Temat: Tesciowa mnie wykonczy

Pisze z nowego konta, poniewaz potrzebuje anonimowo jakis porad. Jak moge pozbyc sie tesciowej z domu w taki sposob by jej nie urazic? O ile to mozliwe. 

Sytuacja jest nastepujaca: 2 miesiace temu urodzilam coreczke, z powodu, ze mieszkamy ponad 500km od rodziny, moja tesciowa zaproponowala, ze na pol roku wprowadzi sie do nas i pomoze. Kobieta jest na emeryturze, sama mieszka, powiedziala, ze pomoze przy dziecku, doradzi. Pogadalismy z mezem i sie zgodzilismy, to nasze pierwsze dziecko, ja jestem jedynaczka, nigdy nie opiekowalam sie dziecmi, wiec myslalam, ze tesciowa da mi zlote rady, pouczy bym stala sie dobra mama. O ja naiwna.

Od 2 miesiecy przezywam koszmar i czuje sie wykluczona. Tesciowa wcale nie chce pomoc, ona chce mnie zastapic. Corka zaplacze i tesciowa juz u niej jest, juz ja nosi, buja, nie chce mi jej wtedy dac na rece, bo ja mam odpoczywac. Sama przebralam corke moze z kilka razy, bo tesciowa potrafi mnie odepchnac, bo ja jej zrobie krzywde, ona sie na tym zna lepiej. Na karmienie wstaje rowno ze mna i pilnuje czy dobrze trzymam mala i mnie stresuje ciaglymi uwagami. Na spacery tez chodzi ze mna, bo jeszcze mala zacznie plakac, a ja nie bede wiedziec co zrobic i spanikuje, jeszcze zrobie jej krzywde. Najchetniej sama tez by mala przebierala, bo ja nieostrozna jeszcze jej raczke czy nozke uszkodze. A robie to naprawde delikatnie. Ostatnio wpadla na pomysl bym odciagala mleko, bo ja zbyt chaotycznie karmie mala w nocy, bo jestem senna i ona by mogla sama ja karmic. 

Maz twierdzi, ze przesadzam, bo mama chce dobrze, a ja przesadzam i powinnam sie uczyc. I, ze nie wypada wyprosic mamy, wiec mam nie wydziwiac i wytrzymac te kilka miesiecy. Ale ja tak nie dam rady. Chce zajmowac sie swoim dzieckiem, chce sama decydowac co zjesc, bez wypominania mi, ze tego nie moge, tamtego nie powinnam, najchetniej to sama by gotowala.

Najbardziej mnie przeraza fakt, ze ona sie do mojej corki zwraca "corciu", boje sie, ze nie bedzie chciala sie sama wyprowadzic, bo juz napomina jak to ciezko by mi bylo samej uczyc mala chodzic, jesc i mowic.

Poradzcie mi cos bo zwariuje T.T

Generalnei ja od porodu jestem całe dnie sama z małym i tak sobie myślę... Wyślij teściowa do mnie (smiech) ile ja bym dała za taką kobietę co wszystko za mnie zrobi(szloch) chcę taką pod choinkę (szloch)

P.S.

Wyobraź sobie, że byłam jeszcze po cesarce na cito z powodu zagrożenia życia dziecka, miałam szereg różnych komplikacji, przez długi czas odczuwałam potworny ból, w dodatku miałam słabą krew hemoglobina na poziomie 8 i byłam bardzo słaba, a mimo to nie uważałam, aby pomoc mamy , czy teściowej była nam potrzebna. 

Podjęliśmy decyzję o dziecku jako dorośli, samodzielni  i odpowiedzialni ludzie, więc i takimi poczuliśmy się też po porodzie. Daliśmy radę nic się nie stało. Na początku przychodziła położna, zawsze można była o coś zapytać, albo zadzwonić, tym bardziej, że pewne sprawy w opiec nad dzieckiem są już  nieaktualne, jeśli chodzi o to jak wychowywały/opiekowały się dziećmi nasze mamy, babcie, teściowe i itd. 

Marisca napisał(a):

P.S.Wyobraź sobie, że byłam jeszcze po cesarce na cito z powodu zagrożenia życia dziecka, miałam szereg różnych komplikacji, przez długi czas odczuwałam potworny ból, w dodatku miałam słabą krew hemoglobina na poziomie 8 i byłam bardzo słaba, a mimo to nie uważałam, aby pomoc mamy , czy teściowej była nam potrzebna. Podjęliśmy decyzję o dziecku jako dorośli, samodzielni  i odpowiedzialni ludzie, więc i takimi poczuliśmy się też po porodzie. Daliśmy radę nic się nie stało. Na początku przychodziła położna, zawsze można była o coś zapytać, albo zadzwonić, tym bardziej, że pewne sprawy w opiec nad dzieckiem są już  nieaktualne, jeśli chodzi o to jak wychowywały/opiekowały się dziećmi nasze mamy, babcie, teściowe i itd. 

Ty, ty, ty. Co to ma do tematu autorki? Przeciez nie cofnie czasu o te 2 miesiace... Teraz wie, ze popelnila blad.

Tak jak dziewczyny pisaly, najlepiej usiadz i porozmawiaj z tesciowa, a jak sie nie zmieni, to z mezem razem powiedzcie tesciowej, ze juz jej pomocy nie potrzebujecie. Powodzenia.

Pasek wagi

To ma do tematu, że dalej autorka nie chce "pozbyć się" teściowej z uwagi na chęć samodzielności i dorosłości  tylko z uwagi na wtrącanie się i zastępowanie jej. 

Gdyby teściowa była dobra samarytanką , niańką dla dorosłych ludzi mających dziecko, kiedy im to pasuje  to nie byłoby tego tematu i teściowa siedziałaby u nich dalej te kilka następnych miesięcy.  

Marisca napisał(a):

To ma do tematu, że dalej autorka nie chce "pozbyć się" teściowej z uwagi na chęć samodzielności i dorosłości  tylko z uwagi na wtrącanie się i zastępowanie jej. Gdyby teściowa była dobra samarytanką , niańką dla dorosłych ludzi mających dziecko, kiedy im to pasuje  to nie byłoby tego tematu i teściowa siedziałaby u nich dalej te kilka następnych miesięcy.  

A ja nie widze nic zlego w pomocy tesciowej/mamy po porodzie. Kobiety sa rozne, jedne potrzebuja pomocy, drugie nie. Ja bym chetnie skorzystala z pomocy swojej tesciowej przez pierwsze kilka tygodni, bo zostane sama w domu, a maz pozno bedzie wracal, ale nie mam takiej mozliwosci, wiec bede sobie radzic sama. Marisca to, ze Ty uwazasz sie za idealna nie oznacza, ze inna kobieta, ktora skorzysta z malej pomocy babci dziecka jest zla matka i nie jest samodzielna i dorosla.

Salacja

Nie uważam się za idealną, tylko nie lubię nieporadności u siebie i innych. Nic mnie tak nie irytuje jak rozmemłane sieroty.  Owszem każdy ma czasem potrzebę poużalać się nad sobą, ale wszystko musi mieć swój kres i trzeba w końcu ścisnąć poślady. 

To nieporadnictwo u autorki przejawia się w przyjęciu pomocy teściowej chociaż nie było to niezbędne, a dwa w tym, że przez 2 miesiące pozwalała teściowej na takie, a nie inne zachowanie. Nie wyobrażam sobie, że moja mama czy teściowa mogłyby tak mnie traktować,  a ja nie zrobiłabym z tym porządku. Za 1 razem może byłabym w szoku i nie wiedziałabym co powiedzieć, ale za 2 razem na pewno każdy wiedziałby co o tym myślę i każdy wiedziałby, ze nie wyrażam na to zgody. 

Dla mnie autorka nic się nie zmieniła i wcale nie wydoroślała nawet nie potrafiła przez 2 miesiące być asertywna i bronić swojego. Teraz nawet nie wie jak to załatwić, a to nic trudnego. 

Marisca napisał(a):

SalacjaNie uważam się za idealną, tylko nie lubię nieporadności u siebie i innych. Nic mnie tak nie irytuje jak rozmemłane sieroty.  Owszem każdy ma czasem potrzebę poużalać się nad sobą, ale wszystko musi mieć swój kres i trzeba w końcu ścisnąć poślady. To nieporadnictwo u autorki przejawia się w przyjęciu pomocy teściowej chociaż nie było to niezbędne, a dwa w tym, że przez 2 miesiące pozwalała teściowej na takie, a nie inne zachowanie. Nie wyobrażam sobie, że moja mama czy teściowa mogłyby tak mnie traktować,  a ja nie zrobiłabym z tym porządku. Za 1 razem może byłabym w szoku i nie wiedziałabym co powiedzieć, ale za 2 razem na pewno każdy wiedziałby co o tym myślę i każdy wiedziałby, ze nie wyrażam na to zgody. Dla mnie autorka nic się nie zmieniła i wcale nie wydoroślała nawet nie potrafiła przez 2 miesiące być asertywna i bronić swojego. Teraz nawet nie wie jak to załatwić, a to nic trudnego. 
Do jasnej ciasnej, skąd wiesz, że pomoc nie była potrzebna i co to za słowo 'nieporadnictwo?!
Pasek wagi

Niepotrzebnie zgodzieliscie sie na obecność. Teściowej. Zrozumiałby np na 2 tygodnie, a nie pol roku. Najgorsze w tym jest fakt, ze w ogole nie masz wsparcia w mężu. Nie pozostało Ci nic innego jak rozmowa, bo widać ze teściowa czuje sie u Was jak u siebie. 

Pasek wagi

Leia

Przeczytaj argumentację autorki: byłam jedynaczką nie miałam kontaktu z dziećmi. I co z tego ?  Autorka jest jakaś niepełnosprawna, nie ma rąk, nóg, jeździ na wózku ? Dziecko wymagało jakiejś specjalnej opieki ?  Urodziła bliźniaki, trojaczki ? Nic o tym nie było. Nie róbcie z macierzyństwa i opieki nad dzieckiem jakiegoś wielkiego problemu, z którym nie poradzi sobie dorosła kobieta. Jak leżałam na patologii to ze mną była dziewczyna karzeł z  wieloma różnymi  problemami zdrowotnymi, jej mąż też był w jakimś stopniu niepełnoprawny, radziła sobie sama na patologii jaki i po porodzie, a potem w domu. I niczyjej pomocy nie chciała. 

niby pomoc jest ważna, ale jednak Twoja teściowa sobie na za wiele pozwala :O powinnaś pogadać z mężem a on niech porozmawia ze swoją matką...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.