Temat: Co myślicie o aborcji?

Po przeczytaniu odpowiedzi pod innym wątkiem zastanawiam się, co myślicie o aborcji. Potępiacie, popieracie prawo do niej?

W związku z polityką PiS-u wszędzie słyszę, że kobiety chcą prawa do aborcji, że nikt nie jest tak zacofany, by chcieć rodzić na siłę... a jednak większość piszących potępiała autorkę, która dokonała aborcji. Nie chodzi mi o potępianie jej za dalsze jej zachowanie.

ja bym aborcji nie dokonala ( chyba, bo w sumie to " tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono") ale jestem za prawem kobiet do wolnego wyboru. 

Pasek wagi

lilaa893 napisał(a):

Alimenty [mimo, że to trochę upokarzające, ale jednak konieczność w tej sytuacji], a jak kompletnie nie wie kto może być ojcem toKasa od państwa, samotne matki też dostają, jeśli mało zarabiająZamieszkanie w tańszym pokoju na czas ciąży, tania kawalerka to i tak z 1300, a pokój i za 500 można znaleźć - o ile umowa pozwalaIść na byle jakie studia, zgarnąć stypendium [studia mogą zagwarantować lepszą pracę, a są i wieczorowe]Jak ma poniżej 26 lat i okropne relacje z rodzicami - iść jak już wcześniej mówiłam na jakiekolwiek studia [jednak jak rodzina w takim czymś nie pomaga to dla mnie przejaw patologii] pozwać rodziców o alimenty [ w trakcie nauki do 26 r. życia jej przysługują :D tak, też ostatnio byłam w szoku, że takie coś istnieje]Jak zarabia mniej niż 2000 rzucić pracę, iść do call center [no głupia praca, nudna, ciężka, ale wyrobi 2000,2500 samym siedzeniem i przeciętnymi rozmowami]; albo iść do pracy na kasie, a potem złapać pracodawcę na to, że jest w ciąży [mogła początkowo nie wiedzieć, nie?]Są portale zbiórkowe, zorganizować tam zbiórkę na droższe rzeczy dla dziecka typu wózek - może i ktoś nawet odda za darmo ;PJak widać jest trochę opcji, wymieniłam kilka. No ale da się, jak się chce. Pytanie czy ktoś chce i to już jest sprawa indywidualna każdej osoby.

Zacznie pracowac- nie dostanie nic od państwa. Poza 500+
Może iść pracować w call center, ale kto w tym czasie zajmie się dzieckiem?
żłobek, przedszkole to tez koszt.
Pokój wynająć? Błagam znajdz mi takie gdzie przyjmą samotną matkę z dzieckiem :D

Złapać pracodawcę na ciąże.. no masakra. Potem młodych dziewczyn nie chcą przyjmować i nic w tym dziwnego. ŻAŁOSNE NIEROBY.

Popieram Twoją wypowiedź

Nie jestem za aborcją na życzenie, ale popieram prawo kobiety do decydowania o sobie. 

Jeśli ktoś chce usunąć ciążę - znajdzie sposób aby to zrobić. Wystarczy wpisać w google hasło "jak usunąć ciążę" a pojawia się wiele stron z tzw. rozwiązaniami. Począwszy od leków na wrzody żołądka, poprzez inną dostępną farmakologię a skońćzywszy na drastycznych metodach mechanicznych (nasze babki radziły sobie wieszakami....).

Więc.. jeśli ktoś jest na tyle zdeterminowany, aby ryzykować swoim życiem, lepiej aby ryzykował mniej... w warunkach szpitalnych pod opieką specjalistów - takie jest moje zdanie.

Co do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, do czego dąży nasz rząd... uważam, że państwo które w tak minimalnym stopniu dba o zdrowie swoich obywateli, państwo które jedzie na deficycie oszczędzając na zdrowiu i życiu obywateli, nie zapewnia żadnych rozwiązań dla rodzin z chorymi/niechcianymi dziećmi i jeszcze utrudnia adopcję chorych dzieci przez zagraniczne rodziny (bo dzieci nie będą polskimi patriotami, więc lepiej aby spędziły życie w przytułku...ale w końcu polskim) .. takie państwo nie ma moralnego prawa wypowiadać się a tym bardziej decydować o życiu kobiet ciężarnych i nienarodzonych dzieci. W imię ślepej chrześcijańskiej ideologii to odbywały się wyprawy krzyżowe... dziś niech nikt nikomu nie narzuca rozwiązań.. chyba że za tym rozwiązaniem idzie konkretna pomoc. 

Ale chętnych do pomocy jakoś nie ma.. wielu krzyczy o umierających płodach... a ilu z nich przygarnęło takie chore dziecko - ręka w górę? Tylko drogie panie po kolei - nie wszystkie na raz:)))) 

Pasek wagi

pannalimonka napisał(a):

Jak mnie niesamowicie w**rwia sformułowanie "nie jestem inkubatorem". Nie wiem jakiej wielkości trzeba mieć mózg (o ile osoby używające tego sformułowanie w ogóle go mają bo śmiem wątpić) ale skoro drogie "panie" nie chcecie być inkubatorem to się nauczcie używać zabezpieczeń a jak nie umiecie się zabezpieczać to nie współżyjcie bo (w szkole uczyli, trzeba było uważać na lekcjach) prowadzi to do zapłodnienia. Dobrze, że wasze matki zechciały być dla was "inkubatorami" na te 9 miesięcy. Żenada. 

Seks juz dawno przestal sluzyc ludziom tylko do rozmnazania sie. Antykoncepcja czasem zawodzi i nic na to nie poradzimy. Uzylam slowa inkubator, poniewaz inaczej nie da sie tego nazwac w przypadku niechcianej ciazy. Jesli kobieta jest zmuszona do rodzenia dziecka ktorego nie chce to czym innym dla niego jest? Tymczasowym inkubatorem, do czasu az dziecko sie urodzi i bedzie mogla sie go legalnie pozbyc (oddac do adopcji). Calkowite uprzedmiotowienie kobiety, zabranie jej 9 miesiecy zycia, bo ktos tak zdecydowal. 

Kobieta ktora chce dziecko dobrowolnie zgadza sie na wszystko zwiazane z ciaza. I zaznaczony tekst jakos mnie nie boli, jakby mnie rodzice nie chcieli to by usuneli, nie byloby mnie, nic wiecej. 

Zmuszanie kobiet do rodzenia jest glupota, to narazanie dodatkowe dziecka na zycie w domu dziecka, plus mozliwe ciezkie choroby wywolane przez brak dbania o siebie w ciazy. 

To, ze bronie kobiet ktore chcialyby dokonac aborcji, nie oznacza, ze sama bym jej dokonala (poniewaz ja chce miec dzieci), ale jestem w stanie zrozumiec kobiety ktore nigdy dzieci nie chca. Jakbym byla taka kobieta i bym wpadla, a panstwo zabroniloby mi usunac, to zrobilabym bardzo duzo by doprowadzic do poronienia, duza aktywnosc fizyczna np. Rowniez nie odmawialabym sobie rzeczy ktore nie sa wskazane w ciazy (alkohol, tabletki przeciwbolowe, itd). 

Jesli ja bede w ciazy to jest to dla mnie oczywiste, ze bede dbac o zdrowe odzywianie, uzywanie tylko tabletek (jesli beda potrzebne) ktore nie narazaja ciazy. Aktywnosc fizyczna tylko dozwolona na ten czas plus wieksze dbanie o siebie. Ale to ja bede robic, jako kobieta ktora CHCE dziecka. 

Wiec zabraniajac aborcji, nie dosc, ze niszczycie psychicznie kobiete, to jeszcze w duzym stopniu narazacie przyszle dziecko na choroby i cale dziecinstwo w domu dziecka. Swietna opcja, dbac o dziecko do narodzin, a pozniej "teraz dbaj sam o siebie". .

.

Noma_ napisał(a):

Swoim działaniem kobieta doprowadza do tej ciąży, więc za nią odpowiada. Nikt kobiet do rodzenia nie zmusza , tak jak nie zmusza do seksu. Jak uprawiają seks z własnej woli to powinny być dorosłe i przyjmować konsekwencje [...] Kolejna sprawa male dzieci/niemowlaki są bardzo chciane problem jest tylko w tym, że matki zamiast dopełnić formalności, albo zgodzić się na adopcję ze wskazaniem porzucają takie dzieci, albo utrudniają formalności.

1) To tak jakby osobe chora na raka pluc (ktora szybciej palila papierosy) pozbawic mozliwosci leczenia. Poniewaz "skoro palila papierosy z wlasnej woli to powinna byc dorosla i przyjmowac konsekwencje". Nie trafia do mnie ten argument.

2) A po co kobieta ktora dziecka nie chce ma sie martwic co bedzie z nim potem? Skoro juz zdecydowala sie urodzic i oddac dziecko to jej wiecej nic nie interesuje. Nie mogla osunac, wiec stwierdzila, ze porzuci. Po porodzie jak tylko odzyskuje sily to wraca do domu i stara sie zapomniec o tym co przeszla. To, ze pantwo utrudnia adopcje to juz nie wina kobiety.


A tak z ciekawosci, ile osob z kobiet, ktore sa przeciw aborcji zaadoptowalo dziecko? Jest tu jakas?

tusia85 napisał(a):

Piszecie, ze kobieta ma prawo decydowac o sobie.  Tylko, ze tu chodzi nie tylko o decyzje o sobie - tylko zyciu innego czlowieka.Dziecko to nie pryszcz, ktory stanowi czesc ciala kobiety i ktory kobieta moze sobie wycisnac...

Nie chcesz, to nie usuwaj, ale nie interesuj się cudzą macicą i cudzymi decyzjami. Widac, że widać decydowanie za innych o ich życiu ci nie przeszkadza. Hipokryzja pewnie też nie. Łatwo mówić,że na czyimś miejscu zrobiło by się to lub tamto. Tyle,że nie jest się nigdy na czyimś miejscu...Najwyższy czas, żeby kobiety traktować jak ludzi, a zarodki, jak zarodki, zamiast ustawiac między nimi znak równości, degradując kobietę do roli bezwolnego inkubatora. Aborcja to nie zabijanie dzieci, a terminacja ciąży. I nic więcej.
To kobieta  decyduje o tym, co zrobi z własnym ciałem i życiem, a hipokryzja rodem z kruchty kościelnej i promowanie średniowiecznych metod kontroli narodzin (vide - kalendarzyk małżenski, jako skuteczna metoda, propagowana przez jaśnie księcia Radziwiłła) ograniczenie dostępu do antykoncepcji, zmuszanie do rodzenia uszkodzonych płodów, zakaz badań prenetalnych, zmuszanie kobiet do naturalnych porodów nawet ryzykując śmiercią noworodka i matki,  są trudne do uwierzenia. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
W XXI wieku w centrum Europy rząd - póki co - świeckego panstwa, na siłę wmusza społeczeństwu swoją bogobojną postawę i katolicką moralność, w której trudno dopatrzeć się miłości bliżniego, szczególnie gdy ten bliżni jest kobietą.

Salacja napisał(a):

A tak z ciekawosci, ile osob z kobiet, ktore sa przeciw aborcji zaadoptowalo dziecko? Jest tu jakas?

Jak dotąd nie zrobiłam tego, ale nie wykluczam takiej możliwości. Natomiast to że dziecko nie zostaje zaadoptowane nie oznacza, że nie może mieć dobrego życia. Pomagam dzieciom z DD, żeby miały lepszy start w życie - żeby wierzyły w siebie i osiągały sukcesy. Pomagam również rodzicom w rodzinach wielodzietnych, którzy mają trudną sytuację materialną, żeby te dzieci mogły mieć inny start.

Salacja napisał(a):

 1) To tak jakby osobe chora na raka pluc (ktora szybciej palila papierosy) pozbawic mozliwosci leczenia. Poniewaz "skoro palila papierosy z wlasnej woli to powinna byc dorosla i przyjmowac konsekwencje". Nie trafia do mnie ten argument.

2) A po co kobieta ktora dziecka nie chce ma sie martwic co bedzie z nim potem? Skoro juz zdecydowala sie urodzic i oddac dziecko to jej wiecej nic nie interesuje. Nie mogla osunac, wiec stwierdzila, ze porzuci. Po porodzie jak tylko odzyskuje sily to wraca do domu i stara sie zapomniec o tym co przeszla. To, ze pantwo utrudnia adopcje to juz nie wina kobiety. 

1) Leczenie osoby chorej na raka płuc nie skutkuje zakończeniem życia innego człowieka, więc to zupełnie inna sytuacja. To co piszesz to czysta demagogia.

2) Oczywiście, ma prawo jej to nie interesować. Jednocześnie ja wychodzę z założenia, że dorośli, dojrzali ludzie powinni mieć posiadać inteligencję emocjonalną i społeczną - stąd pewne dalsze założenia.

mieszkam w Danii i kiedy w 2015 roku zaszlam w planowaną ciążę i poszłam do lekarza żeby mnie poprowadził, to pierwsze pytanie jakie usłyszałam brzmialo : czy chce urodzić. Potem na spotkaniach z matkami jedna dunka nie mogła uwierzyć ze w pl aborcja jest zakazana i zapytała gdzie w takim razie Polki robią aborcję. Pisze to żeby pokazać przepaść w wychowywaniu kobiet. I żeby była jasność w Danii nie propaguje się aborcji jest ona jedynie prawem każdej kobiety. Myślę że to dobre podejście. 

Wolałabym mieć prawo usunąć ciążę niż błagać na porodowce o cesarke której i tak z założenia lekarzy/ rządu nie dostanę. Co za chory kraj.

Cieszę się ogromnie ze nie mieszkam w Polsce i ze nie musiałam tam rodzić. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.