Temat: Chłopak mnie obraża.

Dziewczyny jest mi tak cholernie przykro...

Wczoraj moj chłopak, a raczej narzeczony  widząc jak jem kolację, a dokładniej bułki z serkiem smietankowym i kakao, bardzo się złościł że jem o tej godzinie i zaczął krzyczeć że co ja , robię żebym spojrzała w lustro, że inne dziewczyny chcą się podobać swoim facetom a ja tylko wpierdalam. 

Szukamy domu do kupna a wczoraj powiedział mi że jeszcze trochę i żebym sama sobie kupowała. dodam że jak się poznaliśmy dwa i pół roku temu ważyłam 20 kg mniej Ale czy to powód żeby mnie tak obrażać? Już wtedy chciałam się odchudzać ale nie mam motywacji. W związku nam się układa kiepsko przez co jeszcze bardziej Pocieszam się jedzeniem i jest mi po prostu trudno, ale czy mój mężczyzna nie powinien mnie wspierać mimo to?  Czesto mi dogaduje na temat jedzenia nawet przy innych ludziach przez to strasznie mi wstyd. Mam wrażenie że rozważa zerwanie ze mną przez moją wagę. Mówi że robię wszystko żeby mnie zostawił. Z jednej strony go rozumiem bo jak się poznaliśmy ważyłam 20 kg mniej i wyglądalam dużo lepiej i ma prawo oczekiwać że będę wyglądać podobnie lub lepiej. A ja dużo przytyłam ale tłumaczyłam mu wielokrotnie że dogadując mi nie wspiera mnie tylko to działa w odwrotną stronę i jakbym widziała jego wsparcie, to że mnie kocha mimo wszystko sama chciałabym dla niego schudnąć. Chore jest to dla mnie że od mojej wagi uzależnia wspólną przyszłość tak jak kupno domu.Wiele razy gadalam ze od poniedziałku sie odchudzam a potem i tak jadlam. Moze ma juz dosc?  Co o tym myślicie, kto ma rację? Waze 98kg przy 165cm.

Pasek wagi

edit: Nie czytałam dalszych postów tylko Twój pierwszy początkowy (pa)

Macie racje dziewczyny. Zaniedbalam sie koszmarnie. Moj plan na teraz? Schudne. Dla siebie. I zaczynam od teraz. Co do narzeczonego, poki co wstrzymam sie z kupnem domu, poczekam jak nam bedzie sie ukladac i zobacze czy moja zmiana wagi i zywienia sprawi ze on bedzie chciał ograniczyc alkohol.

Pasek wagi

Hmm zawsze się zastanawiam jak mężczyzna ma motywować kobietę w takiej sytuacji... Nie podobasz mu się wizualnie, pewnie nie pociągasz, drażni go to. Pewnie mówił wielokrotnie delikatnie, żebyś coś ze sobą zrobiła i w końcu wybuchnął. Czego Ty od niego oczekujesz? Że będzie prowadził Cię za rączkę na siłownie?

No tak, bo jak kobieta przytyje, to facet nie powinien NIC powiedzieć. Powinien ją akceptować. Najpierw jak dojdzie do 100, potem do 150 i tak dalej. Facetowi nie powinno robić to różnicy, czy kobieta waży 50, czy 100 kilogramów. Nie powinien dać jej odczuć, ze mogą podobać mu się szczuple kobiety i że szczupłe ciało jest atrakcyjniejsze. Jeśli jest inaczej, trzeba go rzucić i szukać innego jelenia.

Chyba nikt nie chciałby być z wiecznie marudzącą i zaczynającą od nowa osobą. CHcesz schudnąć ale nie masz motywacji. Czy Twoj kiepski wyglad nie jest wystarczajaca motywacja? Czy brak iskry w oku faceta nie jest wystarczającym powodem, żeby nie zapychać się na noc kanapkami i popijać kakao? 

Badz kobieta ambitna, zdecydowaną, taką, żeby być podziwiana za swoja determinacje i konsekwencje. Bo poki co Twój facet ma siedzacego w domu, przytytego lenia. I nie dziw się, że w końcu wybuchł.

Pasek wagi

Jako, że sama się spasłam, nie powinnam się wypowiadać, ale się wypowiem. 

Obrażanie Ciebie, wyzywanie, już zwłaszcza publiczne jest bardzo niestosowne, nie powinno mieć miejsca i świadczy o tym, że masz faceta buraka. Ale zwracanie uwagi na Twoja wagę w sposób kulturalny jest jak najbardziej ok. Ma prawo mu się Twoja tusza nie podobać. Ja wiem, że miłosc to nie tylko wygląd itd, itp, że ciąża, że choroba. Ale o chorobie nic nie pisałaś, więc podejrzewam że po prostu się objadasz. Pociąg fizyczny w związku jest bardzo ważny, bez dobrego seksu, pożądania właściwie można mówić o przyjaźni a nie o partnerstwie. A z taką wagą nie dziwię się, że możesz się mu nie podobać, możesz go nie podniecać, i może mieć wątpliwości. Do tego nie wiem jak ogólnie wyglądasz. Jeśli poza tą wagą zakładasz na siebie leginsy i workowata tunike albo inny ciuch jak worek od kartofli, jakieś babcine gacie itp to już w ogóle się nie dziwię, że chłopak może mieć dosyć. Tym bardziej, że ciągle gadasz o tym odchudzaniu a nic ze sobą nie robisz. 

Żeby nie było, sama też mam problem z wagą i schudnieciem, ale ja bym nie miała pretensji do mojego męża, gdyby zwrócił mi uwagę, że jem za dużo czy jestem za gruba. Bo tak po prostu jest. Pomimo swojej wagi nie chciałabym przy sobie spasionego oblecha, więc rozumiem, że działa to w obie strony. 

Matyliano napisał(a):

ależ bym typa kopnęła w dupsko...sama ważyłam 112 kg i mój mąż nawet słowa nie powiedział (w sypialni też nie dał nic odczuć). teraz ważę 32 kg mniej (10 mniej niż on) i widzę, że mu się zdecydowanie bardziej podobam, ale też nie gada rzeczy w stylu "jezu, jaka byłaś tłusta świania". ja też mu nie gadam, że jest gruby.  weź się za siebie i,broń boże, żadnego domu z nim nie kupuj.  

(puchar)(puchar)(puchar) 

Mi chyba też by przeszkadzało tak duże przybranie na wadze partnera, ale na pewno traktowała bym o z szacunkiem. Z drugiej strony, gdybym widziała, że partner się nie stara i nic się nie zmienia, to też zaczęła bym się denerwować. Z Twojej strony natomiast uważam, że szukasz wymówek próbując zwalić winę na faceta, a on Ci przecież nie wciska tego jedzenia i to nie on ma Cię motywować, ale Ty sama siebie. Aczkolwiek nic nie usprawiedliwia takiego chamstwa, tym bardziej od bliskiej osoby.

nie kocha Cię, kochający w najgorszym wypadku mówi : nie przeszkadza mi twoja waga i tak jesteś śliczna, lub mam limit do ..kg bo taki zasięg mają moje ramiona - ja to niedawno usłyszałam. Niekoniecznie idealnie ale lepiej niż w twoim przypadku byłoby _ większa jesteś to więcej ciałka do kochania - choć tu motywacja może siąść na laurach. Ty ewidentnie jesteś przybijana psychicznie i nieszanowana- nic dziwnego że nie możesz schudnąć. Rada na to jedna...

Dziewczyny które wypisujecie że facet ma rację bo ona się spasła...!!!! Ja pier...! Co Wy piszecie!? Jest chamski, zachowuje się agresywnie przynajmniej słownie, lubi sobie popijać, atakuje ją publicznie! Jak Dziewczyna przytyje następne 20 po ciąży, to facet sięgnie po silniejsze argumenty skoro słowa to za mało! Zwłaszcza że alkohol wzmaga agresję i zaburza poczytalność! Może zacznie walić ją po grubym, "świńskim" pysku i zamykać lodówkę, czy wydzielać żarcie?!?  To Vitalia, czy Pudelek z komentarzami pod zdjęciami Dominiki która schudła i przytyła 50kg!? 

Jak partner widzi problem, to dopierd...ie chyba nie pomaga?! A przynajmniej nie w tym przypadku jak pisze Autorka! To może mają inne charaktery?!  Niech on zapyta, porozmawia z nią o tym. Zawsze jest jakaś przyczyna. Czy potrzebny jej jest LEKARZ, PSYCHOLOG, DIETETYK, czy TRENER, a może towarzystwo do TRENINGÓW??! Facet może zachęcić do wizyty u specjalisty. Niech zmotywuje ją idąc z nią na spacer, bieganie czy rowery. IDĄC Z NIĄ NA SIŁOWNIĘ 3x w tygodniu. Namawiając na chudsze jedzenie, czy nie kupowanie słodyczy do domu. 

Jakby mój Mężczyzna  przytył 20 kg też by mi się nie podobało, ale nie wyobrazam sobie bym miała go wyzywać od wieprzów i drzeć się że żre po 20.00 i upokarzać w towarzystwie!!! Zapytałąbym w czym leży problem. Polubił  jeść? Stresuje się?  P.S.Jest jedna Vitalijka po związku, która też w nim przytyła ponad 20kg, a gościu miał problemy z alkoholem. Pięknie chudnie dopiero jak odcięła się od niego. Wcześniej zajadała aż do wagi ponad 100 kg, też ma 20-parę lat. Ja Autorce radzę przyjrzenie się uważnie czy ten związek ma sens? Czy jesteś w stanie iść z tym facetem przez życie jeśli jego zachowanie się nie zmieni, jeśłi nie schudniesz, albo jak znów kiedyś przytyjesz? Różne historie w życiu się zdarzają, choroby, załamania. NIE KAŻDA kobieta (czy facet) całe życie, zwłaszcza po 35-80 lat ma ochotę psychiczną, czy siłę wyglądać jak z Instagrama. Jeśli on ma Ciebie szanować tylko wtedy gdy będziesz szczupła, albo nie będziesz ulegała swoim słabościom (np. jedzeniu) to się zastanów.

Kopnij go w dpę. Jak można być z kimś kto Cię nie szanuje?

Potem zacznij od szanowania siebie i swojego ciała. Bo bez tego to żadna Twoja relacja zdrowa nie będzie. I nie mówię tu o koniecznym chudnięciu. Jeśli mocno Ci to przeszkadza psychicznie to szanuj siebie i ogarnij wagę. Jeśli waga Ci nie przeszkadza to zacznij ją akceptować i nie trać życia na jęczenie. Zawalcz o siebie i skończ to użalanie nad sobą i zwalcz lenistwo.

Ten mężczyzna jest dla mnie skreślony. Bo w życiu zdarzają się różne rzeczy ciąża, choroba. Wtedy też będzie Cię poniżał albo straszył odejściem?

O ciągotach do alkoholu nie wspomnę...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.