- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 maja 2018, 20:36
Cześć,
zdaję sobie sprawę, że takich wątków było pewnie już tysiące, ale chciałabym jednak poradzić się osób, które były lub są w związku na odległość.
Jestem z chłopakiem od jakichś 7 miesięcy, poznaliśmy się na internecie i po pewnym czasie postanowiliśmy się spotkać. Bardzo fajnie nam się wspólnie spędzało czas i jakoś tak się to rozwinęło, że jesteśmy razem. Hmm, no w sumie jesteśmy i nie jesteśmy. Dzieli nas jakieś 400 km, niby nie dużo, ale widzimy się dosyć rzadko (raz na miesiąc lub rzadziej). Tak więc niby kogoś mam, ale i tak jestem ciągle sama. Poza tym chłopak nie poznał jeszcze nikogo z mojej rodziny, żadnych znajomych czy przyjaciół i ja podobnie, też nie znam nikogo z jego strony. Czuję się z tym bardzo dziwnie, tak jakbym miała dwa życia i nie jestem z tym do końca szczęśliwa. Już raz z nim zerwałam, ale jednak po krótkim czasie wróciliśmy do siebie. Boję się, że tylko wydaje mi się, że czuję coś więcej, a tak naprawdę jestem z nim, bo nie chcę znowu czuć się tak strasznie samotna, jak wcześniej. Nie mam dużo bliskich ludzi w swoim życiu, więc osoba, która poświęca mi trochę czasu i rozmawia ze mną codziennie jest dla mnie na wagę złota. Lubię tego chłopaka, czasem nawet bardzo, ale mam ciągle wątpliwości. Raz chcę z nim być, raz nie. Pochodzimy trochę z innych środowisk, inaczej byliśmy wychowywani i martwię się, że na dłuższą metę ciężko będzie naciągać jakieś swoje poglądy tylko dlatego, żeby jakoś się dopasować jeden do drugiego.
Chciałam zapytać osoby, które są/były w takim związku, jak to u nich wyglądało. Czy też baliście się tego, że spotykając się z tą drugą osobą tylko raz na jakiś czas, nie jesteście w stanie jej dobrze poznać? Czy też pojawiały się u was ciągłe wątpliwości? Wiem, że takie związki są bardzo wymagające i trzeba często wiele poświęć, więc zastanawiam się, czy jestem na to gotowa. Proszę o Wasze odpowiedzi i będę bardzo za nie wdzięczna! Pozdrawiam
10 maja 2018, 23:18
moim zdaniem bez sensu
10 maja 2018, 23:54
Ja poznałam swojego obecnie już męża będąc na urlopie w Polsce. Tak się złożyło, że i on spędzał swoje wakacje w PL noi spotkaliśmy się. Po wakacjach wróciliśmy do swoich domów i właściwie przez okres 8 miesięcy widywaliśmy się raz w miesiącu na weekend. Nas dzieliło ponad 1100km ale ja podjęłam ryzyko i pojechałam do męża. Wiem, że gdybym wtedy nie podjęła decyzji i została tam gdzie byłam, teraz byśmy już razem nie byli. Poznawaliśmy się tak naprawdę po moim przyjeździe. Ja związkom na odległość mówię nie, dlatego jeżeli masz takie spore wątpliwości to w sumie po co zawracać chłopakowi głowę?
11 maja 2018, 07:23
Wiem, nie chcę tak, naprawdę. Nie rozumiem samej siebie. Widać, że większość przemawia tutaj na niekorzyść tego wszystkiego, a i tak trudno mi podjąć konkretną decyzję. Nigdy nie miałam większego problemu z tym, że nikogo nie mam. Długo byłam sama, w sumie nigdy nie byłam w takim poważnym związku i nie czułam się jakaś zdesperowana. A teraz poczułam, że komuś na mnie zależy w jakiś tam sposób. Ciężko mi się pogodzić z tym, że znowu będę się musiała odzwyczaić od tego , chociaż mam teraz świadomość, że to wszystko nie było poważne i czuję się strasznie głupio.Istota rzeczy polega na tym, że będąc sama szukasz partnera, a w takim związku-niezwiązku można utknąć na całe lata i żyć złudzeniami.
twoja wypowiedz mowi mi ze tak naprawde to nie chcesz utrzymac tej znajomosci - tylko tak ogolnie odrobine ci szkoda bo bylo milo kogos miec, kto o tobie mysli. Z tego wszystkiego wynika moim zdaniem , ze zadnemu z was az tak bardzo nie zalezy, wiec trzeba odpuscic. Gdyby zalezalo to tematem byloby szukanie rozwizania by byc razem. a kto chce to znajdzie - przykladem dziewczyny, ktore juz takie sytuacje opisaly.
11 maja 2018, 09:44
związek gdzie widujecie się max 1x w mscu to nie związek niestety... jesteście tak osobno naprawdę, nie znacie się. ja bym tak nie mogła :(
a ile macie lat? studiujecie/pracujecie? bo jeśli myślicie o sobie poważnie to może pasowałoby pomyśleć nad przeprowadzką któregoś z Was.
Edytowany przez akitaa 11 maja 2018, 09:55
11 maja 2018, 09:46
ja żyję w związku na odległość. wiele osób mnie nie rozumie i nie zgadza się ze mną. powiem tak - wg mnie taki związek ma sens ale wymaga wieluuuu naprawdę wielu poświęceń i maksymalnego zaangażowania i dojrzałości obydwu stron. za tym idzie oczywiście zaufanie, konsekwencja i partnerstwo. Momentami jest mi bardzo ciężko, ale w dzisiejeszych czasach i na naszym poziomie zaangażowania nie mogę powiedzieć żeby na co dzień bardzo trudno było sobie poradzić z nieobecnością drugiej osoby. Wracam z pracy ok 17 i przeważnie już zaczynamy rozmawiać, widzimy się na kamerce, opowiadamy sobie o wszystkim. Później mam trening, on swoje sprawy i właściwie w kazdej wolnej chwili jesteśmy w kontakcie. Wiem że dla większości ludzi to bezsens takie życie, ale czasem po prostu tak musi być :) Znam też pewną kobietę która od wielu lat żyje w podobny sposób - ona pracuje i mieszka w Polsce, on w Anglii - staż małżeński 20 lat, z czego jakieś 18 to odległość - da się ;)
11 maja 2018, 09:50
dla mnie związek na odległość ma sens tylko jeśli jest to sytuacja przejściowa a wcześniej ludzie byli w normalnym związku. Inaczej to dla mnie trochę taka namiastka i fikcja ;) niektórym się udaje ale dla mnie to gra nie warta świeczki ;)
Mój bardzo bliski przyjaciel znalazł sobie dziewczynę 300km dalej. Widują się prawie na każdy weekend ale oboje są już mega zmęczeni ta sytuacja a każde ma swoje życie i karierę „u siebie” i na razie kończy się to kłótnia w każdy weekend. To już chyba 3 rok tak to ciągną bez pomysłu na zmianę ;)
11 maja 2018, 09:51
Bardzo ciężko mi podjąć jakąkolwiek decyzję. Mam to samo wrażenie, że nie ma tutaj dobrego wyjścia. Trochę przywiązałam się do tego chłopaka i ciężko mi to tak definitywnie kończyć. Jednak wiem, że mi to nie służy i czuję się zdołowana całą tą sytuacją. A jeśli chodzi o rodzinę, to chciałam go przedstawić rodzicom, ale on jakoś nie bardzo chce, więc nie mogę go zmusić. Naprawdę mam straszny mętlik w głowie. Każdy radzi mi coś innego i już sama nie wiem, jak postąpić, żeby było dobrze dla wszystkich.
no i tu już by mi się żółta lampka zapaliła.
11 maja 2018, 10:58
Jeśli mielibyście plany na zmniejszenie tej odległość, to ma sens, w innym przypadku nie bardzo... Sama jestem w podobnej sytuacji, ale my za niecałe pół roku będziemy mieszkali w jednym mieście, więc tu już inaczej sytuacja wygląda, znamy swoje rodziny, znajomych.
11 maja 2018, 11:02
Oboje pracujemy i studiujemy. Ja wiem, że raczej nie mogłabym jak na razie zdecydować się na przeprowadzkę gdzieś dalej. On na początku coś o przeprowadzce do mnie mówił, teraz co chwilę ma inne pomysły i często w tych wizjach nie ma mnie. Wiem, to naprawdę nie ma sensu. Ciężko mi z tym skończyć, ale muszę.
11 maja 2018, 15:58
jestem w zwiazku na odleglosc, spotykamy sie, na przyklad w kwietniu caly miesiac spedzilismy razem, czerwcie rowniez bedzie razem, maj oddzielnie. uwazam ze taki zwiazek ma sens z tym ze moim zdnaiem taki zwiazek powinien prowadzic w koncu do jakiegos zamieszkania razem. CHociaz w sumie to kazdy pownien zyc jak chce i jak mu wygodnie, jesli komus pasuje zwiazek na odleglosc caly czas i jest szczesliwy to niech tak zostanie. czyjes szczescie nie jest bezsensem.