Temat: Jestem egoistka

Pwinnam była byc przy moim facecie dzis, bo miał małe zawody- maraton w mieście, taki rodzinny. Nie zasugerował jednak, że chciałby żebym tam z nim była, sama wczesniej się nie zapisałam zeby brac z nim udział. On się nawet do tych zawodów nie przygotowywał. 

Nie pojawiłam się, po czym usłyszałam, że kiedy on mnie potrzebuje, to mnie nie ma. I ja nie umiem się poświecic, zrobic mu niespodzianki, byc z nim, a ja bardzo często robię mu niespodzianki- przyjeżdżam do niego, gdy konczy pracę, przyjeżdzam do niego pod dom na spacer (mieszka na obrzezach miasta- dużo miejsca do spacerów, a ja w centrum). Czesto robię mu takie "niespodzianki"- on je zapoczatkował, gdy konczyłam zajecia to potrafi przyjechac. 
W smsach przepraszałam, proponowałam, żebysmy po zawodach może na lody poszli, no cokolwiek, powiedział, że nie będzie udawac, że jest dobrze jak nie jest. Po zawodach przyjechałam, szukałam go gdzie jest, znalazłam, przepraszałam, prosiłam, ale wszystko na nic. Stwierdził, że to syndrom jedynaka, ze ja nie umiem nic zrobic dla drugiej osoby i obrażony zwinął się i pojechał do domu. Prosiłam, żebyśmy pobyli jeszcze razem, a on rzucił, że nawet jego najgorsza dziewczyna poprzednia potrafiła zjawic się przy nim w takich momentach. Nigdy wcześniej go nie zawiodłam, powiedziałam, że wystarczyłoby zasugerowac,że moze bym sie zjawiła, to bym przecież przybiegła od razu. Stwierdził, że zachowuje się jak dziecko, które nie potrafi samo myślec i wszystko trzeba mu mówic i że jestem niedojrzała... Przepraszałam go i prosiłam, żeby mi wybaczył, wskazałam na to, że przecież się staram i zabiegam o niego, a on to podsumował słowami "Jesteś wtedy kiedy Ciebie nie potrzebuje". Jak płakałam, to skwitował, żebym scen nie robiła... sad A mi na prawde przykro, bo wiem, że ma racje i powinnam była byc, ale no kurcze... mógłby z tego aż tak ogromnego problemu nie robic- kiedy ja miałam ważne egzaminy też go nie było i nie robiłam mu nigdy wyrzutów, że powinien byc...
Koncowo zostawił mnie płaczącą i się zwinął... Strasznie mi źle z tym... co powinnam zrobic?

ja bym olala i przeczekala az mu przejdzie i sie odezwie, juz powiedzialas ze ci przykro i przeprosilas. nic wiecej nie rob

Wyglada na zastepczy temat.

Pasek wagi

on szuka pretekstu do zerwania

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam

Pasek wagi

Żałosny koleś

ByleDo60 napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam

Popieram

minutka3 napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam
Popieram

No niestety nie szuka. Takie jazdy są non stop, a gdy ja "zagrożę" odejsciem, albo już tego nie wytrzymuje to on lata za mną i płacze :( 
To tak łatwo napisac żałosne itd, ale ja kocham go bardzo mocno i mi zależy na nim mino wszystko... Tak bym chciała, zeby spojrzał na to jak mnie traktuje i co mi robi i zrozumial i ... przestał :( Rozmawiałam z nim wielokrotnie, ale zawsze słyszę, że to przez mnie jest problem, że gdyby nie moje zachowanie to bym przepraszac nie musiała itd, że mówiąc, że mi źle i co mnie boli robię z siebie ofiarę i odwracam kota ogonem...

To głupie, ale ja nigdy nikogo tak barddzo nie kochałam, choc widze jak idiotycznie się podporządkowuje jemu...

Ankazerka97 napisał(a):

minutka3 napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam
Popieram
No niestety nie szuka. Takie jazdy są non stop, a gdy ja "zagrożę" odejsciem, albo już tego nie wytrzymuje to on lata za mną i płacze :( To tak łatwo napisac żałosne itd, ale ja kocham go bardzo mocno i mi zależy na nim mino wszystko... Tak bym chciała, zeby spojrzał na to jak mnie traktuje i co mi robi i zrozumial i ... przestał :( Rozmawiałam z nim wielokrotnie, ale zawsze słyszę, że to przez mnie jest problem, że gdyby nie moje zachowanie to bym przepraszac nie musiała itd, że mówiąc, że mi źle i co mnie boli robię z siebie ofiarę i odwracam kota ogonem...To głupie, ale ja nigdy nikogo tak barddzo nie kochałam, choc widze jak idiotycznie się podporządkowuje jemu...

Kochasz faceta,  za to ze Cie poniza ? Proponuje przeczytanie ksiazki " Tojsyczna milosc i jak sie z niej wyzwolic ".

Pasek wagi

Ankazerka97 napisał(a):

minutka3 napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam
Popieram
No niestety nie szuka. Takie jazdy są non stop, a gdy ja "zagrożę" odejsciem, albo już tego nie wytrzymuje to on lata za mną i płacze :( To tak łatwo napisac żałosne itd, ale ja kocham go bardzo mocno i mi zależy na nim mino wszystko... Tak bym chciała, zeby spojrzał na to jak mnie traktuje i co mi robi i zrozumial i ... przestał :( Rozmawiałam z nim wielokrotnie, ale zawsze słyszę, że to przez mnie jest problem, że gdyby nie moje zachowanie to bym przepraszac nie musiała itd, że mówiąc, że mi źle i co mnie boli robię z siebie ofiarę i odwracam kota ogonem...To głupie, ale ja nigdy nikogo tak barddzo nie kochałam, choc widze jak idiotycznie się podporządkowuje jemu...

No to, ze nigdy nikogo tak nie kochałaś to jednak średni argument. Po pierwsze młodziutka jesteś to kiedy miałaś kochać? A po drugie - miłość miłością ale szacunek do siebie powinnaś miec. 

Poza tym... no kurde na co liczysz? Skoro z nim rozmawiasz a on tylko zawsze twierdzi, ze to twoja wina to jest toksycznym manipulantem i tyle. Zmarnujesz piękne lata młodości u boku kogoś kogo „kochasz” a kto Ciebie nie kocha tak naprawdę (nawet jeśli twierdzi inaczej).

Pasek wagi

Ankazerka97 napisał(a):

minutka3 napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

on szuka pretekstu do zerwania
to samo pomyslalam
Popieram
No niestety nie szuka. Takie jazdy są non stop, a gdy ja "zagrożę" odejsciem, albo już tego nie wytrzymuje to on lata za mną i płacze :( To tak łatwo napisac żałosne itd, ale ja kocham go bardzo mocno i mi zależy na nim mino wszystko... Tak bym chciała, zeby spojrzał na to jak mnie traktuje i co mi robi i zrozumial i ... przestał :( Rozmawiałam z nim wielokrotnie, ale zawsze słyszę, że to przez mnie jest problem, że gdyby nie moje zachowanie to bym przepraszac nie musiała itd, że mówiąc, że mi źle i co mnie boli robię z siebie ofiarę i odwracam kota ogonem...To głupie, ale ja nigdy nikogo tak barddzo nie kochałam, choc widze jak idiotycznie się podporządkowuje jemu...

Jak dla mnie to facet jest toksyczny i ma problemy z głową (a może raczej jest wyrachowanym manipulantem), a to co Ty opisujesz u siebie brzmi jak syndrom sztokholmski...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.