- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 września 2017, 09:18
Witajcie.
Mam pytanie do mężatek.
Jestem ciekawa jaki macie kontakt ze swoimi teściowymi.
Wiem, że wiele dziewczyn narzeka na nie, i lepiej ograniczać kontakt do
minimum, ale są też wyjątki, gdzie kontakty są bardzo dobre, wręcz
przyjacielskie.
Pytam bo jestem w związku 10 lat a rok po ślubie i szczerze powiem, że
nie wiem czy to ja robię coś nie tak, czy może po prostu tak to ma
wyglądać ale z moją teściową mam bardzo słaby kontakt.
Spotykamy się bardzo rzadko. Żadna ze stron jakoś szczególnie o ten
kontakt nie zabiega, nie to, że jej nie lubie, po prostu mam cały czas
wrażenie, że ona czuje do mnie spory dystans i jakoś tak stroni ode
mnie. Chociaż jest oczywiście miła, nie daje poznać, że coś jest nie
tak, to jednak czuję, że nigdy nie będziemy blisko.
Zaczęło mnie to szczerze mówiąc zastanawiać. Moja teściowa, nie ma
nawet do mnie numeru telefonu, nigdy nie miałyśmy potrzeby wymiany
numerami a mi samej jakoś tak głupio jest się o numer prosić. Może to
mój błąd?
Może to ja powinnam bardziej zabiegać o kontakt?
Jestem w ciąży już 7 miesiącu. Teściowa nigdy nie pyta męża jak się
czuję, nigdy nas nie odwiedza. Nie wiem może mi hormony szaleją ale
czuję, że nie jest to normalne.
Jak uważacie, czy to ja powinnam zabiegać o kontakt z teściową? Tzn,
nawet wziąć numer od męża i po prostu zadzwonić? Czy to nie będzie zbyt
nachalne?
16 września 2017, 10:39
Nie wiem, może się mylę ale wydawało mi się, że starsza osoba wychodzi z propozycją wymiany.Podobnie jest z rodzeństwem męża, ma 3 siostry i w zasadzie z żadną nie mam kontaktu. Smutne jest to dla mnie tym bardziej, że moja rodzina jest daleko (700km) i miło byłoby mieć kogoś bliskiego na miejscu. Nie czuję, że mnie zaakceptowali a z drugiej strony już minęło sporo czasu jakoś do tego przywykłam. Ale ja jako nowa chyba powinnam otrzymać pomocną dłoń od nich, jak uważacie? Może się mylę, więc wyprowadźcie mnie z błędu.
Jak ja nienawidze takich "powinnam, ona powinna, oni powinni". Kupa. Nikt nic nie powinien. Mozna ewentulanie chciec - i jesli chec jest z obydwu stron, wtedy wszyscy zyja zgodnie, tak samo jesli checi nie ma z zadnej ze stron, wtedy rowniez problemu nie ma, chyba nie? Bo dokladnie tak wyglada Twoja sytuacja - 10lat bez specjalnego kontaktu, nagle (pewnie pod wplywem hormonow) uwazasz, ze ona powinna zrobic pierwszy krok. Po 10latach. Czy Ty sie slyszysz?
Jak dla mnie masz tesciowa idealna. Nie wtracajaca sie, nie podburzajaca nikogo i nie czepiajaca sie o byle g**.
16 września 2017, 10:45
Doczytalam, ze maz sam do niej jezdzi.... Nooo to w ogole o czym my tu mowimy? Masz takie relacje jakie wypracowalas przez 10lat
Edit. I jeszcze zakladasz, ze skoro teraz jestes wciazy to kazdy powinnien wokolm Ciebie skakac i jak to napisalas "Wyciagac do Ciebie pomocna dlon"
Edytowany przez sweeetdecember 16 września 2017, 10:47
16 września 2017, 11:01
Doczytalam, ze maz sam do niej jezdzi.... Nooo to w ogole o czym my tu mowimy? Masz takie relacje jakie wypracowalas przez 10lat Edit. I jeszcze zakladasz, ze skoro teraz jestes wciazy to kazdy powinnien wokolm Ciebie skakac i jak to napisalas "Wyciagac do Ciebie pomocna dlon"
Absolutnie nie. Nie jest tak, że tego wymagam, aby ktoś nagle zaczął skakać wokół mnie i, po prostu zadałam pytanie, jak to wygląda u innych. Uważam po prostu, że byłoby miło mieć bliższe relacje, tyle. Ja ze swojej strony jestem uprzejma i często zapraszam do nas rodzinę męża w celu polepszenia stosunków. Niestety z marnym skutkiem, ale nigdy niemile mnie nie traktowali ani ja ich, po prostu odmawiali tłumacząc się, że mają inna zaplanowane sprawy. Może kilka razy nas odwiedzili. A mąż jeździ często sam, bo musi pomaga rodzicom prowadzić działalność. Ja w tym czasie byłam zazwyczaj w pracy.
16 września 2017, 11:05
Doczytalam, ze maz sam do niej jezdzi.... Nooo to w ogole o czym my tu mowimy? Masz takie relacje jakie wypracowalas przez 10lat Edit. I jeszcze zakladasz, ze skoro teraz jestes wciazy to kazdy powinnien wokolm Ciebie skakac i jak to napisalas "Wyciagac do Ciebie pomocna dlon"
A co tu było do wypracowania? Akceptowałam to i tyle. Przecież nie będę się nikomu narzucać, jest jak jest. Widocznie nie chcą ze mną bliższej relacji. A odnośnie ciąży to już inna sprawa. Chociaż minimum zainteresowania, w końcu to ich wnuk ma przyjść na świat. .
Edytowany przez Marietta1234 16 września 2017, 11:19
16 września 2017, 11:14
Teściów mam oficjalnie od tygodnia, ale przedtem znałam ich pięć lat. Mieszkamy w różnych miastach, więc się często nie odwiedzamy, ale mamy normalne/ciepłe relacje. Na pewno nie takie jak mój mąż z moimi rodzicami - często do nich wpadamy (albo wpada on sam) w ciągu tygodnia, tak pogadać, psa zabrać jak idziemy z naszym na dłuższy spacer, pierogi zabrać jak babcia ich znowu nalepi dla całej armii. Z jego rodzicami widzimy się parę razy do roku, a tak to dzwonimy do siebie na skypie. Z tym, że nie wiem - ja się nigdy tak nie czaiłam kto powinien wziąć numer, albo kto powinien pierwszy zadzwonić. Numer chyba mój im wbił do telefonów po tym jak ich pierwszy raz razem odwiedziliśmy i problemu nie było. W sensie nigdy nie robiliśmy jakiejś wielkiej spiny pod tytułem "będziemy rodziną, to trzeba teraz do siebie dzwonić i pytać co tam słychać".
Dziwne to, że teściowa nie pyta o wnuka - ale z drugiej strony nie każdy przecież musi się jakoś super "rozczulać". Jak nie mówisz, że dzieje się coś złego to mogli uznać, że wszystko ok i nie będą Cię zasypywać pytaniami (bo i tak chyba wystarczająco dużo osób je zadaje - przynajmniej ja się z tym spotkałam, że niektórzy jak tylko widzą kobietę w ciąży od razu mają potrzebę przemaglowania jej i dowiedzenia się który miesiąc, jaka płeć, jak było na usg, czy pokój już gotowy, czy rodzice już mają wózek, ciuszki i milion innych rzeczy).
16 września 2017, 11:24
Ja ze swoją mam podobny kontakt. Niby jest miła ale trzyma dystans. Po prostu czuje że mnie akceptuje jako żonę swego syna ale sympatii jakiejś wielkiej nie ma. Ale przynajmniej wiem że ona po prostu ma taki charakter - lubi skrytykować jak jej coś nie pasuje ale już sie do tego przyzwyczaiłam i nie biorę wszystkiego tak do głowy. Dzwoni do mnie tylko wtedy kiedy mój mąż nie odbiera ale nie przeszkadza mi to. Widzimy się raz na tydzień i spotkania są ok, może kiedyś będzie lepiej, znamy się 4 lata a w rodzinie oficjalnie jestem od 3 miesiecy :) jeśli Tobie zależy na dobrych kontaktach z teściową, to spróbuj Ty do niej zagadywac, na pewno nie będziesz nachalna, przecież to też trochę Twoja mama :) owszem ona też powinna zabiegać o lepszy kontakt z Tobą ale może czeka na Twój ruch i nie chce się narzucać :) pomyśl o tym ;) pozdrawiam
16 września 2017, 12:20
Mąż jeżdzi do rodziców bardzo często w tygodniu, soboty, ale beze mnie. Przed 3 tygodnie z rzędu dzwonił w niedzielę zapowiedzieć, że przyjedziemy razem ale teściowa nie odbierała od niego telefonu. Wydaje mi się, że przeczuwała, że chcemy przyjechać razem. A mąż bez zapowiedzi nigdy nie jeździ.
Jeśli mąż dzwoni (na komórkę) przez 3 tygodnie i matka nie oddzwania to już w moich granicach normalności się nie mieści.
Błąd nr 1 - nie jeździłaś z mężem do teściów. Jakby mnie synowa unikała przez 10 lat to też bym ją miała gdzieś. Nie potrzebujesz specjalnego zaproszenia, aby jechać z mężem.
Mogę powiedzieć jak jest w mojej rodzinie z perspektywy szwagierki :)
Gdy brat zamieszkał z dziewczyną to zaprosił mnie do siebie, abyśmy się poznały. Na osobne spotkanie zaprosił rodziców. Później przyszli razem na nasze rodzinne Święta Bożego Narodzenia (i już na każdych się pojawiali). Regularnie odwiedzał rodziców z dziewczyną, później już z narzeczoną. Regularnie przyszła bratowa zapraszała mnie na sobotni wieczór (tak powiedzmy raz na 2-3 miesiące). Złapałyśmy bardzo dobry kontakt. Później jak byłam u nich w mieście, sama już dopytywałam, czy mogę wpaść. Zawsze organizowała w mieszkaniu brata dla rodziców obiad z okazji ich urodzin, na moje urodziny przyjeżdżali do mnie. Na imieniny zawsze wpada do teściów. U nas nigdy nie było tradycji obchodzenia urodzin i imienin. Dzięki niej powoli się to zmienia :) Wszystkie te działania były z jej inicjatywy (nie brata).
Jak pojawiła się wnuczka to bratowa sama zapraszała rodziców. Mama oczywiście zadeklarowała wszelką pomoc, regularnie robiła im obiady, piekła jakieś ciasta, ale nigdy nie narzucała się ze swoją obecnością. Mają zasadę, że bratowa dzwoni jeśli potrzebuje teściowej.
Jesteśmy rodziną mało wylewną i nie wtrącamy się w cudze wprawy. Moja mama mogłaby nawet codziennie z ochotą przesiadywać u synowej, ale tego nie robi, nie chce się narzucać, dała informację, że jest dyspozycyjna i ona czeka na kontakt. Nie wtrąca się w wychowanie dziecka, kontakty między małżonkami. Gdyby synowa sama nie zabiegała o kontakt to teściowa cierpliwie stałaby na uboczu (no może oprócz tego jedzenia, po nie na pewno prosiłaby aby brat przyjeżdżał :) ). I ze mną byłoby podobnie, też nie miałybyśmy teraz tak dobrych kontaktów - przypuszczam, że byłaby mi obojętna (jestem mało rodzinna).
Edytowany przez LoginAla 16 września 2017, 12:22
16 września 2017, 12:55
Ciesz się obecnym stanem. Zazdroszczę. Moja teściowa się wtrąca we wszystko, nigdy nie była u nas w domu a mieszka 700-800 metrów od nas, mówi jak mamy wychowywać dzieci i obraża się średnio raz w tygodniu,krytykuje wszystkich partnerów i partnerki swoich dzieci oraz stara się kontrolować (nawet mówi na co mamy wydawać własne pieniądze).
Błagam zamień się!Dobrze zapłacę!
16 września 2017, 13:06
Jeśli mąż dzwoni (na komórkę) przez 3 tygodnie i matka nie oddzwania to już w moich granicach normalności się nie mieści.Błąd nr 1 - nie jeździłaś z mężem do teściów. Jakby mnie synowa unikała przez 10 lat to też bym ją miała gdzieś. Nie potrzebujesz specjalnego zaproszenia, aby jechać z mężem.Mogę powiedzieć jak jest w mojej rodzinie z perspektywy szwagierki :)Gdy brat zamieszkał z dziewczyną to zaprosił mnie do siebie, abyśmy się poznały. Na osobne spotkanie zaprosił rodziców. Później przyszli razem na nasze rodzinne Święta Bożego Narodzenia (i już na każdych się pojawiali). Regularnie odwiedzał rodziców z dziewczyną, później już z narzeczoną. Regularnie przyszła bratowa zapraszała mnie na sobotni wieczór (tak powiedzmy raz na 2-3 miesiące). Złapałyśmy bardzo dobry kontakt. Później jak byłam u nich w mieście, sama już dopytywałam, czy mogę wpaść. Zawsze organizowała w mieszkaniu brata dla rodziców obiad z okazji ich urodzin, na moje urodziny przyjeżdżali do mnie. Na imieniny zawsze wpada do teściów. U nas nigdy nie było tradycji obchodzenia urodzin i imienin. Dzięki niej powoli się to zmienia :) Wszystkie te działania były z jej inicjatywy (nie brata). Jak pojawiła się wnuczka to bratowa sama zapraszała rodziców. Mama oczywiście zadeklarowała wszelką pomoc, regularnie robiła im obiady, piekła jakieś ciasta, ale nigdy nie narzucała się ze swoją obecnością. Mają zasadę, że bratowa dzwoni jeśli potrzebuje teściowej. Jesteśmy rodziną mało wylewną i nie wtrącamy się w cudze wprawy. Moja mama mogłaby nawet codziennie z ochotą przesiadywać u synowej, ale tego nie robi, nie chce się narzucać, dała informację, że jest dyspozycyjna i ona czeka na kontakt. Nie wtrąca się w wychowanie dziecka, kontakty między małżonkami. Gdyby synowa sama nie zabiegała o kontakt to teściowa cierpliwie stałaby na uboczu (no może oprócz tego jedzenia, po nie na pewno prosiłaby aby brat przyjeżdżał :) ). I ze mną byłoby podobnie, też nie miałybyśmy teraz tak dobrych kontaktów - przypuszczam, że byłaby mi obojętna (jestem mało rodzinna).Mąż jeżdzi do rodziców bardzo często w tygodniu, soboty, ale beze mnie. Przed 3 tygodnie z rzędu dzwonił w niedzielę zapowiedzieć, że przyjedziemy razem ale teściowa nie odbierała od niego telefonu. Wydaje mi się, że przeczuwała, że chcemy przyjechać razem. A mąż bez zapowiedzi nigdy nie jeździ.
Dziękuję za odp.
Ale nie zgodzę się z tym, że to ja nie jeździłam. Jeździłam owszem, na tyle ile mogłam przyjeżdżałam, ale nie co tydzień bo zwyczajnie w świecie nie miałam na to czasu. Mąż tam jeździł do pracy.
Pewnie to moja wina, bo w końcu nie tylko ona nie ma ze mną kontaktu ale siostry męża również. Coś musi być we mnie w takim bądź razie. Chciałabym aby to się zmieniło ale jak to zrobić skoro teściowa już mnie tam nie chce. Jak pewnego rau jechaliśmy do rodzinnej miejscowości męża w pewnej sprawie i jego siostra się dowiedziała, że jesteśmy w okolicy od razu uprzedziła, że rodzice za chwilę wychodzą do rodzinu i żebyśmy nawet tam nie zajeżdżali, bo ich nie zastaniemy po czym i tak pojechaliśmy bo mąź musiał coś z domu zabrać i nigdzie się nie wybierali a przynajmniej nie było tego widać. było kilka takich sytuacji.
Jesteśmy rok po ślubie, a od 10 lat w związku.
16 września 2017, 13:06
ja z moja tesciowa mam bardzo dobry kontakt, do tego podobne zainteresowania. Wymieniamy sie informacjami odnosnie gotowania, pieczenia, wystroju domu, ciuchow, ksiazek, kotow, i naszego wspolnego hobby. Tesciowa nigdy nie probowala niczego narzucac, czy wtracac sie do naszego zycua, nawet kiedy u niej mieszkalismy.