Temat: Kontakt z teściową

Witajcie.
Mam pytanie do mężatek.
Jestem ciekawa jaki macie kontakt ze swoimi teściowymi.
Wiem, że wiele dziewczyn narzeka na nie, i lepiej ograniczać kontakt do minimum, ale są też wyjątki, gdzie kontakty są bardzo dobre, wręcz przyjacielskie.
Pytam bo jestem w związku 10 lat a rok po ślubie i szczerze powiem, że nie wiem czy to ja robię coś nie tak, czy może po prostu tak to ma wyglądać ale z moją teściową mam bardzo słaby kontakt.
Spotykamy się bardzo rzadko. Żadna ze stron jakoś szczególnie o ten kontakt nie zabiega, nie to, że jej nie lubie, po prostu mam cały czas wrażenie, że ona czuje do mnie spory dystans i jakoś tak stroni ode mnie. Chociaż jest oczywiście miła, nie daje poznać, że coś jest nie tak, to jednak czuję, że nigdy nie będziemy blisko.
Zaczęło mnie to szczerze mówiąc zastanawiać. Moja teściowa, nie ma nawet do mnie numeru telefonu, nigdy nie miałyśmy potrzeby wymiany numerami a mi samej jakoś tak głupio jest się o numer prosić. Może to mój błąd?
Może to ja powinnam bardziej zabiegać o kontakt?
Jestem w ciąży już 7 miesiącu. Teściowa nigdy nie pyta męża jak się czuję, nigdy nas nie odwiedza. Nie wiem może mi hormony szaleją ale czuję, że nie jest to normalne.
Jak uważacie, czy to ja powinnam zabiegać o kontakt z teściową? Tzn, nawet wziąć numer od męża i po prostu zadzwonić? Czy to nie będzie zbyt nachalne?

u mnie jest tak samo,zero zainteresowania ze strony teściowej,teraz ma miesiąc urlopu i jak zwykle nie odwiedziła swojego wnuka,dzieli nas 360km,jestem z mężem od 11 lat i ani razu do mnie nie zadzwoniła,ogólnie jest tak wredna ze nie mogę patrzeć na babsztyla 

LisekDzikusek napisał(a):

ja z moja tesciowa mam bardzo dobry kontakt, do tego podobne zainteresowania. Wymieniamy sie informacjami odnosnie gotowania, pieczenia, wystroju domu, ciuchow, ksiazek, kotow, i naszego wspolnego hobby. Tesciowa nigdy nie probowala niczego narzucac, czy wtracac sie do naszego zycua, nawet kiedy u niej mieszkalismy.

Super ;)

Marietta1234 napisał(a):

[Dziękuję za odp.Ale nie zgodzę się z tym, że to ja nie jeździłam. Jeździłam owszem, na tyle ile mogłam przyjeżdżałam, ale nie co tydzień bo zwyczajnie w świecie nie miałam na to czasu. Mąż tam jeździł do pracy. Pewnie to moja wina, bo w końcu nie tylko ona nie ma ze mną kontaktu ale siostry męża również. Coś musi być we mnie w takim bądź razie. Chciałabym aby to się zmieniło ale jak to zrobić skoro teściowa już mnie tam nie chce. Jak pewnego rau jechaliśmy do rodzinnej miejscowości męża w pewnej sprawie i jego siostra się dowiedziała, że jesteśmy w okolicy od razu uprzedziła, że rodzice za chwilę wychodzą do rodzinu i żebyśmy nawet tam nie zajeżdżali, bo ich nie zastaniemy po czym i tak pojechaliśmy bo mąź musiał coś z domu zabrać i nigdzie się nie wybierali a przynajmniej nie było tego widać. było kilka takich sytuacji.Jesteśmy rok po ślubie, a od 10 lat w związku.

Ja myślę, że nie do końca powinnaś szukać winy w sobie. Może po prostu Cię nie lubią? Czy jest sens wkupywać się w łaski ludzi, którzy nie darzą Cię żadną sympatią? Przyznam, że mi by się nie chciało :)  

U nas sami nie wychodziliśmy z inicjatywą spotkań bo tacy jesteśmy, typy odludków samotników trochę ;) Ja np. nie mam potrzeby częstego widzenia rodziny, mimo, że bardzo ich kocham i nie ma między nami żadnych konfliktów. Z mamą i bratową rozmawiam jak z najlepszymi przyjaciółkami, możemy rozmawiać kilka rodzin (tyle że rzadko ;) ). Ale spokojnie wystarczy mi spotkanie raz na dwa miesiące i telefon raz w miesiącu. Więc częstotliwość kontaktów nie zawsze przekłada się na ich jakość.

Może w ramach poprawy stosunków rodzinnych zaproponuj obiad/kolację/kawę u Was w domu? Np. tylko Wy i teściowie, a innym razem Wy i rodzeństwo? I tak np. raz na pół roku powtarzaj. Może to poprawi Wasze relacje. A jak nie, to się nie przejmuj i żyj życiem swojej małej rodziny :)

Pasek wagi

My mieszkamy z teściami w jednym domu (każde piętro to oddzielne mieszkanie). Przyznam, że trochę się tego obawiałam. Wszyscy truli mi d***, że chyba oszalałam decydując się na wspólne mieszkanie. Traktowałam to jako opcja tymczasowa. A wiesz co? Minęły już 3 lata i wcale nie narzekam. Mimo wspólnego mieszkania nikt się nie wtrąca, a jak trzeba pomóc (w jedną czy w drugą stronę) to nie ma z tym problemu. A muszę przyznać, że teściowa pierwsze wrażenie zrobiła na mnie takie sobie. Ma oczywiście pewne wady (kto ich nie ma), ale mnie bezpośrednio nie dotykają. Przed ślubem też rzadko odwiedzałam teściów, ale to z tego względu, że mąż z nimi mieszkał, a ja mieszkałam sama, więc wiadomo, że u mnie było bardziej komfortowo. Zawsze jak przychodziłam to starałam się coś przynieść  (jakieś ciasto itp.). Teściowa to się nawet cieszyła, bo mówiła, że przynajmniej mąż (wtedy jeszcze chłopak) w swoim pokoju sprzątnie, jak miałam wpaść. A z numerem telefonu wyszło tak, że sama poprosiłam o niego swojego męża, jak po zaręczynach chciałam oficjalnie ich zaprosić na obiad do moich rodziców. Mogę stwierdzić, że mamy bardzo dobre relacje. Z bratem męża nie mamy, można powiedzieć, żadnych relacji, ale to już inna historia. Za to mąż z moim rodzeństwem ma bardzo dobre.

Z jednej strony trochę Cię rozumiem, bo jednak wiadomo, że na początku mogłaś się czuć mało komfortowo jako nowy członek rodziny, więc oni powinni to trochę ułatwić. Myślę, że też nie byłoby to dobrze przyjęte, jakbyś wszystkich od razu traktowała jak braci i siostry i czuła się aż nad wyraz swobodnie. Z drugiej strony te 10 lat to kawał czasu, więc jednak relacje powinny się już jakoś ukształtować. Skoro druga strona też nie przejawia jakiś większych chęci integracji, to ja bym na siłę tego nie robiła. Mówi się trudno. Wnioskując z opisanych przez Ciebie sytuacji (rzekome wyjście z domu), to faktycznie coś jest nie tak. Może spróbuj najpierw porozmawiać o tym z mężem? Skoro on tam tak często bywa niech może spróbuje wybadać teren. Czy po prostu tak postępują nieświadomie, czy faktycznie coś jest na rzeczy? Sama się zadręczysz takimi domysłami.

Pasek wagi

nie wiem jak jest " normalnie". Mi się trafiło naprawdę fajnie ... teściowa to złota kobieta , muszę do niej zaglądać conajmniej raz na dwa tygodnie bo dzwoni i się skarży . Jak córka jest chora / ja miałam problemy ze zdrowiem to dzwoni codziennie . Jam córka poszła do przedszkola tak samo... teść jest taki sam . Myśle , ze złe bym się czuła , jakby kontakt był ograniczony. Myślałabym, ze mnie nie lubi/ nie akceptuje . Spróbuj poprawić ten kontakt . Jak się nie uda , to chociaż będziesz wiedziała, ze próbowałaś . A co do sióstr - poproś może męża , żeby częściej je zapraszał i tez próbuj? Jesteście ze sobą już dość długo...

to jest typowe, ze ludzie podczas ciazy nie pytaja o samopoczucie... Tak jakby ciaza, a zywe dziecko w brzuchu to byly dwa inne swiaty. Niektorzy musza namacalnie widziec dziecko, zeby pytac jak sie rozwija, czy wszystko dobrze przebiega. Nie pamoietam, zeby mnie sie ktos z takich neutralnych osob pytal o moje samopoczucie. Raczej, ze mam duzy/maly brzuch i ile zostalo.

Jesli masz potrzebe scisnienia tych kontaktow rodzinnych, to zainicjuj. To, ze ona nie odbierala telefonu, bo przeczuwala, ze przyjedziecie razem..to Twoja interpretacja. Moze miala cos na glowie i zyla swoimi problemami. 

Mam bardzo dobry kontakt z teściową, bywa, że spotykamy się same we dwie - bez dzieci i męża. Lubimy się, to bardzo fajna, nowoczesna kobieta :) Wydaje mi się, że Twoja teściowa Cię zwyczajnie nie lubi, więc tą niechęcią automatycznie daży też przyszłego wnuka. To częste, moja przyjaciółka ma teściową, która ją i jej dzieci uwielbia, a żonę brata jej męża ledwo toleruje i dziećmi przez to też średnio się interesuje, chyba że przyjeżdżają tylko z tatą.

Pasek wagi

czasem do siebie dzwonimy. lubimy się, mam fajną teściową, choć czasem męczącą.

Nie wyobrażam sobie, by nie zadzwonila do mnie jak będę w ciąży...

z rodziną męża mam super kontakt. Siostra męża stała się dobrą przyjaciółka, choć czasem czuję, że ja w tą przyjaźń "inwestuje" więcej i zawsze mam dla niej czas. Z teściowa czuję się lepiej niż z własną mamą. Teściowa zawsze pyta o mnie jak rozmawia z mężem przez telefon, teść też. Zawsze pamiętaja o moich urodzinach, jak jesteśmy w Polsce to zawsze mają dla mnie tort i butelkę wina. Ale te stosunki są takie bo ja od początku traktowałam ich jak rodzinę. Plus teściowa kocha syna bezwarunkowo i często to podkreśla, choć nasz związek narodził się w bardzo trudnym momencie rodzinnym mojego męża. Zabiegalam o dobre stosunki i uważam, że budowanie takich związków z rodziną wymaga pracy i zaangażowania podobnie jak związek z partnerem. Nie ma słowa " powinna, powinnam " jest " ja chcę, będę... ". Zapytaj teściową wprost o numer telefonu. Z pewnością nie odmówi   a jak ty zapytasz ja jak się czuje to zapewne ona załapie. Taka wymiana zdań może ocieplic stosunki, kto wie?  Z siostrą męża zrobiłbym podobnie :) Ale tylko jeśli chcesz tego,a nie czujesz, że powinnaś. Rób tak jak czujesz. 

Pasek wagi

BigTasty napisał(a):

Ciesz się obecnym stanem. Zazdroszczę. Moja teściowa się wtrąca we wszystko, nigdy nie była u nas w domu a mieszka 700-800 metrów od nas, mówi jak mamy wychowywać dzieci i obraża się średnio raz w tygodniu,krytykuje wszystkich partnerów i partnerki swoich dzieci oraz stara się kontrolować (nawet mówi na co mamy wydawać własne pieniądze). Błagam zamień się!Dobrze zapłacę!
Ja mam prawie tak samo, tylko z tą różnicą, że mieszkamy w tym samym domu. Bardzo Ci zazdroszczę, że tesciowa się nie wtrąca. Ciesz się z tego co masz. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.