- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2017, 17:10
Jestem z mężem 1.5 roku po ślubie. Mieszkamy sami 40 km od teściów. Niestety nie lubię teściów i myślę, że ze wzajemnością. Tak naprawdę nie mam z nimi wspólnych tematów, nie kontaktujemy się ze sobą nawet telefonicznie, nie składamy sobie życzeń urodzinowych itp., dla mnie są to obcy ludzie, próbowałam chciałam żeby było dobrze ale nie da się. Taki typ ludzi nie da się ich lubić. Nawet 2 pozostałe ich synowe ucięły kontakt z teściami. Nie wyobrażam sobie jechać na Święta do nich, dzielenia się opłatkiem, czy siedzenia przy jednym stole i udawania. Chciałabym, żeby mąż na Wigilię pojechał sam beze mnie. Szkoda mi go bardzo, nie chce robić mu przykrości, ale nie chce jechać tam. Jestem osobą co mówi swoje zdanie i nie lubię robić coś przeciwko sobie, nie chcę też naginać się i dla świętego spokoju jechać. Ktoś może też tak ma?
20 listopada 2017, 17:20
Temat jest trudny, ale w jeszcze trudniejszej sytuacji stawiasz męża... W pewnym sensie stawiasz go pomiędzy i każesz wybierać między Tobą a rodzicami. Niby chcesz, żeby pojechał do nich sam. Ale nie wierzę, że chcesz spędzać Święta sama, bez męża. A potem założysz temat "mąż pojechał na Wigilię do rodziców, a ja zostałam sama"?
20 listopada 2017, 17:26
Nie każę mu wybierać,nie chce go odciągać od rodziców i chcę żeby pojechał na Wigilię ale sam na 2/3h. Pierwsze jedziemy do moich rodziców na Wigilię, a potem sam pojedzie do swoich, mi też nie jest przyjemnie takich wyborów dokonywać.
20 listopada 2017, 17:26
Ja bym na Twoim miejscu i tak jechala. Postawisz meza w bardzo trudnej sytuacji. Nigdy bym tak mezowi nie zrobila, bo wiem, ze maz zostalby na swieta ze mna mimo, nigdy by mnie samej nie zostawil. W rodzinie juz tak jest, ze nie kazdy sie lubi, ale to tylko swiateczny obiad, 3h i masz z glowy, a partner z pewnoscia to doceni.
20 listopada 2017, 17:28
Tez w tym roku spedzam swieta z tesciami po raz pierwszy. Oczywiscie wolalabym zostac ze swoja rodzina, jakos nie mam ochoty jechac do tesciow... ale nie zostawie meza samego, on spedzal swieta przez ostatnie 2 lata z moja rodzina, to teraz ja do jego rodzicow pojade :)
20 listopada 2017, 17:30
Ale zrobili Ci coś konkretnego o co mogłabyś mieć żal, dali jakoś odczuć że Cię nie lubią i nie jesteś u nich mile widziana, czy po prostu ciężko Wam znaleźć temat i rozmowa się nie klei? W pierwszej sytuacji bym pogadała z mężem, żeby miał świadomość z czego ta niechęć wynika (że nie ze złej woli, tylko z tego że zostałaś źle potraktowana) i prosiła, żeby pojechał sam. A jeszcze lepiej niż sam z braćmi (bo piszesz, że synowe ucięły kontakt - czyli ich mężowie będą w tej samej sytuacji). Natomiast gdyby po prostu się nie kleiło to bym już pojechała po Wigilii na chwilę. Nie musicie przecież spędzać u nich kilku godzin, pojechałabym złożyć życzenia, dać prezenty jeżeli macie to w zwyczaju i posiedzieć chwilę przy herbacie.
20 listopada 2017, 17:31
Jak masz sie źle czuć to nie jedź. To w końcu świeta, po co dokładać sobie trosk.
20 listopada 2017, 17:32
Mi by bardziej było szkoda wysyłać męża samego niż mnie cierpiącej ze 2-3 godziny. Dla niego bym to jakoś przeżyła. Jak nie jechać to razem. A może zamiast bawić się w święta zaplanujecie jakiś wspólny wyjazd gdzieś?