Temat: Twój facet a inne kobiety - granice

Zainspirowana paroma wypowiedziami i niedowierzaniem w granice akceptacji niektórych zachowań, postanowiłam założyć ten temat ;D

1. Czy jest dla Was ok jak facet rzuci jakimś komplementem (nie takim typu fajny sweter tylko np. jak pięknie wyglądasz lub jakaś mniej wysublimowana wersja tego;d) / żartem z wyraźnym podtekstem do innej kobiety w Waszym towarzystwie? 

2. Czy akceptujecie, że facet ma koleżanki/przyjaciółki z którymi się widuje sam na sam, jeździ razem we dwoje itp?

3. Jak Wasz facet reaguje na chamskie zaloty do Was w jego obecności?

Moje odpowiedzi, żeby nie było ;)

1. Nie ogarniam takiego zachowania, dla mnie to brak szacunku i zerwałabym mając faceta śmieszka-Casanovę. 

2. Jakby chciał, to by miał, nie jestem za zakazywaniem czegokolwiek, ale długo bym w takim związku nie wytrzymała bo mi to zwyczajnie nie pasuje, zwłaszcza jak partner ma mało czasu bo dużo pracuje, rozwija się po pracy w różnych kierunkach etc. - nie wyobrażam sobie, że to nie ja jestem dla niego na 1 miejscu i np. przekłada spotkanie z jakąś Krysią na kawę nad czas ze mną. O wyjazdach nie wspominając. Nie chodzi nawet o zaufanie bo z tym ok, ale o taki szacunek do drugiej osoby ;) 

3. Rzuca jakimś ostrzejszym tekstem (ale bez przekleństw), reaguje w każdym razie natychmiastowo. Pewnie na niechciany przeze mnie dotyk jakiegoś kolesia reakcja byłaby jeszcze większa. 

PamPaRamPamPam napisał(a):

1. nie widzę zagrożenia w komplementach czy żartach. no chyba że masz na myśli jakieś żarciki na dennym poziomie, ale to wtedy poziom kolesia jest problemem, a nie to, że żartuje z kobietami.2. mój mąż nigdy nie miał takich koleżanek, znajome mamy wspólne i nie mam problemu, że przebywa w ich towarzystwie, czy to ze mną, czy beze mnie. wyjazdów sobie nie wyobrażam, bo mamy standardowy urlop, dziecko i wybieramy wakacje rodziną/we dwoje/w większym gronie3. z chamskimi zalotami radziłabym sobie raczej sama, bo to ja stawiam granice, a nie mój rycerz na białym koniu.

Coś w tym jest, właśnie moim zdaniem denne żarty świadczą o tym, że ktoś nie jest wart uwagi jako partner.. bo żarty na poziomie są spoko.  
Fajnie dziś wyglądasz bym przeżyła jak np. znajoma się super odstawi na jakąś okazję/ ogółem w dniu typu ślub, urodziny spoko, ale tak z braku laku na wspólnym wyjściu to wstałabym i wyszła. Żeby nie było - sama też tak nie robię, nie jestem hipokrytką. 
Co do tych zalotów, ja właśnie lubię jak nie muszę się z jakimś kolesiem użerać, bo facet to zrobi za mnie. 

lilaa893 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

1. nie widzę zagrożenia w komplementach czy żartach. no chyba że masz na myśli jakieś żarciki na dennym poziomie, ale to wtedy poziom kolesia jest problemem, a nie to, że żartuje z kobietami.2. mój mąż nigdy nie miał takich koleżanek, znajome mamy wspólne i nie mam problemu, że przebywa w ich towarzystwie, czy to ze mną, czy beze mnie. wyjazdów sobie nie wyobrażam, bo mamy standardowy urlop, dziecko i wybieramy wakacje rodziną/we dwoje/w większym gronie3. z chamskimi zalotami radziłabym sobie raczej sama, bo to ja stawiam granice, a nie mój rycerz na białym koniu.
Coś w tym jest, właśnie moim zdaniem denne żarty świadczą o tym, że ktoś nie jest wart uwagi jako partner.. bo żarty na poziomie są spoko.  Fajnie dziś wyglądasz bym przeżyła jak np. znajoma się super odstawi na jakąś okazję/ ogółem w dniu typu ślub, urodziny spoko, ale tak z braku laku na wspólnym wyjściu to wstałabym i wyszła. Żeby nie było - sama też tak nie robię, nie jestem hipokrytką. Co do tych zalotów, ja właśnie lubię jak nie muszę się z jakimś kolesiem użerać, bo facet to zrobi za mnie. 

ja się raczej nie użeram. nie sprawiam wrażenia osoby, do której można się końsko zalecać, zresztą w mojej grupie wiekowej i towarzystwie to chyba generalnie powszechne nie jest. poza tym mój mąż raczej nie sprawia wrażenia frajera, któremu można jednym tekstem żonę odbić, skoro już mam to pod kątem męskości partnera rozpatrywać.

1. Wszystko zależy od sytuacji. Wolałabym, żeby takich tekstów nie rzucał, aczkolwiek nie z radością, ale jestem w stanie to znieść.

2. Absolutnie nie. Nie wyobrażam sobie, by mój mąż miał koleżanki i spotykał się z nimi sama na sam. 

3. Takie sytuacje raczej nie mają miejsca. Jesteśmy już starym, dobrym małżeństwem ;) na początku znajomości stawiał się natomiast jak kogut

PamPaRamPamPam napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

1. nie widzę zagrożenia w komplementach czy żartach. no chyba że masz na myśli jakieś żarciki na dennym poziomie, ale to wtedy poziom kolesia jest problemem, a nie to, że żartuje z kobietami.2. mój mąż nigdy nie miał takich koleżanek, znajome mamy wspólne i nie mam problemu, że przebywa w ich towarzystwie, czy to ze mną, czy beze mnie. wyjazdów sobie nie wyobrażam, bo mamy standardowy urlop, dziecko i wybieramy wakacje rodziną/we dwoje/w większym gronie3. z chamskimi zalotami radziłabym sobie raczej sama, bo to ja stawiam granice, a nie mój rycerz na białym koniu.
Coś w tym jest, właśnie moim zdaniem denne żarty świadczą o tym, że ktoś nie jest wart uwagi jako partner.. bo żarty na poziomie są spoko.  Fajnie dziś wyglądasz bym przeżyła jak np. znajoma się super odstawi na jakąś okazję/ ogółem w dniu typu ślub, urodziny spoko, ale tak z braku laku na wspólnym wyjściu to wstałabym i wyszła. Żeby nie było - sama też tak nie robię, nie jestem hipokrytką. Co do tych zalotów, ja właśnie lubię jak nie muszę się z jakimś kolesiem użerać, bo facet to zrobi za mnie. 
ja się raczej nie użeram. nie sprawiam wrażenia osoby, do której można się końsko zalecać, zresztą w mojej grupie wiekowej i towarzystwie to chyba generalnie powszechne nie jest. poza tym mój mąż raczej nie sprawia wrażenia frajera, któremu można jednym tekstem żonę odbić, skoro już mam to pod kątem męskości partnera rozpatrywać.

Mi się takie dziwne "podrywy" zdarzają, ale nie w gronie znajomych tylko np w sytuacji jak mój facet w barze czy nie wiem, pociągu, innym miejscu gdzieś na chwilę poszedł, a ja zostałam sama ;) Ciężko takiemu czemuś jednak zapobiec, a czasem samo ignorowanie (też raczej jestem chłodną osobą w stosunku do obcych kolesi) nie zawsze niestety działa. 

1. Nie widzę nic złego w "ładnie wyglądasz" rzuconym do koleżanki (byłabym nawet zaniepokojona gdyby tak przy mnie do nikogo nie mówił, bo przecież nie jestem na tyle głupia żeby myśleć że jestem jedyną piękną kobietą w jego oczach), jednak podteksty seksualne czy też jakikolwiek rodzaj flirtu były by dla mnie przykre i na dłuższą metę niedopuszczalne. 

2. Spotyka się z koleżankami ze swojej paczki ale nie sam na sam tylko jak na przykład wychodzą gdzieś całą grupką. I zawsze mnie prosi żebym z nim poszła, więc mimo że często nie mogę nie czuję żeby mnie w jakikolwiek sposób wykluczał. Spotkanie z koleżanką na kawkę bym zaakceptowała jeśli to znajoma której nie widział wieki i spotka się z nią raz na pół roku :P regularnych takich spotkań bym nie zaakceptowała.

Może moje podejście wynika z faktu, że nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Sama kiedyś byłam taką "przyjaciółką" w totalnym friend-zone i mimo że byłam baaardzo w porządku i w żaden sposób nie podrywałam tego chłopaka, nie powiedziałam nic złego o jego dziewczynie a nawet zawsze obiektywnie starałam się doradzić często stając po jej stronie w jakimś sporze to i tak ich związek się rozpadł, między innymi dlatego że chłopak chyba emocjonalnie był bliżej ze mną. Myślę że ta dziewczyna musiała mnie szczerze nienawidzić a ja po całej sprawie miałam ogromne wyrzuty sumienia że uległam i nie zerwałam wtedy tak całkowicie tej znajomości. A wiedziałam że jestem powodem kłótni. Więc nawet jeśli taka koleżanka jest fair to i tak może sporo zepsuć, a nie oszukujmy się nie zawsze będzie fair ;)

3. Mamy umowę, że najpierw takie rzeczy załatwiam ja (w odwrotnej sytuacji on), ale gdyby ktoś był w stosunku do mnie nachalny to na pewno stanąłby w mojej obronie.

Totalnie mi to zwisa!!! Jak chce kolezanki niech ma i prawi im kompementy. Ja nie jestem zazdrosna o niego ani on o mnie :) Czasem chcialabym nawet zeby byl lol

Pasek wagi

2. Czy akceptujecie, że facet ma koleżanki/przyjaciółki z którymi się widuje sam na sam, jeździ razem we dwoje itp?

zacznę od tego. Mój mąż nie ma koleżanek, bo ogólnie towarzyski to on nie jest, kontaktowy też nie za bardzo, ale wzbudza zaufanie, ludzie go lubią i pewnie to mu wystarczy. 

1. Czy jest dla Was ok jak facet rzuci jakimś komplementem (nie takim typu fajny sweter tylko np. jak pięknie wyglądasz lub jakaś mniej wysublimowana wersja tego;d) / żartem z wyraźnym podtekstem do innej kobiety w Waszym towarzystwie? 

3. Jak Wasz facet reaguje na chamskie zaloty do Was w jego obecności?Moje odpowiedzi, żeby nie było ;)

jeśli chodzi o oba punkty powyżej w moją stronę, to właściwie mój mąż nie ma co reagować, jedyne co, to może stwierdzić: biedaku, nie wiesz w co się wpakowałeś, ale radź sobie sam. Ja nie mam problemu ani z komplementami, ani z rubasznymi żartami (z chamstwem w sumie też nie, bo to, dla odmiany, potrafię bardzo szybko ukrócić). Jestem flirciarą, nie reaguję ani oburzeniem ani konsternacją, nigdy, za to potrafię wywołać zmieszanie u zbyt pewnych siebie panów. Ja nie robię tego celowo, nie obmyślam, nie mam z tym związanych żadnych emocji, ja po prostu tak mam. A mój mąż ma ze mnie i tych różnych sytuacji niezły ubaw. Taki głupi przykład, kupowaliśmy mojemu męzowi koszule w TT, on mierzy i wybrzydza, ja od słowa do słowa zagoniłam pana z obsługi żeby mu przemówł do rozumu, rozmowa trójstronna potoczyła się może średnio profesjonalnie, za to wyszliśmy z dwoma koszulami i dwoma szaliczkami dla mnie, na które dostałam mocno naciagany rabat 70%. Miły pan sprzedawca miał za to naprawdę dobry humor. 

Martulleczka napisał(a):

1. Czy jest dla Was ok jak facet rzuci jakimś komplementem (nie takim typu fajny sweter tylko np. jak pięknie wyglądasz lub jakaś mniej wysublimowana wersja tego;d) / żartem z wyraźnym podtekstem do innej kobiety w Waszym towarzystwie?  Mój facet jest nieśmiały raczej, więc nie mówi takich rzeczy do obcych kobiet. Wydaje mi się, że nie miałabym problemu z tym. Mam znajomego, który mówi mi często "ładnie dziś wyglądasz", "dobrze Ci w tym kolorze" i nie ma w tym żadnego podtekstu, mówi to przy swojej żonie i moim facecie, nikogo to nie dziwi, ani nie oburza.2. Czy akceptujecie, że facet ma koleżanki/przyjaciółki z którymi się widuje sam na sam, jeździ razem we dwoje itp?Nie ma takich koleżanek. Kiedyś miał dobry kontakt ze swoją byłą i czasami jeździł na kawę do jej ojca, gdzie ona też była, nie przeszkadzało mi to. Teraz ich kontakt się rozmył.3. Jak Wasz facet reaguje na chamskie zaloty do Was w jego obecności?Nie zdarzyło się. Jeśli już to ja reaguję.

u mnie tak samo :D 

w ogóle, jakby powiedział komplement to jakiejś laski, to raczej nie miałabym problemu, tylko chyba z tydzień byłabym w cięzkim szoku ;p  

nikt się do mnie chamsko nie zaleca ;( 

Pasek wagi

1. komplement typu "masz piękne oczy" czy "fajna pupka"? Wykluczone. ale to nie znaczy, że w ogóle nie może niczego powiedzieć, mój często podziwia umiejętności ludzi, widzę, że kobietom się to wyjątkowo podoba, ale akceptuje to, bo wiem że w słowach mojego faceta nie ma drugiego dna - po prostu podziwia umiejętności.

2. nie. mój facet kumpluje się ze swoją eks i mam z tym MEGA problem. cieszę sie, że nie widują się sam na sam, u nich wygląda to raczej tak, że mają grupę najlepszych znajomych ze studiów i ona jest w tej grupie. jak gdzieś jadą to co najmniej w 3-4 osoby.

3. po pierwsze mam taką postawę, że nikt nawet nie próbuje mnie chamsko podrywać :P. jak się zdarzy ktoś kto próbuje do mnie podbić to mój facet nawet tego nie zauważa.

Mój w ogóle nie przejawia takich zachowan jak te podane w pkt 1 i 2. Kompletnie nie, koleżanek/przyjaciolek nie ma, a jeśli już komentuje wygląd jakiejś dziewczyny to mówi to do mnie i to na zasadzie "fajna sukienkę ma ta dziewczyna, mógłbyś taką mieć" albo że razem komentujemy czyjes fajne cycki :p czuję się pewnie i bezpiecznie jeśli o to chodzi.

A co do punktu 3 - reagowalby. Od spokojnej próby rozładowania atmosfery do ostrzejszych form. Kiedyś miałam sytuację że wspólny kolega po pijaku próbował mnie obmacywac, mój facet na moja prośbę z nim pogadać kiedy już przetrzezwieli i po problemie.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.