- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 lipca 2017, 17:19
Proszę o pomoc bo jestem już na skraju wyczerpania nerwowego. Jesteśmy razem 16 lat, mamy czworo dzieci, mąż nie uznaje kompromisów, z wiekiem jest coraz gorzej. Podejmuje samodzielnie decyzje finansowe uważając że on zarabia i ma prawo robić z pieniędzmi co chce bo "jest wolnym człowiekiem i przecież nie przepija ich". Moje zdanie w ogóle się nie liczy. Kiedyś dałam dziecku jako karę za złe zachowanie zakaz wyjazdu na wycieczkę , to on po kryjomu zapłacił i kazał jechać, dzieci też nie szanują mnie, twierdzą że ja tu nie rządzę tylko tata, ty nie masz nic do powiedzenia ( słowa nastolatka). Ja też poświęcam się dla dzieci, domu, pracuję codziennie, śpię po 4 godziny, ale nikt tego nie docenia, jak oczekuję od dzieci by sprzątnęły w swoich pokojach to mąż twierdzi że zapycham się dziećmi i to mój obowiązek. Mąż spełnia każdą ich zachciankę bo sam nie miał w dzieciństwie nic i teraz chce im dać wszystko nie oczekując nic w zamian, nie dociera do niego że to nie jest wychowawcze. Dzieci oczywiście zawsze są za tatą bo on nie wymaga tylko rozpieszcza a ja zawsze jestem ta zła bo chcę by mieli też obowiązki.
Czy w waszych domach mężowie nie liczę się z waszym zdaniem? Mąż nie widzi problemu , jak chcę rozmawiać to mówi nie denerwuj mnie, skończyłem dyskusję , nie pomaga ani prośba ani groźba. Ani po dobroci ani po złości nic do niego nie dociera. Mam już tego dosyć. Na zewnątrz uchodzi za ideał, natomiast w domu jest nie do wytrzymania. Potrafi przy dzieciach powiedzieć, ty jesteś psychiczna , idź się leczyć. Gdy mu mówię że to co on robi to przemoc psychiczna to mówi że książek się naczytałam. Przy nim czuję się jak zero, jak próbuję rozmawiać to mnie zbywa. Jestem o krok od depresji. Wczoraj całą noc przepłakałam , poczucie mojej wartości zbliża się do zera a przecież urodziłam czworo dzieci, mam wyższe wykształcenie, nie zarabiam najgorzej jak na kobietę i mężczyźni nie uważają mnie za brzydką . Mój mąż mówi "spójrz w lustro, nie byłaś , nie jesteś i nie będziesz księżniczką.
Proszę o pomoc bo nie daję już rady..
30 lipca 2017, 20:48
teraz jesteś sprowadzane głównie to tej od brudnej roboty i obsługi a z dzucmi w Polsce to sad ojcu nie da wiec może gadać
30 lipca 2017, 20:57
Dlaczego zdecydowalalas się na czwórkę dzieci z takim facetem? Współczuję Ci, ale ciężko mi to trochę zrozumieć.
30 lipca 2017, 21:03
Dlaczego zdecydowalalas się na czwórkę dzieci z takim facetem? Współczuję Ci, ale ciężko mi to trochę zrozumieć.
Pomimo tych kłótni bywał też opiekuńczy, troszczył się o dzieci, gdyby był taki do końca zły to takiej decyzji myślę nie było by. Kiedyś wydaje mi się że był bardziej reformowalny. Teraz nic do niego nie dociera, traktuje mnie jak wariatkę co naczytała się książek, a zmiany każe zaczynać od siebie
30 lipca 2017, 21:05
Czytam to co piszecie i zastanawiam się czy ten człowiek zasługuje na to by go kochać. Kilkanaście lat temu jak nie mieliśmy jeszcze dzieci pobił mnie, potem błagał o przebaczenie i ja do niego wróciłam. U psychologa nie przyznał się , powiedział że to ja zaczęłam. Efekt był taki że byłam cała w sińcach, nie poszłam na policję i to był mój błąd. Jak wczoraj to przypomniałam to stwierdził że po co zaczynałam. Teraz przyjął taką taktykę że będzie mnie gnębił. Oboje pochodzimy z patologicznych rodzin, ale on swoją idealizuje mimo że teściowa doprowadziła do samobójstwa jego brata. Jak pytam się go czy to samo chce zrobić ze mną to każe mi się leczyć. On chyba nie ma świadomości że może swoim zachowanie wyrządzać krzywdę, przecież nie bije?
Chyba coś z Tobą nie tak, że jeszcze o rozwód nie wystąpiłaś.
Trochę przypomina mi to moich rodziców i zachowanie mojego ojca. No, tyle że nigdy nie był tym wyrozumiałym, tylko tym z mordą do wszystkich. Marzyłam, żeby się wreszcie rozwiedli, a z czasem tylko coraz bardziej widziałam, jak głupia jest matka będąca z nim dalej. Już od lat nie mieszkam w domu, a u nich nadal to samo. Ostatnio już już mieli się rozwodzić, oczywiście ojciec co ja na to, to stwierdziłam, że wreszcie. I co, nic, jednak się nie rozwodzą i dalej marnują sobie życie nawzajem. A ja prawie nie utrzymuje kontaktów.
Cały wątek przejrzałam, natomiast jego zachowanie z tego posta, co opisałaś, przekreśla go całkowicie A Ty jeszcze 4 dzieci urodziłaś... Trudno, powinnaś walczyć w sądzie o dzieci, albo ratować siebie i liczyć na to, że nie będą z Tobą wszystkie dzieci mieszkać, a może i żadne.
30 lipca 2017, 21:14
Noowaja, czego oczekujesz od nas?
Nie wiem czy ktoś napisał, że ma podobnie, w moim konkubinacie jest inaczej. Z takim facetem jak piszesz nie wytrzymałabym psychicznie ani tygodnia.
Więc zastanawiam się skąd bierzesz siłę żeby w tym trwać? Może z tego samego źródła weź żeby coś zmienić? Może jakaś terapia dla par? Psycholog albo czasami łatwiej gdzieś przy kościele w poradni?
30 lipca 2017, 21:34
łatwo powiedzieć co z nim robisz no czasu nie cofnie wyjść tak z domu mając 4 i 6 latka łatwo nie jest .
Maż pewnie pan życia i śmierci z kryzysem 40 -tych urodzin
30 lipca 2017, 21:38
A pogadać ze fizycznie nie dajesz rady? Jak nie słowem to czynem - mniej rób.
Wyjdź z nim z domu i spróbuj pogadać ze tak dalej nie będzie. Z dziećmi to można mieć odmienne zdanie klucic się ale przy dzieciach musi być jeden frat
30 lipca 2017, 21:38
łatwo powiedzieć co z nim robisz no czasu nie cofnie wyjść tak z domu mając 4 i 6 latka łatwo nie jest . Maż pewnie pan życia i śmierci z kryzysem 40 -tych urodzin
Też przyszło mi to na myśl, właśnie skończył 40 lat
30 lipca 2017, 21:42
A pogadać ze fizycznie nie dajesz rady? Jak nie słowem to czynem - mniej rób. Wyjdź z nim z domu i spróbuj pogadać ze tak dalej nie będzie. Z dziećmi to można mieć odmienne zdanie klucic się ale przy dzieciach musi być jeden frat
Zawsze mu mówię że przy dzieciakach nie możemy mieć różnych zdań bo dziecko wybierze sobie to które jest dla niego wygodniejsze, ale do niego to nie dociera