- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2018, 23:46
Cześć dziewczyny,
dziękuję za odpowiedzi pod moimi poprzednimi tematami.
Teraz chciałabym zasięgnąć innej rady, dotyczącej mojej pracy i rodziny.
Mam ponad 25 lat. Kończę studia już za niedługo, zawsze byłam osobą bardziej obrotną od mojej siostry- 2 lata młodsza. Poszła też na ten sam kierunek. Traf chciał, że ja po maturze pracowalam rok, nie poszłam od razu na studia. Więc tak jakby dzielił nas tylko 1 rok na studiach. Ale miałyśmy innych znajomych, inne grupy , było dobrze. Chociaż ja oczywiście musiałam dawać jej moje odpowiedzi na egzaminy itp. Oczywiscie jej jak zwykle było latwo. Tak samo było w gimnazju, podstawówce. W czasie liceum poszłyśmy do różnych szkół przynajmniej. Bo zawsze argumentem było- dla nas tak łatwiej - mówili rodzice.
Na studiach zaczęłam zastanawiac się czy mój kierunek jest dobry dla mnie. Wzięłam dziekankę przed ostatnim rokiem dyplomowym na 1 stopniu studiów. Później, kiedy wróciłam miałam nauczanie indywidualne. Obroiłam się jako 'indywidualny student' w czerwcu kilka lat temu i jakby od razu w październiku rekrutowałam się na 2 stopień. Oczywiście , że moja siostra także.
Byłysmy cale 2.5 roku na tym samym kierunku, czasem nawet w tych samych grupach i parach projektowych. Ja jakos nie moglam tego zniesc. Moja siostra od zawsze mieszkała w domu rodzinnym, nigdy nie pracowała w zawodzie- miała tylko jakieś 3 miesieczne obowiazkowe praktyki. Ja zawsze bylam osobą bardziej ogarniętą, osobą, która juz od 2 roku pracowała w zawodzie, póżniej kiedy miałam dziekankę też pracowałam ale za granicą- wyjechałam na dodatkowe kursy i praktyki. Od zawsze mam takie coś w sobie, że muszę się wyprowadzić z domu. Mieszkałam 2 razy ( raz ponad rok na urlopie dziekańskim), 2 raz niedawno na praktykach uczelnianych za granicą, poł roku wyprowadzilam się do znajomej i mieszkałam z kolezanką w moim mieście - iedy to rodzice byli przeciwni, ale ja wiedzialam, ze 'muszę sie wyprowadzić i byc bardziej za siebie odpowiedzialna'. Moja siostra nigdy. Nie chcę tutaj jakby negować mojego rodzenstwa.
Teraz jest tak, ze za granicą ja pracowalam na praktykach, przedłużyłam sobie termin obrony. Ona nie wiem dlaczego przedluzyla sobie termin obrony, mimo, że nie pracowała w ogole przez ostatni rok. Znowu jestesmy na tym samym etapie.
KIlka miesięcy temu wspolna znajoma zaproponowała mi udzial w super ogólnopolskim projekcie dotyczącym naszego zawodu. Oczywiscie później jakby chciala zeby moja siostra ( ze względu na to, ze jest moją siostrą i studiuje to samo) tez uczesczala na warsztaty i tez byla organizatorem projektu.
Okazalo sie niedawno, ze moja siostra chce wybrac nawet promotora z mojej katedry.
I nie wiem nawet jak ja mam na to reagować. Zawsze bylo tak, ze ja sie meczylam , ja wyjezdzalam na praktyki, na warsztaty, ja pracowalam chcialam cos zmienic- ja poznawalam ludzi, ja sie wykłócałam np przy projektach, ja robilam sobie kontakty- a ona zawsze wszystko po mnie brala . Argumentem rodziców od zawsze jest - nie mów tak zle o niej bo jest twoja siostra.
Tylko, ze nawet przy tym obecnym projekcie, kazdy indywidualnie z osob zaangazowanych wnosi cos do projektu ze swojego zycia, ze swoich kontaktów wczesniejszych, ze swojego doswiadczenia. A ona nic, prawie jako jedyna.
I nawet przed spotkaniami, kiedy jestesmy w domu pyta sie mnie co ma zrobic. Tez nie chce stawiac jej w takim zlym swietle, bo ni ejest zle. Ale zawsze ja bylam tą 1szą ktora parła do przodu, ktora ogarniala wszystko. Zawsze to ja wybierałam ludzi, z ktorymi ja chcę się kolegować. A ona zawsze po mnie brala. Jej koledzy byli ludzmi innymi niż moi. Nie o to chodiz, ze mniej efektywni w pracy, czy niezorganizowani. Ja zawsze chcialam czegos wiecej. A widze, ze od dostania sie na ten sam stopien studiów, cos jest albo mi odbierane, albo musze sie niesprawiedliwie dzielic nawet z najblizsza mi osoba.
Rozmowy z nią nic nie daja, ona nic nie rozumie. Moi rodzice uwazaja , ze ja przesadza. Ze ja rozpamietuje przeszlosc, ze jest jak jest. Ona taka, a ja taka- trudno, ale trzeba sie skupic na obecnym czasie. No tak ,ale gdyby nie ja- ona nie miala by kontaktów ani nic. To ja przez ostatnie dwa lata nie bylam w zwiazku, bo pracowałam, a ona byla w 2 zwiazkach. Specjalnie czasem nawet sie nie uczyla i ja harowalam przy projektach... A poxniej byl wielki krzyk do rodziców, skarzenie, ze ja jestem ta zła.
Nie wiem czy po prostu powinnam teraz znowu isc do pracy juz na caly etat, na umowe o prace po dyplomie i po prostu wyprowadzic się. Nawet juz moi znajomi, moi niedoszli faceci z roznych grup znaja moja siostre. Sa takie sytuacje kiedy np nie chcę poznawać siostry z niektórymi mezczyznami, z jakimis nowymi grupami osob. Zwykle jest tak, ze ona i tak ich poznaje, i mam wrazenie ze jest taki odgórny friendzone. Ja przy siostrze jestem zupelnie inna niz przy facetach- to zrozumiałe. Nikt nie jest nigdy taki sam i do rodziców, i do chłopaka i do siostry. Kazdy przybiera inną maskę w roznych sytuacjach. A ja wiele razy slyszalam od mojej siostry, ze przy chlopakach sie zmieniam. Że jestem taka a taka, ze dlaczego jestem taka- po co, nie jestem sobą. Ciagle krytykowanie i wchodzenie na mój czuły punkt, bo ja mam trudnosci ze znalezieniem faceta. Ona nie, zawsze byla bardziej wyluzowana, bo zawsze miala wszystko po mnie. A ja na siebie pracuję, nie na nikogo więcej. A to nie jest wogole doceniane.
Zastanawiam sie po prostu czy nie poczekac do obrony dyplomu, znalezc pracę i wyprowadzić się. Ciekawe czy ona będzie tez chciala sie ze mna wyprowadzić... Juz na mnie czas, ok roku siedzę juz w domu znowu z rodzicami , z nią i jest taka domowa zbyt domowa atmosfera...
Dzięki za wszystkie odpowiedzi i proszę powiedzcie mi czy ja się jednak mylę czy nie ;)
Dzięki, C
8 stycznia 2018, 00:12
Jestes negatywna i zla osoba. Nie chcialabym takiej siostry jak ty. Jestes zla do szpiku kosci. Tylko ja i ja. Ja osiagnelam to i to, ja mialam takie kontakty,projekty,praktyki. Ja i ja. A ona zla bo jej jest latwiej, bo ma ciut latwiej, bo miala zwiazki a ty nie. To jest twoja siostra a traktujesz ja jak najwiekszego wroga. Obcy ludzie na studiach maja do siebie wiecej zyczliwosci i checi pomocy niz ty do wlasnej siostry. Ja tez przepisywalam od starszego brata wypracowania w szkole, nigdy mi zlego slowa nie powiedzial i sam pomagal. A ty jakbys mogla to bys jej noz w plecy wbila aby tylko nie byla lepsza od ciebie. Cala twoj post jest tak przepelniony negatywnymi emocjami ze jestem w szoku ze masz taka nienawisc do wlasnej siostry.
8 stycznia 2018, 00:21
Jestes negatywna i zla osoba. Nie chcialabym takiej siostry jak ty. Jestes zla do szpiku kosci. Tylko ja i ja. Ja osiagnelam to i to, ja mialam takie kontakty,projekty,praktyki. Ja i ja. A ona zla bo jej jest latwiej, bo ma ciut latwiej, bo miala zwiazki a ty nie. To jest twoja siostra a traktujesz ja jak najwiekszego wroga. Obcy ludzie na studiach maja do siebie wiecej zyczliwosci i checi pomocy niz ty do wlasnej siostry. Ja tez przepisywalam od starszego brata wypracowania w szkole, nigdy mi zlego slowa nie powiedzial i sam pomagal. A ty jakbys mogla to bys jej noz w plecy wbila aby tylko nie byla lepsza od ciebie. Cala twoj post jest tak przepelniony negatywnymi emocjami ze jestem w szoku ze masz taka nienawisc do wlasnej siostry.
BOŻE XD dzięki za 'tak trafną analizę mojej osoby'. Możliwe, ze jestem negatywna i zła.Możliwe, że nie.
Pisałam post z realistycznymi odczuciami na dzień dzisiejszy. Nigdy nie miałam starszego rodzeństwa więc nie wiem jak to jest. Czasem też mam wrażenie, ze za szorstko podchodzę do tego wszystkiego. Z drugiej jednak strony dlaczego mam się na takie coś godzić? Nie czuje sie lepsza a ni nic. Czuję, że to jest niesprawiedliwe.Możliwe że nikt inny oprócz mni etego wszystkiego tak nie odbiera.
Pewnie za pół roku czy za kilka miesięcy po obronie i znalezieniu pracy to minie.
8 stycznia 2018, 00:39
Dla mnie to normalna reakcja autorki. Serio chciałaby któraś z was żeby ktoś kradł w jakimś stopniu część waszego życia? Bo ja nie. Ciekawe co jej siostra będzie sobą reprezentować po studiach jeżeli cały okres miała wszystko stawiane pod noskiem. Ja bym uciekła, wyprowadziła się. Nie jest normalne, że siostra kradnie ci facetow :)
8 stycznia 2018, 00:58
Mysle podobnie jak Aspenn.
Jestes toksyczna osoba, nieco sfrustrowana, skrzywdzona / w swoich oczach/. Z takim podejsciem daleko nie zajdziesz. I nie chidzi tu o twoja siostre, ale ciebie.
8 stycznia 2018, 01:03
Jestes negatywna i zla osoba. Nie chcialabym takiej siostry jak ty. Jestes zla do szpiku kosci. Tylko ja i ja. Ja osiagnelam to i to, ja mialam takie kontakty,projekty,praktyki. Ja i ja. A ona zla bo jej jest latwiej, bo ma ciut latwiej, bo miala zwiazki a ty nie. To jest twoja siostra a traktujesz ja jak najwiekszego wroga. Obcy ludzie na studiach maja do siebie wiecej zyczliwosci i checi pomocy niz ty do wlasnej siostry. Ja tez przepisywalam od starszego brata wypracowania w szkole, nigdy mi zlego slowa nie powiedzial i sam pomagal. A ty jakbys mogla to bys jej noz w plecy wbila aby tylko nie byla lepsza od ciebie. Cala twoj post jest tak przepelniony negatywnymi emocjami ze jestem w szoku ze masz taka nienawisc do wlasnej siostry.
Jak Ci nie wstyd pisac takich rzeczy i oceniac czlowieka po jednym wpisie na forum. To wlasnie Twoj wpis naszpikowany jest obrzydliwymi oskarżeniami i insynuacjami.
8 stycznia 2018, 01:44
Przeskakiwalam troche wpis bo jest troche długi... rozumiem twoje odczucia i uważam je za naturalne, wiele ludzi odczuwa frustracje z różnych względów, myślę jednak, że poniekąd sama ja stworzyłaś. Nigdy nie stawiałaś granic, pozwalałaś na to by poprzez poczucie winy, które u ciebie wzbudzają inni - np. siostra - kierowało twoim zachowaniem, czyli dawałaś siostrze to co jej sie w twoim odczuciu nie należy. Też osobiście nie przepadam za sytuacjami, kiedy ja ciężko pracuje a ktoś się prześlizguje.
Niesprawiedliwość to pojęcie bardzo subiektywne, jeśli uważasz tą sytuację za niesprawiedliwą to nie ciągnij siostry za sobą, jak ona sobie poradzi w życiu później?
Osobiście uważam, że temat związków to popłynęłaś, także nad tym powinnaś się zastanowić, w tym sensie, że nikt tobie nie zabrania wchodzenia w związki, to zdecydowanie nie jest wina jej, no chyba, że podkłada ci tzw. świnie, ale to w końcu siostra to chyba nie...
Polecam skupić się na swoich potrzebach a nie oczekiwaniach innych osób, zawsze bede zwolenniczka separacji od sytuacji, która nas męczy, chociaż wiem jak trudno jest unikac rodziny.
Edytowany przez Magdzior1985 8 stycznia 2018, 01:45
8 stycznia 2018, 02:09
Myślę, że rozwiązaniem Twojego problemu jest konto na tinderze lub badoo.
Edytowany przez Nayuri 8 stycznia 2018, 04:06
8 stycznia 2018, 02:19
Wytrwaj ile musisz i zmiataj z domu, najlepiej do innego miasta czy wręcz kraju. Wszystkim dobrze to zrobi. Jak już się uwolnisz, uważaj na młodsze koleżanki - schematy w których wyrośliśmy lubią sie powtarzać, choć oczywiście nie musi to się zdarzyć w twoim przypadku. Jeśli jednak zauważysz taką tendencję, ucinaj kontakt lub blokuj swoje odruchy odwalania roboty za kogoś. Siostra najprawdopodobniej znakomicie sobie poradzi - takie osoby mają farta w życiu i jak nie ten to inny zechce udzielić im wsparcia. Młodsze zwykle są bardziej urocze i lubiane.
Złość jest najzupełniej naturalnym odruchem w takiej sytuacji i nie ma co się za to biczować. Kto nie pdał ofiarą takiego czy innego pasożyta nigdy tego nie zrozumie. Ale to nie twój problem :)
Jak już sie trochę oddzielicie, możesz odkryć że siostra jest w sumie spoko i nawiazać znacznie lepsze, bardziej autentyczne relacje niż kiedykolwiek.
Może też być, że ona jest po prostu niepewna siebie i temu wszedzie za tobą łazi, co oczywiście nie znaczy, że masz to znosić z uśmiechem na twarzy bo "tak trzeba".
Edytowany przez Haga. 8 stycznia 2018, 02:20