Temat: Kryzys w związku

Kilka lat temu przejęłam opiekę nad dziećmi zmarłego męża. On zajmował się dziećmi po rozwodzie, jego żona wyniosła się za granicę, obecnie część roku spędza w PL. Jej spotkania z dziećmi były okazjonalne i sporadyczne. Aktualnie zajmuje się dziećmi przez kilka miesięcy w roku, przez pozostałe miesiące są u mnie lub u dziadków. 

Kilka miesięcy temu zamieszkałam z nowym partnerem. Razem 4 lata. Od początku wiedział jak wygląda moja sytuacja. Jak wygląda podział i opieka nad dziećmi. Nie miał z tym problemu, aż do teraz... Od 1 września dzieciaki będą u nas przez 4 miesiące. Nigdy nie widzieli się przez tak długi okres czasu. W ciągu tych kilku miesięcy dzieciaki były u nas najdłużej przez 2 tygodnie. Wydawało mi się, że jest w porządku, dogadują się, ich relacje są dobre i prawidłowe. 

Jednak teraz na kilka tygodni przed ich przeprowadzką do nas partner ma ogromny kryzys. Przyznał mi się, że ma problem, że mam takie zobowiązania i że dzieciaki raz na jakiś czas ok, ale te wspólne miesiące przerażają go. Przyznał również, że nie jest zdecydowany czy chce mieć własne dzieci w najbliższym czasie, czy dopiero za kilka lat i nie umie odnaleźć się w roli ojca dla tych dzieci. 

Oczywiście powtarzam mu, że nie musi być dla nich ojcem, wystarczy, że będzie wsparciem, będzie dla nich dobry, wyrozumiały i będzie je traktował jak swoich bliskich, ale on zafiksował się na tym, że nie wie czy chce wychowywać nie nasze dzieci i nie mogę mu przetłumaczyć, że z mojej strony ma wolną rękę - może je ze mną wychowywać, ale sama też dam sobie świetnie radę.

I utknęliśmy w martwym punkcie - on nie umie się odnaleźć w sytuacji, ja nie wiem co robić... 

LiuAnne napisał(a):

Przecież już pisałaś na ten temat, dokładnie to samo, tylko ciut innymi słowami - niczego nowego się nie dowiesz. Osobiście wcale się nie dziwię Twojemu facetowi, bo sama nie chciałabym w takiej sytuacji opiekować się obcymi dziećmi - chyba, ze byłyby to dzieci mojego partnera, mieszkałyby tylko z nami i mogłabym stać się dla nich matką. Nad czym się zastanawiasz? Decyzja nalezy do niego, bo Ty pola manewru nie masz, bo jak rozumiem, z opieki nad dziecmi nie zrezygnujesz.

Napisałam znacznie więcej, ale musiało mi się usunąć podczas publikacji, bo był jeszcze spory fragment, ale już nie chce mi się tego rozgrzebywać. 

ja szczerze mowiac,mu sie nie dziwie 

Czy mogłabym prosić o usunięcie tego wątku? Podczas publikacji zniknęła spora część tekstu, która była bardzo znacząca i bez niej wątek faktycznie wygląda jak powielenie poprzedniego. 

Ja mu się nie dziwię .. Gdybym poznała faceta z dziećmi i te dzieci miałyby bywać u nas weekendami czy nawet raz na jakiś czas na tydzień ,dwa to pewnie bym zaakceptowała ,jesli bym go bardzo kochała .. Natomiast gdyby partner mi oświadczył , że nagle te dzieciaki mają mieszkać z nami przez 4 miesiące to bym się wkurzyła i to nie dlatego ,że nie chciałabym go wspierać tylko dlatego ,że po pierwsze nie tak się umawialiśmy , po drugie ciężko obdarzyć jakimkolwiek uczuciem obce dzieci - szczególnie jeśli się za dziećmi nie przepada ( nie chodzi o miłość , bo mam nadzieję ,że tego nie oczekujesz od niego , jednak nawet sympatią .. sama piszesz ,że chciałabyś by był miły i wyrozumiały , ale czemu ma być wyrozumiały skoro On może nie przepadać za dziećmi , swoje kiedyś może pokocha ,ale cudze ? ) 

ReadyForTheGoodTimes napisał(a):

Ja mu się nie dziwię .. Gdybym poznała faceta z dziećmi i te dzieci miałyby bywać u nas weekendami czy nawet raz na jakiś czas na tydzień ,dwa to pewnie bym zaakceptowała ,jesli bym go bardzo kochała .. Natomiast gdyby partner mi oświadczył , że nagle te dzieciaki mają mieszkać z nami przez 4 miesiące to bym się wkurzyła i to nie dlatego ,że nie chciałabym go wspierać tylko dlatego ,że po pierwsze nie tak się umawialiśmy , po drugie ciężko obdarzyć jakimkolwiek uczuciem obce dzieci - szczególnie jeśli się za dziećmi nie przepada ( nie chodzi o miłość , bo mam nadzieję ,że tego nie oczekujesz od niego , jednak nawet sympatią .. sama piszesz ,że chciałabyś by był miły i wyrozumiały , ale czemu ma być wyrozumiały skoro On może nie przepadać za dziećmi , swoje kiedyś może pokocha ,ale cudze ? ) 

To nie jest jakieś takie NAGLE. One co roku spędzają u mnie wiele z tych dwunastu miesięcy. Wiedział o tym od naszego pierwszego spotkania. Podczas każdego roku naszego związku mieszkały u mnie po kilka miesięcy pod rząd. A teraz mają zamieszkać u nas.  O tym, że będą u nas od września do grudnia wiedział od początku tego roku, dokładnie od stycznia, czyli wie o tym już od 7 miesięcy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.