Temat: wejście do rodziny

Pytanie kieruję do osób które wyszły za mąż/ożeniły się.

Jak wyglądała Wasza adaptacja w nowej rodzinie? Kiedy nagle z osoby ,,spoza kręgu" stajecie się jej pełnoprawnymi członkami? Mam tu na myśli np..zwracanie się do rodziców partnera per ,,mama", ,,tata", ale także do innych członków typu babcia, dziadek, ciotki, wujkowie - w formie jakiej używa partner/partnerka.

Przyszło Wam to naturalnie czy mieliście z tym problem?

Nigdy nie powiedziałabym do moich teściów mamo czy tato. Zwracam się do nich po imieniu, sami to zaproponowali. Moi rodzice do swoich teściów także się tak nie zwracali (per mamo/tato). To raczej przestarzała tradycja.

Ja mam ślub dopiero w planie i tak naprawdę nie wyobrażam sobie (przynajmniej na ten moment) mówić do teściów "mamo" i "tato"...

Pasek wagi

bialapapryka napisał(a):

Ja mam ślub dopiero w planie i tak naprawdę nie wyobrażam sobie (przynajmniej na ten moment) mówić do teściów "mamo" i "tato"...

no właśnie ja też jak o tym pomyślę, to jakoś mi to nie w smak...

ja tam mówię "mamo, tato" :) żadne tam górnolotne frazesy "matka jest tylko jedna" itp. ale zajęło mi to bardzo dużo czasu - z 5 lat.ale jak "swoja" byłam traktowana na długo przed ślubem. to jakoś wyszło tak naturalnie, bo się bardzo dobrze dogaduję z rodziną męża :) 

Pasek wagi

Przyjęli mnie jak swoją, mam z nimi świetny kontakt (na studiach nawet u nich mieszkała mimo że wtedy o ślubie jeszcze nie było mowy), mówię przez "ty". Jestesmy razem z mężem 11 lat, 7 po ślubie i "mamo, tato" nie przeszło mi przez gardło ani raz (mimo że wiem, że bardzo by chcieli). Dla mnie teściowie to teściowie, a rodzice to rodzice.

Jestem z mężem 10 lat, ale krótko po ślubie. Jego rodzice i bracia od początku przyjęli mnie dobrze , a Teściowa po ślubie powiedziała żebym mówiła do niej per Mamo, bo na Pani nie wypada. Jest złotą kobietą więc nie mam z tym problemu.

Ja do rodziny męża nie należę, jestem tylko żoną, a jego rodzice to teściowie dla mnie. Nikt mnie w rodzinie nie przywitał jak tej „córki”, więc i ja ich rodzicami nie nazywam. I nie jestem znienawidzoną synową jeśli o to chodzi, po prostu oni mnie nie traktują jak kogoś bliskiego.

Do pierwszych teściów mówiłam mamo i tato, choć jak mogłam to w formie bezosobowej. Do cioć, wujków, babć również. 

Obecnie nie mam teściów (rodzice męża nie żyją), choć do mamy męża raczej nie mówiłabym "mamo" bo nawet jej synowie tak nie mówili jedynie w bardzo wczesnym dzieciństwie. Do wujka mojego męża mówię "wujku" i przychodzi mi to teraz naturalnie. Jak po ślubie zapędziłam się i powiedziałam "miło, że nas Pan odwiedził" to wuja od razu ze śmiechem "no jaki pan, teraz to wujek" :)

Pasek wagi

adorotaa napisał(a):

Ja do rodziny męża nie należę, jestem tylko żoną, a jego rodzice to teściowie dla mnie. Nikt mnie w rodzinie nie przywitał jak tej ?córki?, więc i ja ich rodzicami nie nazywam. I nie jestem znienawidzoną synową jeśli o to chodzi, po prostu oni mnie nie traktują jak kogoś bliskiego.

Trochę to przykre...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.