- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lipca 2018, 13:24
Hej :)
Przedstawię Wam moją sytuację i proszę Was o szczerą opinię ;)
Od 6 mies pracuję w pewnej firmie i tam poznałam Pawła, został on przydzielony na mojego "mentora" no i tak się złożyło , że jesteśmy parą od niespełna 3 mies.
On w pracuje w firmie juz od kilku lat więc ma juz wielu znajomych, w tym 3 "przyjaciółki". Paweł podwozi je do pracy ( ok- w końcu mieszkają na tym samym osiedlu), raz w miesiącu wychodzą na piwo po pracy (ok - byłam nawet zaproszona, ale jakoś niespecjalne się czuję w ich towarzystwie), ale niesamowicie wkurza mnie fakt, że on z nimi spędza średnio 2 godziny w pracy na śniadankach, kawkach, obiadkach. Po godz. 8 idą na śniadanie, o 10 na kawę, o 12 na obiad, o 13 na kawę, (gdzieś w międzyczasie idzie ze mną na herbatę) a po 15 z przyjaciółkami "na szybkiego cos słodkiego". Każde takie ich zgromadzenie zajmuje ok 25 min. A potem Paweł mi się żali, że on się z pracą nie wyrabia, albo że nie wracamy razem, bo musi posiedziec dłużej. Nie chcę mu wypominać tych "posiadówek" w kuchni, bo wiem że robią tak od dłuższego czasu, i wiem, że nie mają ze sobą kontaktu po pracy (nie piszą do siebie, nie dzwonią) więc nie powinnam być o nie zazdrosna.
Ale coś mnie jednak denerwuje gdy wiedzę jak cała czwórka - o określonej godzinie niemal w jednym momencie podnosi się z kubkami i idzie na kawę. I nie ma zmiłuj - nawet jeśli Paweł gadał z marudnym klientem o niczym przez blisko godzinę (czyli nic w tym czasie nie zrobił ze swoich zadań) to i tak na kawę pójść musi.
O co mi chodzi? Jednak jestem o nie zazdrosna? A może o czas, który z nimi spędza? A może o sam fakt, że a "dobrych znajomych" w pracy ( ja niestety nie mogę tam takich znaleźć...) ? Czy jedynym wyjściem jest zmiana pracy? - bo wiem, że pracowanie w tym samym miejscu nie jest niczym dobrym ...
Edytowany przez PeSch 7 lipca 2018, 13:27
8 lipca 2018, 09:41
nobliwa 100% racji!
A swoja droga praca w ktorej jest tyle przerw...gdzie sie tak pracuje?!
Edytowany przez margo00 8 lipca 2018, 09:42
8 lipca 2018, 09:50
Nie zależy mu na Tobie. Po prostu.
Może nie spotykaj się z nim po pracy i zobacz czy zatęskni za Tobą na tyle, żeby w tej pracy spędzić z Tobą przerwy? Czy jednak w pracy nadal będzie Cię olewał.
Poza tym ja też uważam, że chyba do siebie nie pasujecie, jeśli Ty jesteś raczej obowiązkowa, a on traktuje pracę z przymrużeniem oka. A jeśli go zwolnią, straci pracę to gdzie indziej pojdzie pracować? Może nigdzie sobie nie da rady, bo za mało przerw i naprawdę trzeba pracować. I będzie siedział na Twoim garnuszku ;)
Zaufaj swojej intuicji. Ona się nie myli ;)
8 lipca 2018, 10:16
blee nie chciałabym, żeby tak wyglądał początek mojej miłości z chłopakiem. To w ogóle jest miłość? Na początku powinien szaleć tylko za tobą.
A jak się zachowuje, jak ty z nimi idziesz razem na przerwę? może pójdź i zobacz.
8 lipca 2018, 10:42
Ja to bym się zastanowiła nad tym czy to jego "rozmemłanie" się nie przekłada/nie przełoży też na inne dziedziny życia. W sensie do szału doprowadzałoby mnie w dłuższej perspektywie życie z człowiekiem, który notorycznie by się spóźniał na spotkanie "bo musiał dopić jeszcze kawkę", albo nigdy by nie mógł posprzątać mieszkania "bo został dłużej w pracy, musiał odrobić śniadanko". Skoro już piszesz, że odwołuje spotkanie z Tobą, bo wcześniej się zasiedział z koleżankami to im dalej w las - tym gorzej.
8 lipca 2018, 16:34
W tej pracy 3/4 pracowników tak robi. Budżetówka. Jeleniem jest ten, kto nie korzysta z tej "możliwości" robienia sobie przerw. Czyli między innymi JA
8 lipca 2018, 16:36
Koleżanki, które pracują w budżetówce to po godzinach za darmo zostają, tyle jest pracy. Są terminy na załatwienie spraw, a spraw jest wiele. Bardzo jestem ciekawa o jaką budżetówkę chodzi.
12 lipca 2018, 15:57
ah, ta budzetowka. moj byly tez tak wychodzil na kawusie w budzetowce z kolezanka co 2h, az u niej w lozku sie znalazl, tylko zapomniel mi o tym powiedziec przez pol roku i jakby nigdy nic szukalismy aktywnie swojego gniazdka :p