- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lipca 2017, 12:36
Czy wasi mężowie dużo pracują? Ja czasem zaczynam strasznie się dołowac, jak pracowałam i mieszkaliśmy w mieście było jeszcze ok bo zlecial mi jakoś dzień a odkąd wyprowadziliśmy się na wieś i do tego jestem na macierzyńskim i siedzę calutkie dnie sama a czasem nawet tygodnie z 3 tygodniowym dzieckiem, nie mam do kogo się odezwać to czasem aż płakać mi się chce po co mi takie życie, wyszłam za mąż, kocham męża ale co z tego jak jego w ogóle w domu nie ma. Na urlop on nie chodzi a jak jest w domu to i tak ciągle pod telefonem i na laptopie. Jak u was jest? Też macie mężów pracoholikow?
2 lipca 2017, 12:49
Zadaj sobie pytanie czy gdyby mąż pracował połowę tego co pracuje, a co za tym idzie zarabiał by połowę tego co obecnie, czy byli byście w stanie utrzymać się na tym samym poziomie co teraz.
2 lipca 2017, 12:51
Mój też dużo pracuje, ale nie robię z tego aż takich tragedii jak ty. Przecież nie będzie z tobą siedział całe dnie, bo ci smutno. Chyba ktoś na dom musi zarabiać? Proponuję zacząć organizować sobie jakoś życie... to, że siedzisz w domu nie znaczy, że masz się tylko nad sobą użalać. Mąż też na pewno chętniej posłucha co dziś ciekawego czytałaś/robiłaś/oglądałaś/grałaś niż wyrzutów, że go znowu nie było i jak to ci się chce płakać.
Edytowany przez roogirl 2 lipca 2017, 12:52
2 lipca 2017, 12:54
moj pracuje od pon do soboty po 10-12 h , w sobote do 14, ale jak juz jest w domu to jest caly dla mnie (no chyba, ze jest wazny mecz ). Z tym, ze ja jestem z tych, co lubia byc sami i mi nie przeszkadza. Nie wiem jak to bedzie na macierzynskim, wychowawczym, czy sobie sama poradze, kiedy on bedzie w pracy.....narazie o tym nie chce myslec :) ale z tyloma rzeczami dalam rade, ktore mialy byc niemozliwe, ze mysle ze bedzie dobrze.
Nie masz tam jakichs dzieciatych sasiadek w podobnym wieku?
2 lipca 2017, 13:09
Jeszcze nie mąż, ale tak - dużo pracuje. Z tym, że ja nie mam z tym problemu. On kocha swoją pracę, więc wiem że to nie jest dla niego udręka (pewnie zupełnie inaczej bym podchodziła do tematu gdyby pracował w jakimś znienawidzonym miejscu tylko po to żeby związać koniec z końcem). Do laptopa i telefonu nie jest przyklejony 24/7, więc z tym problemu też nie mam. No i jednak urlop bierze i wyjeżdżamy wspólnie - tu moim zdaniem Twój robi błąd, że nie ma urlopu. Na dłuższą metę można się wykończyć psychicznie i fizycznie. Nie trzeba od razu jechać na Seszele, ale jednak oderwanie się od codzienności raz na jakiś czas by się przydało. Plus hmmm, mam nadzieję że nigdy przenigdy nie włączy mi się myślenie na zasadzie "faceta nie ma, rozpacz, jestem taka samotna, nie potrafię sobie bez niego zorganizować nic ciekawego, tylko ryczę i się nudzę". Przecież możesz wyjść z dzieckiem, znaleźć sobie jakieś hobby, spotkać się od czasu do czasu z koleżanką, dokształcać się we własnym zakresie i tak dalej i tak dalej.
2 lipca 2017, 13:48
a duzo to znaczy ile? bo to tez ma znacznie jesli mamy cos oceniac;) Ps ja po urodzeniu 1 dziecka tez sie tak czulam ( bo nie miakam do kogo geby otworzyc ale z czasem sie to zmienilo ;P wiec moze to chwilowo Ci sie tak wydaje i jest Ci zle..
2 lipca 2017, 13:57
a duzo to znaczy ile? bo to tez ma znacznie jesli mamy cos oceniac;) Ps ja po urodzeniu 1 dziecka tez sie tak czulam ( bo nie miakam do kogo geby otworzyc ale z czasem sie to zmienilo ;P wiec moze to chwilowo Ci sie tak wydaje i jest Ci zle..
Nawet potrafi wyjechać o 3-4 w nocy a wraca koło 21-22 albo nie ma go kilka dni, jeszcze bym to zniosla bo nie chce tak jak tu ktoś wspomniał żeby siedział ze mną całe dnie i mnie pocieszal gdyby chociaż raz w roku wziął urlop ale tu nawet na to nie ma co liczyć
2 lipca 2017, 13:59
to wedlug mnie przesadza, a przed dzieckiem tez tak wybywal z domu?
2 lipca 2017, 14:09
Zadaj sobie pytanie czy gdyby mąż pracował połowę tego co pracuje, a co za tym idzie zarabiał by połowę tego co obecnie, czy byli byście w stanie utrzymać się na tym samym poziomie co teraz.
Właśnie wolałabym żeby miał normalną pracę i zarabiał mniej niż żeby pracował nawet po 400 godzin w miesiącu, samo to że widzę że on sam się wykańcza i psychicznie i fizycznie. Nawet teraz mamy dziecko i on nie będzie miał czasu się nią cieszyć