- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 kwietnia 2017, 14:03
Cześć!
Czy jest ktoś z Was kto jest w związku "międzykontynentalnym"? Ja w takim właśnie jestem, na który porwałam się owładnięta miłością, która w pewnym sensie odbiera rozum. Wtedy nie analizowałam tego związku z perspektywy planów długoterminowych. Teraz po 4 latach chciałabym podjąć wreszcie jakieś kroki, bo ileż można widywać się 2 lub 3 razy do roku? Miłość nadal istnieje, ale już nie taka szaleńcza, która montuje nam na głowę różowe okulary i tu pojawia się problem, a w zasadzie tu zaczyna się widzieć problem: językowy, społeczny, "papierologiczny", zawodowy, lękowy i wymieniać można do wieczora. Jeśli ktoś z Was w takim związku jest czy już podjęliście jakieś kroki i kompromisy aby być razem? Jak ta droga wyglądała?
EDIT: być może źle wszystko ujęłam pisząc ten post, ale bardzo chciałabym usłyszeć Wasze historie (osób, które temat dotyczy) jak wyglądały następstwa i trudności Waszych decyzji tj. Waszych wyjazdów z Europy lub przyjazdów Waszych wybranków do Europy, m.in praca, załatwianie pozwoleń, wydatki, adaptacja i tym podobne.
Edytowany przez Isabelleeee 30 kwietnia 2017, 14:19
30 kwietnia 2017, 15:19
A czy to właśnie trudności związane z jego przeprowadzką doprowadziły Wasz związek do końca?
30 kwietnia 2017, 15:27
Daleki wschód, a jakie to ma znaczenie w związku z moim pytaniem o trudności związane z przeprowadzką na zupełnie inny kontynent?
30 kwietnia 2017, 15:27
Daleki wschód, a jakie to ma znaczenie w związku z moim pytaniem o trudności związane z przeprowadzką na zupełnie inny kontynent?
30 kwietnia 2017, 15:39
Inny kontynent, wiec rzeczywiscie roznice kulturowe, oczekiwania, wizja zwiazku- trzeba te kwestie dobrze przedyskutowac zanim sie zdecdujecie. Dodatkowo jak kazde z Was odnajdzie sie w kraju docelowym, czy ta osoba miala okazje pomieszkac na codzien w tym kraju i sprobowac? To istotne, bo zalozenia i oczekiwania moga sie bardzo rozminac z rzeczywistoscia. Nie wiem konkretnie skad pochodzi Twoj chlopak i gdzie osiadziecie, ale warto rozwazyc. Dodatkowo oczywiscie praca- jak z nia jest na miejscu, macie kwalifikacje i co z jezykiem. Sprawami formalnymi bym sie nie przejmowala, tu wystarczy przejrzec internet jakie sa wymogi.
Nie za bardzo jestem w stanie pomoc, bo ja emigrowalam z Polski do Holandii ;-) Jesli jednak chcesz to pytaj :-)
Ps Moze wejdz na lokalne forum w kraju do ktorego sie ewentualnie wybierasz? Czasem to skarbnica wiedzy.
Edytowany przez LinuxS 30 kwietnia 2017, 15:41
30 kwietnia 2017, 17:10
moj maz jest Amerykaninem,mieszkal w Uk i ja rowniez kiedy sie poznalismy,teraz mieszkamy w Stanach. Razem 5 lat,3po slubie stuknelo nam miesiac temu;)
Kiedy zdecydowalismy sie na przerowadzke do stanow (glownie wzgledy finansowe,lepiej tu w naszych branzach zarabiamy,no i kraj jest piekny) on musial wyjechac pierwszy i znalezc prace,pozniej zalatwialimy sprawy wizowe ,trwalo to 9 miesiecy zanim dostalam wize narzeczenska (uscis sie nie spiesza). Pozniej kolejne 8miesiecy juz tu w us siedzialam w domu czekajac na zielona karte i tym samym pozwolenie na prace. Oczywiscie wszytkie inne rzeczy trzeba bylo zalatwic,ubezpieczenie,robic prawko od nowa itd. Roznic kulturowych jako takich nie ma,on studiowal i pozniej mieszkal w uk,ja tam rowniez mieszkalam od 17 roku zycia. Jedyne co to troch musialam sie przelamac co do tej amerykanskiej mentalnosci kiedy tu przyjechalam,bo moj maz jest mocno "zeuropeizowany";)
Do europy moze kiedys wrocimy,marzy nam sie na starosc osiasc w hiszpanii;)
Edytowany przez 30 kwietnia 2017, 17:13
30 kwietnia 2017, 17:14
Byłam w takim związku, ale na szczęście bardzo krótko, bo tylko trzy miesiące. Zupełnie sobie nie wyobrażam, żeby mogło to trwać dłużej. Bez specjalnych dylematów, lęków i zbędnego "what if", przeprowadziłam się na stałe do Panamy. Decyzji nie żałuję, nigdy nie żałowałam. Minęły trzy lata. Osiem dni temu wyszłam za mąż. :)
30 kwietnia 2017, 17:16
Daleki wschód, a jakie to ma znaczenie w związku z moim pytaniem o trudności związane z przeprowadzką na zupełnie inny kontynent?
A dlaczego pytasz tu anie na forum specjalnie do tego przeznaczonym lub w ambasadzie? Kazdy kraj jest inny i emigracja wyglada inaczej,zalezy od waszego zwiazku(chociaz ja bym tego zwiazkiem nie nazwala),waszej przeszlosci, na jakich urzednikow traficie,ludzie,kazdy kraj ma swoje reguly.
30 kwietnia 2017, 17:22
A dlaczego pytasz tu anie na forum specjalnie do tego przeznaczonym lub w ambasadzie? Kazdy kraj jest inny i emigracja wyglada inaczej,zalezy od waszego zwiazku(chociaz ja bym tego zwiazkiem nie nazwala),waszej przeszlosci, na jakich urzednikow traficie,ludzie,kazdy kraj ma swoje reguly.Daleki wschód, a jakie to ma znaczenie w związku z moim pytaniem o trudności związane z przeprowadzką na zupełnie inny kontynent?
Dokładnie. Dlatego się nawet nie wdaję w tego typu szczegóły, bo ja akurat mam to szczęście, że w Polacy nie potrzebują żadnej wizy na pobyt w Panamie do 6 miesięcy. Po tym czasie wystarczy wyjechać na 72h i znowu można wrócić na 6 miesięcy. Sytuacja wręcz wymarzona.
1 maja 2017, 10:38
chyba nie wiesz na co sie porywasz, wspolne zamieszkanie moze byc dla ciebie szokiem nie do przeskoczenia, ale nie sprawdzisz nie bedziesz wiedziala :-))))