Temat: Opieka na starość

Hej. Tak sobie z mężem siedzimy i dyskutujemy o opiece na starość. Jak to u was jest - planujecie się zająć rodzicami? A teściami? Zabrać ich do domu i się nimi opiekować? Ja przyznam szczerze, że o ile z moja mamą dylematu nie mam to czuję straszny zgrzyt w związku z teściową (zapewne dlatego, że ona ma w tyłku wnuka, nie interesuje się nami itp). Wiem, że mój mąż jest bardzo pomocny i będzie chciał się nią zająć na starość a ja na chwilę obecną sobie tego nie wyobrażam. Napiszcie jak u was jest rozwiązana kwestia opieki nad rodzicami.

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiesz jaka ci sie synowa trafi... moze byc gorsza od twej tesciowej ;)W mojej dalszej rodzinie jest "ciotka" (ma teraz z 65lat), ktora za mlodu nienawidzila swej tesciowej, nawet ja bila... (ze 40 lat temu) i ona teraz sama ma synowa, ktora ja traktuje podobnie (byc jej raczej nie bije, bo by zadzwonila na policje). 
Oj tak, na pewno mi się to przydarzy :) ależ wy tu pierwsze do oceniania i przewidywania przyszłości :) nie znacie sytuacji ale już wiecie jak będzie.

Ty tez nie znasz przyszlosci. Poza tym, po co ten temat? Skoro wypowiedziec swego zdania nie wolno? Wystarczylo przeczytac, zastanowic sie i tyle a nie od razu sie ciskasz, zwlaszcza, ze lepiej znasz swoja sytuacje. 

AwesomeGirl napisał(a):

czarnula1988 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiem, może dlatego że pomagać się powinno bezinteresownie?
Ja wychodzę z założenia, że jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie ;) na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru pomagać teściowej. Być może kiedyś to się zmieni.

Nie wiem w sumie o co Wam poszło, ale Twój nick kojarzę właśnie tylko z tego powodu że teściową nie interesuje Twoje dziecko i że jej nienawidzisz. Współczuję Ci w sumie, ale nigdy nie wiadomo kto od kogo będzie potrzebował pomocy. Z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić i być ''mądrzejszą". Moja teściowa też nie miała łatwo ze swoim teściem a dziś musi mu dupę wycierać, niestety taka kolej rzeczy.

czarnula1988 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

czarnula1988 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiem, może dlatego że pomagać się powinno bezinteresownie?
Ja wychodzę z założenia, że jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie ;) na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru pomagać teściowej. Być może kiedyś to się zmieni.
Nie wiem w sumie o co Wam poszło, ale Twój nick kojarzę właśnie tylko z tego powodu że teściową nie interesuje Twoje dziecko i że jej nienawidzisz. Współczuję Ci w sumie, ale nigdy nie wiadomo kto od kogo będzie potrzebował pomocy. Z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić i być ''mądrzejszą". Moja teściowa też nie miała łatwo ze swoim teściem a dziś musi mu dupę wycierać, niestety taka kolej rzeczy.

Nienawidzę to za duże słowo. Po prostu nie lubię, ale nasze kontakty są poprawne. Zawsze teściowej pomagałam natomiast od momentu kiedy pierwszy raz rozchorował mi się syn, a ja będąc w ciąży zaraziłam się od niego i wegetowaliśmy na zasadzie przetrwać do powrotu męża z pracy, a ona nawet nie zapytała jak się czujemy, nie wspominając o jakiejkolwiek pomocy, przestałam całkiem jej pomagać. Do relacji mąż - tesciowa się nie wyrącam.

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiesz jaka ci sie synowa trafi... moze byc gorsza od twej tesciowej ;)W mojej dalszej rodzinie jest "ciotka" (ma teraz z 65lat), ktora za mlodu nienawidzila swej tesciowej, nawet ja bila... (ze 40 lat temu) i ona teraz sama ma synowa, ktora ja traktuje podobnie (byc jej raczej nie bije, bo by zadzwonila na policje). 
Oj tak, na pewno mi się to przydarzy :) ależ wy tu pierwsze do oceniania i przewidywania przyszłości :) nie znacie sytuacji ale już wiecie jak będzie.
Ty tez nie znasz przyszlosci. Poza tym, po co ten temat? Skoro wypowiedziec swego zdania nie wolno? Wystarczylo przeczytac, zastanowic sie i tyle a nie od razu sie ciskasz, zwlaszcza, ze lepiej znasz swoja sytuacje. 

Można wypowiedzieć swoje zdanie, ale po co od razu mnie atakować? 

AwesomeGirl napisał(a):

choco.lady napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Na starosc mam nadzieje,  ze zadne dziecko nie wpadnie na tak idiotyczny pomysl,  zeby mnie zabrac "do siebie". A co ja mialabym tam robic ? Siedziec w samotnosci caly dzien pewnie przed tv i czekac kiedy wroca z pracy? Wole isc do domu starcow i kolezankami pogadac,  miec lekarza pod reka,  zajecia zorganizowane itd.  Dzieci maja tylko doplacic na jakiś porzadny lokal, jakby mi emerytury przybraklo -). 
Obecnie w Polsce domy starców są owiane złą sławą, a dzieci które oddają tam rodziców to bezduszne potwory. Na szczęście wszystko zmierza ku lepszemu, nasze pokolenie ma już inną mentalność i mam nadzieję, że za parę lat będzie u nas pod tym względem tak jak na zachodzie.
Na zachodzie zatrudniają opiekunki ze wschodu. Domy starców (o dobrym standardzie) zaczynają się od (3500 euro/na miesiąc) z czego opiekunka kosztuje rodzinę ok. 2300. Mało kogo w Polsce stać na opiekunkę.
Dobrze wiedzieć. A o jakim kraju mówisz? Bo wiem, że np w uk często oddaje się do domu starców.

W Niemczech. Z tego co słyszałam to w Anglii też juz zaczęli rekrutację, choć nie jest to jeszcze tak popularne jak u naszych sąsiadów ale rynek zaczyna się pomalutku rozkręcać i z łatwością (oczywiście jeśli zna się jezyk minimum komunikatywnie i ma się jakieś doświadczenie) można wyjechać do pracy. Sa już agencje pracy które rekrutują na tych samych zasadach na rynek angielski i to nawet za dużo lepszą stawkę bo funt stoi wyżej jak euro.  Moja chrzestna pracuje w Niemczech jako opiekunka. Jest dyplomowaną, pielegniarką 30 lat stażu w zawodzie i nawet sobie chwali tę pracę, bo traktują jak jak członka rodziny, ma wspaniałego podpiecznego i za nic nie płaci - w sensie wyżywienie, bilet do Niemiec i z powrotem i dach nad głową. Na miesiąc inkasuje około 6 tys złotych netto. W Polsce za marne grosze musiała robić wszystko, zastrzyki, myć pacjentów, dokumentację. Przychodziła do domu kompletnie umęczona, dopadło ją potworne wypalenie. W Niemczech jej podpopiecznch, odwiedza tzw pflegediniest, który prowadzi czynności z higieną ciała. Ponadto podpieczni mają rehabilitanta który przychodzi 2x w tygodniu na ćwiczenia, terapeutę i psychologa. To już nie są tez czasy, że jedzie się pracuje za 800 euro i gonią Cie dziadki z Alzhaimerem...  Wybór ofert już bardzo duży, możesz negocjować stawki i warunki bo społeczeństwo się starzeje i potencjalnych ofert pracy przybywa... Agencje rosną jak grzyby po deszczu.  Im lepiej znasz jezyk możesz negocjować lżejsze oferty. Mówi, że gdyby znała język to wyjechałaby wcześniej ale trochę jej zajęła nauka od podstaw.

Myślę o tym co będzie z rodzicami i teściami, jak już ktoś na początku wspomniał nie wiadomo jak to planować, ale samych nie zostawimy. Natomiast jak ja będę stara (jeśli dożyję) to jak na chwilę obecną baaaaaaaaardzo nie chciałabym mieszkać z dziećmi, nie chodzi tu o wychowanie, obowiązek, wdzięczność itp itd chciałabym być po prostu taką babcią co w domu starców organizuje pokera rozbieranego zamiast myśleć o starości :) 

Wszak ćwiczę,żeby na starość mieć pośladki z żelaza :)

Pasek wagi

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiesz jaka ci sie synowa trafi... moze byc gorsza od twej tesciowej ;)W mojej dalszej rodzinie jest "ciotka" (ma teraz z 65lat), ktora za mlodu nienawidzila swej tesciowej, nawet ja bila... (ze 40 lat temu) i ona teraz sama ma synowa, ktora ja traktuje podobnie (byc jej raczej nie bije, bo by zadzwonila na policje). 
Oj tak, na pewno mi się to przydarzy :) ależ wy tu pierwsze do oceniania i przewidywania przyszłości :) nie znacie sytuacji ale już wiecie jak będzie.
Ty tez nie znasz przyszlosci. Poza tym, po co ten temat? Skoro wypowiedziec swego zdania nie wolno? Wystarczylo przeczytac, zastanowic sie i tyle a nie od razu sie ciskasz, zwlaszcza, ze lepiej znasz swoja sytuacje. 
Można wypowiedzieć swoje zdanie, ale po co od razu mnie atakować? 

Jprdle gdzie zaatakowalam? 0.o

Napisalam tylko, zebys postepowala z ludzmi tak, jakbys chciala by z toba postepowali (a raczej, ze mozesz tak postepowac, jesli masz ochote, nie, ze ci kaze). Jesli np nie miala bys nic przeciwko, by synowa oddala cie do domu starcow, bo nie macie dobrych kontaktow to tak zrob. Bo ja wierze, ze to co dajemy wraca, takie moje zdanie i bez odbioru. 

Moi rodzice nie skończyli jeszcze 60. lat i (tfu tfu) cieszą się dobrym zdrowiem. Mama mojego męża ma 71 lat i wzięła do siebie swoją 104-letnią mamę, po tym jak jej 84-letnia siostra, która dotychczas się swoją mamą opiekowała, uznała że musi od tego obowiązku odpocząć. Starość to - jak widać - pojęcie bardzo względne. 

Jeśli chodziłoby o opiekę na moimi rodzicami, ale taką typu posprzątać, ugotować, zrobić pranie, to chętnie bym ich do siebie zabrała. Jeśli konieczna by była pomoc typu kąpanie, przebieranie to na pewno zatrudniłabym kogoś. Moi rodzice absolutnie nie życzą sobie, abym się dla nich poświęcała, a ponadto bardzo by ich tak opieka krępowała. Co do teściowej - siostra mojego męża ma dom 5 minut spacerkiem od domu swojej mamy. Jeśli będzie taka potrzeba, to na pewno wraz z mężem wezmą ją do siebie.

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

sadcat napisał(a):

postepuj tak, jakbys chciala, by przyszla synowa z toba postepowala i juz.
Oj nie! Ja mojej synowej tak traktować nie będę jak teściowa mnie. Po prostu jeśli ona nigdy w życiu mi nie pomigła, czemu ja mam jej pomagać na starość?
Nie wiesz jaka ci sie synowa trafi... moze byc gorsza od twej tesciowej ;)W mojej dalszej rodzinie jest "ciotka" (ma teraz z 65lat), ktora za mlodu nienawidzila swej tesciowej, nawet ja bila... (ze 40 lat temu) i ona teraz sama ma synowa, ktora ja traktuje podobnie (byc jej raczej nie bije, bo by zadzwonila na policje). 
Oj tak, na pewno mi się to przydarzy :) ależ wy tu pierwsze do oceniania i przewidywania przyszłości :) nie znacie sytuacji ale już wiecie jak będzie.
Ty tez nie znasz przyszlosci. Poza tym, po co ten temat? Skoro wypowiedziec swego zdania nie wolno? Wystarczylo przeczytac, zastanowic sie i tyle a nie od razu sie ciskasz, zwlaszcza, ze lepiej znasz swoja sytuacje. 
Można wypowiedzieć swoje zdanie, ale po co od razu mnie atakować? 
Jprdle gdzie zaatakowalam? 0.oNapisalam tylko, zebys postepowala z ludzmi tak, jakbys chciala by z toba postepowali (a raczej, ze mozesz tak postepowac, jesli masz ochote, nie, ze ci kaze). Jesli np nie miala bys nic przeciwko, by synowa oddala cie do domu starcow, bo nie macie dobrych kontaktow to tak zrob. Bo ja wierze, ze to co dajemy wraca, takie moje zdanie i bez odbioru. 

Ty uważasz, że to jak postępujemy z teściami tak będą z nami postępować synowe. Ok. Ja jednak uważam, że to jak będziemy traktowani zależy od tego jak sami kogoś traktujemy. Ja na teściową liczyć nie mogę, więc dam tyle ile od niej dostałam. Kropka.

Nigdy nie oddam mamy do domu starców, chociaż nie ma łatwego charakteru i pewnie łatwo nie będzie. Miałam sposobność zobaczyć takie domy od środka - jest w nich wszystko: ciepłe łóżko, ciepłe i smaczne posiłki, posprzątane, wyprane i wyprasowane ubranie i tylko nie ma w nich ŻYCIA. To smutne miejsca, w których ludzie starzy nie wiedzą po co żyją i co ze sobą zrobić. Całymi dniami siedzą albo chodzą w zamyśleniu, wyczekując kogokolwiek z zewnątrz by choć na chwilę oderwać się od pustki i smutku wspomnień. Nigdy jej nie oddam. 

Był czas gdy teściowa chorowała i przywiozłam ją do siebie na kilka miesięcy, ale gdy wyzdrowiała wróciła do siebie. Podobnie kiedyś było z moją mamą, która spędziła u nas dwa miesiące w łóżku ( kręgosłup) ale postawiona na nogi wróciła do siebie. Opieka nad mamą przypadnie mnie w razie potrzeby, teściową raczej zajmie się inne dziecko - z tą myślą  przepisała swój dorobek, ale gdyby było trzeba, na pewno znajdzie u mnie miejsce. Swego czasu pomyślałam, by w razie późnej starości wynająć mamie mieszkanie bliziutko siebie ( teraz mam do niej około 100km) - nadal mogłaby mieszkać samodzielnie a jednocześnie miałabym  ją na oku i codziennie widziałabym w jakim jest stanie. Gdyby się położyła opiekunka + moja pomoc. Nie wiem co z tego wyjdzie, bo starych drzew się nie przesadza, ale zawsze byłoby to lepsze niż dom starców.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.