- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 267
20 marca 2011, 10:33
Poznałam faceta w grudniu. Zauroczenie od pierwszej chwili, już na drugim spotkaniu staliśmy się oficjalną parą. Świetnie się dogadujemy, koleś jest inteligentny, zabawny, szarmancki, opiekuńczy. Jak to na początku bywa - nie widziałam jakiejkolwiek jego wady, wszystko było cudownie. W łóżku - też super. Po prostu bajka.
Po mniej/więcej miesiącu zaczęły hormony opadać. Zaczęłam zauważać wady charakateru, ale postanowiłam, zamiast czepiać się, pracować nad nami. Razem rozwiązywaliśmy nasze pierwsze problemy z dogadywaniem się. Pomyślałam: super, facet, który jest otwarty na dialog!
Minęło parę tygodni. Zaczęłam zauważać rzeczy, których już się nie da zmienić. Fizyczne rzeczy, które mnie zawsze odrzucały od facetów, ale które wcześniej mi w nim nie przeszkadzały, bo w końcu to był ON. Pomyślałam: to wstetne i płytkie z mojej strony, to się nie liczy, powinnam patrzeć na wnętrze. Mijały tygodnie, wmawiałam sobie, że liczy się wnętrze, że te przeszkadzające cechy fizyczne to moja płytkość - w tym czasie seks stał z nim się wręcz obrzydliwy. Ale zmuszałam się, bo nie można być takim pustakiem, bo trzeba patrzeć na wnętrze.
Uderzył nasz trzeci miesiąc. Pewnego dnia chciał mnie pocałować, a ja odruchowo zrobiłam krok do tyłu. No i nie dało się już od tematu uciec. Powiedziałam mu, że straciłam popęd do niego. Załamał się.
Poza tym fizycznym problemem między nami nic się nie zmieniło. Dogadujemy się tak samo dobrze, wciąż mamy takie same upodobania, śmiejemy się z tych samych żartów. Ale nie chcę, żeby mnie obejmował, całował, o niczym więcej nie mówiąc.
Na razie jesteśmy w takim stanie między, on niby wciąż mówi, że powinniśmy walczyć o ten związek - a ja nie jestem do końca pewna, bo choć jest dla mnie bardzo, bardzo ważny, to nie wiem, czy ma sens tkwić w "białym" związku... Nie straciłam ochoty na seks w ogóle, tylko na seks z nim. Jak myślicie, co mam zrobić? Dalej zmuszać się, aż się przyzwyczaję? A jeśli mi się nie uda? Z drugiej strony - kończyć związek z takiego płytkiego powodu? On wciąż chce, ale mnie się dosłownie cofa na myśl o seksie z nim...
20 marca 2011, 12:13
skąd ja to znam. Proponuję się rozstać bo to nie ma przyszłości. Po co macie się męczyć? Jeśli będziecie razem to tak czy siak jedna ze stron nie będzie szczęśliwa. Może to egoistyczne co teraz napiszę, ale dlaczego to miałbyś być Ty tą nieszczęśliwą. Ja też miałam ten problem i to po 3,5 roku związku coś mnie dopadło, że miałam normalnie wstręt do niego. Zrobisz co będziesz uważała, aczkolwiek moja sugestia jest taka, by zakończyć ten związek.
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
20 marca 2011, 12:18
moim zdaniem partner powinien nas pociągać fizycznie chociaż trochę.. jeśli tak nie jest to niedobrze.
może spróbujcie zrobić sobie przerwę i się zastanowić co dalej.
Edytowany przez ewelinusek 20 marca 2011, 12:19
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 2946
20 marca 2011, 12:24
Jak masz takie odczucia już po 3-4 miesiącach, to dalej będzie tylko gorzej.
- Dołączył: 2008-03-11
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2022
20 marca 2011, 12:54
Wg mnie to bez sensu. Rozstanie jest jedynym wyjściem. Będziecie ze sobą i co? Ty będziesz nieszczęśliwa, on też, bo to wyczuje, frustracja będzie narastać... Przecież nie można być z kimś z litości. Ten związek nie ma przyszłości.
20 marca 2011, 13:02
Jak od faceta odrzuca Cię teraz, to jaki jest sens ciągnąć cokolwiek dalej? Zostańcie znajomymi i tyle. Nie wyobrażam sobie, żeby mnie odrzucało od partnera.
20 marca 2011, 13:08
Nie można się okłamywać. Nie ma dobrego związku bez dobrego seksu. A skoro nawet nie masz ochoty z nim się kochać, to to jest zupełnie bez sensu. Zerwij. Ewentualnie powiedz mu, żeby bardziej o siebie dbał. Ale facet nigdy się nie zmienia.
Ogólnie miałam trochę podobny przypadek. Chłopak potrafił zjeść knedla oblanego śmietaną, który upadł mu na podłogę, a w domu też nie miał najczyściej. Nie mył rąk po toalecie, kąpał się z dwa razy w tygodniu, dłubał w nosie i ogólnie był mega obrzydliwy... Nie wiem czemu z nim tak długo wytrzymałam, ale na samą myśl zbiera mi się na wymioty.
Zerwij i nawet nie próbuj go zmienić. Znajdź kogoś z naturalną chęcią do mycia się.
- Dołączył: 2009-09-22
- Miasto: Mordor
- Liczba postów: 2145
20 marca 2011, 13:11
zerwanie z powodu seksu, to nie jest banalny powod. Sek jest bardzo wazny i nie mozesz sie zmuszac do kontaktow intymnych z kims kto sprawia, ze czujesz wstret. Nie jest to ani jego wina, ani -tak mysle- Twoja. Oczywiscie zalezy co jest dla Ciebie priorytetem w zwiazku, bowiem sa pary dla ktorych seks nie jest wazny..ale zakladajac ze dla Ciebie JEST, nie widze sensu tkwienia w relacji w ktorej bedziecie zyc jak brat z siostra, czy para swietnych kumpli..
Nie miej wyrzutow sumienia, nie zrobilas nic zlego. Poprostu On Ciebie nie pociaga i tyle. Oczywiscie ze w kazdym zwiazku sa gorki i dolki i nie zawsze jest to samo napiecie seksualne, ale Ty masz juz dosc po 3 miesiacach..
- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 267
20 marca 2011, 13:14
> Ewentualnie powiedz mu, żeby bardziej o
> siebie dbał. Ale facet nigdy się nie zmienia.
> Ogólnie miałam trochę podobny przypadek. Chłopak
> potrafił zjeść knedla oblanego śmietaną, który
> upadł mu na podłogę, a w domu też nie miał
> najczyściej. Nie mył rąk po toalecie, kąpał się z
> dwa razy w tygodniu, dłubał w nosie i ogólnie był
> mega obrzydliwy... Nie wiem czemu z nim tak długo
> wytrzymałam, ale na samą myśl zbiera mi się na
> wymioty. Zerwij i nawet nie próbuj go zmienić.
> Znajdź kogoś z naturalną chęcią do mycia się.
Akurat z jego higieną i nawykami "czystościowymi" nie ma problemu, myje się, dba o siebie. To coś co mi przeszkadza jest właściwie nie do zmiany, a nawet jakby było (typu wspomniany przypadek depliacji), to jak już pisałam - nie jestem dość jednostronnie nastawiona do ludzi, żeby takich rzeczy wymagać.
Dziekuję za wszystkie odpowiedzi, ogólnie utwierdziły mnie w przekonaniu, ze postępuję słusznie, próbując sprowadzić znajomość na tory koleżeńskie. Mam małe doświadczenie w związkach na dłuższą metę (nie szukałam ich, dopóki nie poznałam tego pana), więc dobrze było posłuchać, co mają do powiedzenia ci, którzy wiedzą więcej niż ja na takie tematy :)
20 marca 2011, 13:42
Skończ to i to im szybciej tym lepiej dla Ciebie!!! Nie ma opcji żebyś się przyzwyczaiła! Nie da się a wmawianie sobie że to twoja wina rani tylko Ciebie!! Walczyć o związek??!! O co on chce walczyć? W ogóle po takim stwierdzeniu powinien zaproponować przyjaźń bo z tego co mówisz to przyjaciel z niego może być na lata ale absolutnie nie partner! Poza tym co to za związek jeśli jedno cierpi?? Wierz mi siedziałam w takim związku 1,5 roku dopóki nie powiedziałam stop. A siedziałam tak długo bo mówiłam sobie, że będzie lepiej itd. Tu nie ma opcji albo Ty albo on. Albo zostaniesz w związku i zjedzą Cię wszystkie Twoje myśli albo zostawisz go, zaproponujesz koleżeństwo ale nie związek i będziesz żyć dalej i szukać swojego mężczyzny. Życzę Ci powodzenia i siły niezależnie od podjętej decyzji.
- Dołączył: 2009-06-07
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 6718
20 marca 2011, 13:44
trzy miesiace trwa wasza znajamosc i seks ci z nim obrzydl? poszlas z nim na drugim spotkaniu juz chyba.... to on sie powinien brzydzic