- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 marca 2011, 23:05
17 marca 2011, 09:57
mefiboszet Ja myśle że jednak nie masz racji. To zależy od obojga partnerów. Niby dlaczedo tylko jedna stona ma być za wszystko odpowiedzilna?
Zapewne nie masz żony?
17 marca 2011, 18:23
wszystko zalezy od dwojga ludzi.
U mnie wyglada to tak:
Ja-jestem studentka i pracuje ok 15h tygodniowo (w zaleznosci ile mam czasu, nauki etc) w biurze mojego narzeczonego. Nie zarabiam ani grosza, jestem wlasciwie na jego utrzymaniu- ale wiele robie dla jego biznesu. Mam wlasnych znajomych, jak chce wyjsc tylko z nimi po prostu mu o tym mowie, nigdy jeszcze nie mial z tym problemu ale czesto tez wcychodzimy razem.
On- juz po studniach i ma wlasny biznes dla ktorego poswieca wiele czasu i serca.
MY- kiedy chcemy wyjsc razem po prostu to robimy, kiedy tylko jedno z nas chce wyjsc- wychodzi. Nie widze w tym nic nadzwyczajnego. Zadne z nas nie jest jakos chorobliwie zazdrosne. Mieszkamy osobno ale ok 2-3 nocy w tygodniu spedzam u niego. Jezeli chodzi o podejmowanie decyzji to u nas wyglada to tak ze ktorekolwiek ma jakis dylemat rozmowa wiele pomaga- sugerujemy sobie rozne rozwiazania etc ale zawsze ostateczna decyzja nalezy do tego, ktory mial z tym problem na samym poczatku. Wspieramy sie mimo wszystko. Jest dla mnie oslona, daje mi poczucie bezpieczenstwa i wiem ze cokolwiek by sie nie stalo jest 100% za mna. Nie moglabym byc szczesliwsza, nawet dorastajac nie mialam tak mocnego uczucia bezpieczenstwa jakie mam w tej chwili.