6 marca 2011, 16:35
Hej dziewczyny, może Wy mi poradzicie, bo już nie mam siły. Jestem drugą kobietą mojego faceta. Z poprzednią ma dwoje dzieci i jest w trakcie rozwodu. Dodam, że jestem sporo młodsza od niego, a rozstał się z żoną, kiedy poznał mnie. Proble wygląda następująco... Głównie chodzi o jego mamę, choć cała rodzinka mnie nienawidzi. Usłyszałam od niej, że nasze dzieci nigdy nie będą jej wnukami, że jestem psychopatką, że mój H. zmarnuje sobie przy mnie życie i będzie kiedyś żałował. A już rekord pobiła w Nowy Rok. Zadzwoniła do niego i życzyła mu wszystkiego dobrego. Mnie natomiast kazała przekazać, że życzy mi wszystkiego, co najgorsze. Rozumiem, że może mieć inny pogląd na rozwody itp, ale bez przesady!!! Moi rodzice już się jakoś pogodzili, a naprawdę podchodzili sceptycznie do sytuacji.. Czasem obawiam się, że to już nigdy się nie zmieni i że nasze dzieci faktycznie nie będą miały babci, że wszystko będzie takie niepoukładane... Co powinnam zrobić? Czekać aż sama zrozumie?
- Dołączył: 2008-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2064
6 marca 2011, 17:32
nie rozbija sie rodziny z dziecmi, nie wiesz o tym ???
- Dołączył: 2008-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2064
6 marca 2011, 17:33
tesciowej sie nie dziwie i ma racje ze tak robi.
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
6 marca 2011, 17:33
> I co ja swoim powiem, kiedy
> jego dzieci nie będą chciały naszych nawet znać?
> "-Bo mamusia je kiedyś bardzo skrzywdziła, bo
> chciała być z waszym tatusiem i jakoś tak
> wyszło..." Cholera, czasem się tego wszystkiego
> boję.
A co innego niby chciałabyś im powiedzieć? To jest właśnie prawda, i musisz z nią sobie poradzić. Mam wrażenie, że na siłe teraz szukasz sposobu by się z tamtą rodziną pogodzić i by nie mówić kiedyś własnym dzieciom jaką to kiedyś "świnią" byłaś, i by się od Ciebie nie odwrócili wtedy. Jesteś dorosła, więc i tak też się zachowuj. Nie ma co teraz chować głowy w piasek tylko stanąć na wysokości zadania i ponieść wszystkie konsekwencje (chodzi mi tu w szczególności, że przyszłe dzieci mogą się od Ciebie odwrócić) swojego przeszłego działania.
6 marca 2011, 17:43
A co Twoim zdaniem znaczy "stanąć na wysokości zadania"? Bo dla mnie to nieokreślone marzenia...
6 marca 2011, 17:51
nie bardzo rozumiem, czego od nas oczekujesz. Nikt nie ma gotowych rad na taką sytuację.
6 marca 2011, 17:54
Ale może któraś była w podobnej sytuacji. Może macie podobne doświadczenia...
- Dołączył: 2006-11-20
- Miasto: Nyc
- Liczba postów: 921
6 marca 2011, 17:56
Teściowa łatwo Cię nie zaakceptuje - to normalne, broni innej kobiety i swojej rodziny. Myślę, że teraz dużo zależy od Twojego partnera. Musi spróbować wyjaśnić swojej mamie, że naprawdę kocha inną kobietę. To samo dotyczy dzieci. Dzieci muszą wiedzieć, że niezależnie od tego co dalej z wami będzie one zawsze będą na pierwszym miejscu, że będą kochane. Muszą nauczyć się Ciebie akceptować / lubić. Droga długa i kręta ale może się udać - mam nadzieję, że wasz związek jest tego wart.
6 marca 2011, 17:58
A co do wypowiedzi MROVVKA - Masz rację, chciałabym naprawić swoje błedy i nie wiem jak mam to zrobić. Wiem jak wygląda to z boku i pytam Was jak żyć z takim bielmem na oku...
6 marca 2011, 18:00
ANDRES, masz rację... Tu wiele zależy od mojego partnera.. Długo nie zwracał uwagi na to, że jego mama mnie obraża. Dopiero niedawno postawił się jej i zaczął mnie bronić. Ale ja mu się nie dziwię... Ma się kłócić z własną mamą?
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
6 marca 2011, 18:02
Jedna z Vitalijek pisała, że powinna być solidarność kobiet, facet z obrączką jest nietykalny, o ile piękniejsze byłoby życie...
kolejna z vitalijek pisała też, że facet ma swój rozum, zgadzam, się, tylko że jak chodzi o sex facetowi wyłącza się rozum w głowie, a załącza ten w spodniach, nie umniejszając ich winy, ale oni są tak skonstruowani, to my kobiety, potrafimy myśleć jednocześnie i głową i dolnymi partiami i to my powinnyśmy powiedzieć STOP kiedy dochodziło takich sytuacji...
Co tu ukrywać rozbiłaś dzieciom dom, wtrąciłaś się między wódkę a zakąskę... i nie ma nic złego w rozwodach, ale nie wtedy jak wynikają one z Twojej winy, CHCIAŁ TWÓJ FACET UKŁADAĆ SOBIE ŻYCIE NA NOWO, NAJPIERW MÓGŁ SIĘ ROZWIEŚĆ, A POTEM SZUKAĆ SOBIE NOWEJ PARTNERKI NA ŻYCIE, ŁATWIEJ BY BYŁO WSZYSTKIM SIĘ POGODZIĆ Z SYTUACJĄ I PRZYJĄĆ DO RODZINY...
I co tu dużo mówić, dla mamusi Twojego faceta zawsze będziesz tą sucz co rozbiła jego rodzinę i tego nie zmienisz, przyzwyczaj się czy coś...