A tu sie delikatnie sugeruje ;), że autorka sobie na takie traktowanie zasłuzyła. To jest poglad bazujacy na tym samym, co obwinianie ofiary gwałtu za to, że akurat miała na sobie spódnice wieć sie prosiła. Donikąd nie dojdziemy jako ludzie, jesli będziemy w ten sposób rozwiązywac dylematy. 

EgyptianCat napisał(a):

Zerknęłam do Twojego pamiętnika. Od 2014 piszesz o sobie "okropna, tłusta świnia". Skąd więc taka nagła nadwrażliwości na tego typu słowa?Od lat wyglądasz koszmarnie, zapuściłaś się do granic możliwości tuż po tym, jak poznałaś aktualnego partnera (zdjęcia z roku 2016), więc Twoje aktualne tłumaczenie "W związku nam się układa kiepsko przez co jeszcze bardziej Pocieszam się jedzeniem i jest mi po prostu trudno", jest bzdurne. Ten stan trwa już dwa lata i dziwisz się, że chłop stracił cierpliwość do Twojego "od poniedziałku biorę się za siebie"?Wygląda na to, że nie da się Ciebie zmotywować do schudnięcia ani ciepłym słowem, ani obelgami. Nie pochwalam reakcji Twojego faceta, ale zupełnie się jej nie dziwię. Bardzo kocham swojego męża, ale gdyby zrobił z siebie na własne życzenie kalekę...nie byłoby mowy o akceptacji. Jeśli tak wyglądasz w wieku lat 20. naprawdę strach myśleć co będzie później.

Taka już jest duża część kobiet, mówią o sobie że są brzydkie, grube, beznadziejne, a jak powie im to ktoś inny to wielkie oburzenie majestatu.

Jakbym ja kilka lat mówiła mojemu partnerowi o tym żeby zrzucił wagę, a on ciągle by mówił, że zaczyna od poniedziałku i tył jeszcze bardziej to pewnie też bym się nieźle wkurzyła i wygarnęłabym mu wszystko. Otyłość to nie tylko grube ciało, ale też choroby i konsekwencje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.