25 marca 2011, 19:32
Witam.
Nie wiem, czy to dobre miejsce na to, by pytać się o coś takiego. Nie wiem czemu to robię. Może dlatego, że zbyt subiektywnie na to patrzę. Może dlatego, że jestem zdesperowaną kretynką.
Otóż mam narzeczonego, jesteśmy ze sobą od prawie 3 lat. Ostatnio dopuścił się do czynu strasznego. Wykorzystał mnie. Tak, drogie Panie, o tym właśnie mówię. Tak bez pardonu. Bez niczego. Ciężko mi to pisać, mówić. Nie umiem sobie z tym poradzić. Co najgorsze, mam dylemat, czy dalej z nim być. Jestem zrozpaczona. Za rok ślub, za parę miesięcy mieliśmy się przeprowadzić. Nie wyobrażam sobie mieszkania z nim w jednym domu...
O dziwo, narzeczony jest bardzo wrażliwy. Przywiązał się do mnie. Szczerze żałuje tego co zrobił. Ale zrobił. A ja nie mogę zapomnieć. Nie wiem, czy być z nim dalej? Czy nie złapać się znowu na litość i go zostawić....Co byście zrobiły na moim miejscu?
Kocham go, ale przez niego straciłam wszystko. Wszystko.
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 6837
25 marca 2011, 21:19
Ada!!:* przeczytalam twoja "sytuacje" i wszystkie inne posty ze łzami w oczach.Nie chce Ci pisac ze ci wspolczuje, ze jestes poszkodowana, biedna itp itd.Chociaz taka prawda.Ja jestem z chlopakiem 2lata ,,,bylo wiele sytuacji w ktorych mu wybaczałam...popchnął mnie wiele razy ale nigdy by nie zgwalcił.Wiem ze po 3 latach jest ci cięzko zerwac, bo to nie jest hop-siup jak to sie mówi.Mysle ze jesli Cie przeprasza to ma jakies uczucia...ale moja rada jest taka: powiedz mu ze musisz wszystko przemyslec...i niech on tez pomysli o tym co zrobi...I jestes bedziesz gotowa na rozmowe to sie odezwiesz...i jesli cie kocha to poczeka a ty moze w tym czasie zrozumiesz ze mozesz bez niego zyc...i ten gwałt to była paranoja i cos psychicznego i nie dasz sie wykorzystywac.Mam nadzieje ze podejmiesz słuszną decyzje.Buziaczki;*
25 marca 2011, 21:20
rybka1781 - masz rację. Niestety jestem osobą, która święcie wierzy, że jeśli pozwolę partnerowi na coś, to nie zostawi mnie (niestety wcześniej byłam zupełnie inna, asertywna, przez co byłam porzucana). Teraz chyba przerzuciłam wszystko na drugą szalę. I nie mogę tego znieść, nie umiem tego przerwać. A on wie o tym. Tak czy inaczej, wtedy przegiął. Wina nigdy nie leży po jednej stronie i tutaj przyznaję się bez bicia. Dlatego też potrzebuję czasu.
On natomiast chce o tym porozmawiać już jutro.
- Dołączył: 2009-01-30
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 929
25 marca 2011, 21:21
a ja bym oplaciła kilku kolesiów żeby go dorwali i zrobili mu dokładnie to samo co on tobie, albo jeszcze gorzej.
koniec związku, nie ma wybaczenia za taki czyn.
- Dołączył: 2008-03-26
- Miasto: Chatka Na Plaży
- Liczba postów: 82
25 marca 2011, 21:27
Nie doczytałam wątku do końca, bo strasznie dużo jest już odpowiedzi, ale z tego co piszesz, ada703, wynika jasno, że jesteś przez niego zmanipulowana. To jest toksyczny związek i powinnaś się jak najszybciej od niego uwolnić! Wiem co mówię, sama byłam w takim związku. Co prawda ten facet nigdy nic mi nie zrobił, ale byłam wykończona psychicznie jego ciągłą zazdrością, płaczem, przepraszaniem i tak w kółko. I też nie potrafiłam się z nim rozstać, bo on taki biedny, wrażliwy, coś sobie zrobi, tak mi go żal itp. Dopiero jak pojechałam na wakacje do domu, to rodzice dopilnowali, żebym zerwała z nim kontakt i udało się. Sama też nigdy bym się na to nie zdobyła i pewnie teraz leczyłabym się już w psychiatryku :)
Więc moja rada: definitywnie zakończ znajomość, nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na SMSy, a jak go spotkasz, udawaj, że go nie znasz. Wiem, że będzie ciężko - ja po zerwaniu przez półtora roku studiowałam razem z eks na jednym roku, to dopiero było ciężko, jak się praktycznie codziennie widywaliśmy :/
Aha, i nie zdziw się, jak po zerwaniu natychmiast znajdzie sobie jakąś dziewczynę i będzie z nią spacerował pod Twoimi oknami :) To stary numer facetów :) Tylko szkoda, że nieskuteczny :P
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 185
25 marca 2011, 21:28
To nierozmawiaj z nim jutro, powiedz że niejesteś gotowa na tę rozmowę i tyle. Powinien to uszanować. Sory ale widzę w Tobie błędy i mechaniozmy którym do niedawna sama byłam poddana. Z tego co piszesz boisz się odrzucenia, musisz się na wszystko zgadzać i być dobra żeby Ciebie niezostawił. Podejrzewam że doświadczyłaś jakiegoś odrzucenia w życiu i teraz podświadomie robisz wszystko aby się to niepowtórzyło. Oczywiści wina nie leży tylko po Twojej stronie ale zastanów się nad swoim zachowaniem bo siebie możemy zmienić zawsze jeśli tylko chcemy partnera niekoniecznie.
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 185
25 marca 2011, 21:30
nie byłaś porzucona za asertywność i nie musisz być teraz uległa
Edytowany przez rybka19781 25 marca 2011, 21:30
25 marca 2011, 21:31
niektórzy nie radzą sobie ze swoimi fantazjami. może w trakcie tego czynu dla niego była to dobra zabawa i sądził, że ty jako jego partnerka to odwzajemniasz. nie chodzi tu więc tylko o fakt, że zachował się... nie wiem nawet jak to określić... chodzi również o fakt, że on cię nie zna. co on sobie wtedy wyobrażał? że po wszystkim powiesz mu 'och kochanie jaki z ciebie ogier'? 'lubię, gdy tak dominujesz'?. nie dość, że nie jest ciebie wart, to... wy po prostu się niedostatecznie znacie. podejrzewałabyś, że jest zdolny do czegoś takiego? no właśnie...
mój były też był wrażliwy. zawsze zwierzał się ze swoich problemów, kilka razy nawet płakał. przeszkadzało mi to u faceta, ale stwierdziłam, że może ma trudny okres. ale on nigdy nie słuchał moich problemów. lub mówił 'tak, rozumiem cię, bo ja też...' i znów jego blah blah blah. dopiero później zrozumiałam, ze to nie jest wrażliwość. że to po prostu egoizm. egoizm, kltóry okazał, mówiąc 'nie bój się, będzie fajnie'. nie było fajnie, ale zbyt się bałam. ciężko było, gdy powoli uswiadamiałam sobie, co się stało. ja zerwałam. wszelkie kontakty, ty też powinnaś.
Edytowany przez revy. 25 marca 2011, 21:33
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 185
25 marca 2011, 21:32
jak będziesz tak dalej postępować to wcześniej lub później dopadnie cię np. depresja
25 marca 2011, 21:32
Problem polega też na tym, że się facet uprze i przyjedzie po mnie nawet pod uczelnię (mimo że powiedziałam, że nie jestem gotowa na rozmowę). Spotkanie z nim jest nieuchronne, niestety.
I masz rację, byłam bardzo szybko porzucana. Powiedziałam sobie "do trzech razy sztuka" no i przesadziłam, taki fakt. Nigdy nie chciałam, żeby mnie zostawił.
25 marca 2011, 21:34
revy - drugi akapit wyrwałaś z mojego życia.