- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lutego 2018, 12:19
Tak czytam i czytam i coraz wieksze oczy mi sie robia... Leia - ty nie jestes w zwiazku, tylko w ukladzie gdzie jestes sluzaca z tego co piszesz. Nie rozumiem? Po jaka cholere byc z kims o kim sie takie rzeczy w internetach wypisuje. To samo pytanie z reszta mozna zadac autorce. Wy sie serio tak bardzo boicie samotnosci, macie kredyty, dzieci, psy, legalna umowe ze nie mozecie odejsc? Bo dla mnie jest nie do pojecia byc z facetem na ktorego tylko mozna narzekac. Ja rozumiem ze to forum o odchudzaniu i niekore wieksze kobiety maja w glowie ze jak juz jakis facet ja taka gruba zechcial to trzeba sie go kurczowo trzymac ale serio??
I ja akurat nie jestem z tych ktore lekarstwo na wszystko znajduja w magicznym 'rzuc go' i 'pogon dziada' ale jak sie ma kompletnie rozne potrzeby i zupelnie nie dopasowane haraktery to wytlumaczcie mi tak po chlopsku, bo chyba moj umysl jest za prosty - po jaka cholere z tym kims byc?
Mnie nie przeszkadza fakt spedzania polowy dnia w kuchni bo lubie, zmywac nie lubie wiec dostalam w prezencie zmywarke - bo moj chlop akurat jest i praktyczny i srednio chetny do obowiazkow domowych. On zmywac nie lubi, ja zmywac nie lubie, jak on zmywa to mnie cos strzela bo zawsze zrobi cos nie po mojemu - zmywarka zmywac lubi. Wyjscie optymalne. Ja nielubie jezdzic suszyc ciuchow, on jezdzi odkad po 2 latach sie w koncu zorientowal ze ja tego nie znosze (bo przeciez w madrosci swojej nie powiedzialam mu ze tego nie lubie). Sprzatac oboje nie lubimy, no ale ktos musi wiec przewaznie ja sie za to zabieram, on pomaga jak zagonie a nie zaganiam bo wole miec zrobione po swojemu, czasem jego szlag trafi i kurze powyciera, nikt sie nigogo o nic nie czepia. Oboje praacujemy, ja dodatkowo studiuje, oboje mamy prawo byc zmeczeni i relaxowac sie po swojemu. A jak mi sie gotowac nie chce to mnie moj facet wezmie do restauracji i tez jest dobrze.
A do siedzenia w internetach i o tym jak to faceci wola w gry pograc niz wspolnie gapic sie w sufit to tak troche smiesznie sie o tym czyta na forum internetowym od uzytkowniczek z natrzaskanymi ilestamset postow...
I chyba po raz pierwszy w zyciu i byc moze ostatni zgadzam sie w 100% z Marsica - oba posty sa w punkt. Bo ja tez nie rozumiem kompletnie czego autorka oczekuje poza ksieciem na bialym koniu w fartuszku i rekawiczkach gumowych ktory po pozmywaniu garow wsadzi ja na konia i odjada wspolnie w strone zachodzacego slonca zeby czytac poezje...
27 lutego 2018, 12:22
Moja mama całe życie na mojego tatę narzekała, że ona musiała wszystkie wyjazdy organizować, a że tata nieromantyczny itp. A ja całe życie myślałam , że mój tata to porządny człowiek dla którego rodzina jest najwazniejsza, jak mama zarządzi to i posprząta i ugotuje kit, że niedokładnie, ale coś zrobi. Po kolegach nie lata , a jak ogląda mecz to w ramach zadośćuczynienia głaska ją po plecach. I nie rozumiałam dlaczego mama nie może odpuścić tych wyjazdów i nie przyjmie do wiadomości, że tata jest taki, a nie inny,a le to nie znaczy, że zły i nie może być z nim szczęśliwa, Po prost wystarczy samej zorganizować wyjazd i tyle.
27 lutego 2018, 12:26
Z tego co napisałaś dla mnie wynika,że ty jesteś nieszczęśliwa w tym związku, dla niego jest ok, i on nie widzi potrzeby zmiany. Jedna osoba sama nic nie zmieni. Są różni mężczyźni, bardziej romantyczni, bardziej porządni, skłonni do rozmów. Ten twój nie spełni twoich potrzeb, i sama to widzisz.
Dokładnie. Nie ma czegoś takiego jak "faceci są prości". Faceci są bardzo różni. Twój w ogóle nie chce rozmawiać i analizować, mój po KAŻDYM spotkaniu pyta mnie co mi się podobało, co mi się nie podobało itd. Cały czas widzi potrzebę pracowania nad związkiem. Niespodzianki robi mi co chwilę (choćby kupił kubek - a mam milion kubków - bo był z Vaderem i pomyślał, że się ucieszę). I co da się? Da się. Więc mimo iż ma proste potrzeby jak siedzenie przed xboxem, to ma również te bardziej 'złożone' jak rozmowa. Ty trafiłaś na faceta, który nie spełnia twoich potrzeb - przede wszystkim potrzeby czucia się kochaną. Na twoim miejscu porozmawiałabym z nim raz jeszcze, twardo powiedziała czego oczekujesz od związku (nie dała sobie zamydlić oczu tym, że "faceci są prości i on chce tylko porządek (i niech sobie kuźwa sam sprząta, dorosły jest)" i zapytała go, jak on się na to zapatruje. Jeżeli będzie miał twoje potrzeby w dupie, to mu pomachać na do widzenia.
27 lutego 2018, 12:26
"Stwierdzil, ze faceci nie maja zadnych celow (poza praca), tylko zyja z dnia na dzien i tyle, a to kobiety tylko bujaja w oblokach"
Jak nie mają? Według mnie powinni - dla jednego to będzie dom, dla innego fajne auto czy własna firma, a jeszcze inny będzie chciał mieć szczęśliwą rodzinę, dzieci czy zwiedzać świat.... Ale jeśli facet jest ambitny choć trochę to zawsze będzie do czegoś dążył :D
I tu bym się martwiła - takie lelum polelum - do roboty - odbębnić 8 godzin, do domu i dajcie mi wszyscy święty spokój. Jak za kawalera u mamusi...
27 lutego 2018, 12:27
ojezu Noma, brakuje dziewczynie oderwanej od realiów romantyczności. Gdyby czuła że jej man usycha z tęsknoty kiedy jej nie widzi, to by i na tej szmacie pruła jak na skrzydłach. Tylko że kurcze, to są raczej deficyty z bardzo młodego wieku, kiedy to dziewcze jedynie obowiazkiem edukacji jest obarczone, jeść dostanie, wyspać sie gdzie ma, mama z tatą zapewniają jako takie bezpieczeńswo (w domach może być różnie, ale poczucia niebezpieczeństwa związanego z przeżyciem dzieci zazwyczaj nie miewają), i mozna sobie wtedy marzyć że jest się księżniczką, bo JEST się księżniczką. Od tego są pierwsi chłopcy, żeby w nich widzieć królewiczów. I tak się młodzi ludzie widzą nawzajem z powodu pierdół.
Każdy dorosły człowiek dla zachowania spokoju psychicznego poza tym co musi, robi co chce, a partnerstwo nie polega na tym, żeby wmówić drugiemu człowiekowi, że on też coś musi. Musi to on chcieć, wtedy jest partnerstwo.
27 lutego 2018, 12:27
Nie wiem ja nie wymagam żeby mi facet pomagał w domu, ale wy sobie wymagajcie i walczcie o to :) Ja tego wręcz nie lubię. Wolę sama sobie posprzątać i ugotować i pozmywać tak, jak lubię. A poza tym mnie to odstresowuje wręcz... nie wiem czemu robicie z tego taki problem. Co do przytulania... jak kobieta będzie szczęśliwa i nie będzie krzyczała to sam przyjdzie się przytulić, nie lepiej tak niż "wymagać"?Jak dla mnie autorka sama nie wie do końca co chce. Ja przynajmniej tego nie wyczytałam. Znalazłam natomiast mnóstwo analiz różnych problemów i miotania się. Facet jasno określił czego potrzebuje. Jeśli człowiek nie jest szczęśliwy to problem jest w nim, a nie innych ludziach.Serio, dziewczyna tak dużo od niego chce? Chce się poprzytulac, poczuć partnerka faceta, chciałaby, żeby pomagał jej w domu, to są takie wymagania z kosmosu??
No ok, lubisz sprzątać, to nie oczekujesz żeby to robił. Ale ja np nie lubię, a pracuje tak samo dużo jak i on więc nie widzę powodu, dla którego miałabym sama to robić. Zresztą temat nie jest o mnie, ani o Tobie a o autorce. A ona napisała wyraźnie, że jej to przeszkadza, że oczekuje pomocy. Tak samo napisała, że brakuje jej przytulenia. No wiesz, ja nieraz idę się przytulić do mojego partnera, to nie tak, że tylko on ma wychodzić z inicjatywą, ale miło jest wiedzieć, że partner ma potrzebę być z nami blisko. Fajnie jest wiedzieć, że dba o nas, fajnie jest jak po powrocie z pracy zapyta jak dzień minął a nie tylko kiedy obiad...
27 lutego 2018, 12:29
27 lutego 2018, 12:30
Cały problem w tym, że dalej nic sensownego nie napisałaś. LeiaOrgana tak opisała swoją sytuację, że widać dokładnie o co jej chodzi. A ty rzucasz jakimiś hasłami jak nastolatka coś o porozumieniu dusz itp. Napisz konkret w końcu jakie macie plany życiowe, co robicie razem, jak okazujecie sobie czułość, jak dzielicie obowiązki, na co ty przymykasz oko, a na co on itp.
Razem siedzimy za granica. Mamy w planach jeszcze kilka lat (5?) tutaj popracowac w swoich zawodach, zeby potem wrocic do polski i kupic jakis dom/mieszkanie i pracowac juz na lepszych stanowsikach w kraju. Miec dwoje lub troje dzieci, zaczac je robic tak wlasnie za 5 lat. Oboje bardzo lubimy koty i mamy wspolnego w sumie od poczatku. Na poczatku zwiazku oboje lubilismy biegac, potem przestalismy to robic z zimna/lenistwa itp. W planach mamy od zawsze znowu zaczac biegac, ale nam nie wychodzi (juz od trzech lat ;)). Uwielbiamy jezdzic w gory i wedrowac po nich. Tak spedzamy urlopy. To nas laczy. Laczy nas to, ze jestesmy polakami w niemczech od 3 lat, wiec razem narzekamy na niemcow i mamy polska mentalnosc. W weekendy jezdzimy do polski, gdzie ja mam studia, a on wtedy myje auto, czy spotyka sie ze znajomymi. Potem razem robimy zakupy i wracamy do niemiec. Czasami w tygodniu razem idziemy na spacer lub ogladamy film (jezeli straczy czasu, bo poza tym ja gotuje i cwicze w domu, co zajmuje mi lacznie do 2,5 godziny czasu dziennie, wiec dzien sie konczy). Z czulosci miedzy nami, to zawsze wieczorem przed snem sie przytulamy. To jest absolutnie zawsze, a poza tym, to spontanicznie czasami jakies krotkie przytulenie sie ''w locie''. Seks roznie, srednio dwa razy w tygodniu. Mamy podobne potrzeby w tym wzgledzie. Nie ma o to niesnasek.
Obowiazki dzielimy tak, ze w tygodniu on prawie nic nie robi (od pon. do piat. wstawi np. dwa razy pralke i wywiesi ciuchy, ale nie posklada, bo twierdzi, ze nie umie), a ja caly wieczor jak juz pisalam gotuje, przed i po gotowaniu sprzatam w kuchni i cwicze. W weekend albo razem sprzatamy w domu, albo razem sie lenimy (nikt nie sprzata), albo jedziemy do polski i jak juz pisalam on cos tam robi (odbiera przesylki z paczkomatow, pomaga w czyms rodzicom), a ja studiuje. Takie weekendy sa niestety dosc meczace dla nas obojga i wydaje mi sie, ze on wrecz w tygodniu po pracy odbija sobie taki weekend i dlatego nie robi nic... Ja robie dalej intensywnie po pracy obowiazki domowe, bo trzeba cos jesc oraz trzeba cwiczyc (dla zdrowia, ale glownie, by schudnac, bo on tez tego ode mnie oczekuje...). Osttanio zauwazylam, ze fajna sprawa jest zamiast cwiczyc w domu isc na szybki intensywny spacer z partnerem. To jest na plus dla zwiazku... Ale nadal pozostaja te nieszczcesne obowiazki domowe i fakt, ze on chyba po prostu sie leni... a ja mam w perspektywie teraz pisanie licencjatu i intensywna nauke... nie wiem jak ja mam to zrobic, kiedy nie mam czasu... On uwaza, ze ja chce z niego zrobic jelenia, zeby on gotowal i sprzatal, a ja tylko bede siedziec nad ksiazkami.... Mam trudny okres w zyciu i nie mam od niego wsparcia. On sie tylko wymiguje... Tyle.
EDIT: W sumie jak tak opisalam nasz zwiazek, to wyglada na dosc zdrowy... Dlatetego wlasnie sama ''nie wiem co chce'', bo nie chodzi wlasnie glownie o te fakty i ta powierzchownosc, ale o mentalnosc. O to, zeby chcial pomagac, zebym nie czula sie wyrodna jedza, ze on MUSI posprzatac w kuchni... Zeby chcial to zrobic, zeby bylo milo... A nie, ze zwiazek jakos fuknjonuje i tak zyjemy latami... Chce szczescia, zruzumienia i partnerstwa, nie wspollokatorstwa...
Edytowany przez Payka 27 lutego 2018, 12:34
27 lutego 2018, 12:35
to nie jest ten jedyny
27 lutego 2018, 12:36
Corinek
A powiedz mi ile Wy jesteście razem, jak długo razem mieszkacie, macie dzieci ? Bo to co opisujesz to jest dla mnie początkowa faza związku, a nie prawdziwe życie w kilkunastoletnim związku z dziećmi, obowiązkami, obciążeniami finansowymi itp. Ja bym mojego męza zrugała za kolejny bezsensowny kubek. Wolałabym, aby nie wydawał kasy na byle co nawet jeśli nas na to stać, nie mówiąc o tym, że zastanawiałabym sie gdzie upchać kolejnego rupiecia w szafce. Poza tym autorka już z tego co przeczytałam mieszka z facetem 1,5 roku , więc wybacz, ale kurcze śmieszne żeby facet skakał koło niej jak nastoletni rozegzaltowany smarkacz.
Odezwij sie za 10 lat i wtedy i napisz, czy Twój królewicz dalej pracuje nad związkiem i cie tak o wszystko pyta.